2.Chemia

1K 29 2
                                    

-Patrzcie kto wrócił!-Zawołał Zane nie kryjąc poirytowania.-Myśleliśmy już że was coś zjadło na tym tarasie, nic ci nie jest młoda?

-Bardzo śmieszne.-Uśmiechnęłam się sarkastycznie i zajęłam swoje miejsce.-Nic mnie nie zjadło na szczęście.

-Bardzo mnie to cieszy siostrzyczko.

-Przystawki już dawno przyszły.-Skomentował mój najstarszy brat.-Wypadało by je zjeść.

Przez resztę kolacji nie działo się za dużo.
Adrian dyskutował z Panem Brown o jakiś sprawach służbowych.Bliźniacy non stop z czegoś żartowali.Ja za to przetwarzałam wszystko w głowie.Nie miałam pojęcia o jaką do licha zagadkę mi chodzi.Moja rodzina raczej nie ukrywała przede mną za dużo.Przynajmniej tak myślałam.Poza tym jaką tajemnice mogli ukrywać co?Nie wiem są w jakiejś mafii? Wydawało mi się to wręcz śmieszne i nawet chwile nie myślałam że o to chodzi.Ale może jednak?A co jeśli jestem siostrą mafiozów?
Nie nie ma takiej opcji.Przecież moi bracia nie prowadzili by mafii.To śmieszne.
***
Gdy kolacja dobiegła końca okazało się że wracać będę z bliźniakami.Szczerze byłam zadowolona z tego obrotu sprawy.Z nimi zawsze po drodze było to żartów i luźnych pogawędek.Jednak nie spodziewałam się tematu który chciał poruszyć Mateo.

-Susan co to ma znaczyć?-Zapytał a ja z jego głosu nie umiałam wyczytać czy był smutny,zły czy wściekły nic nie umiałam z niego wyczytać bym taki zmieszany.-Będziesz teraz chodzić z chłoptasiem którego pobiłem w sklepie?

-Ale ja z nikim nie zamierzam chodzić Mateo, to tylko kolega.-Zaczęłam się odrazu bronić, przecież gadałam z nim tylko jakieś marne pół godziny.-Gadałam z nim ledwie pół godziny.

-O pół godziny za dużo.

-Potwierdzam.-Dodał Zane.

-Ale co on wam takiego zrobił niby?

-Susan biłem się z nim.-Teraz jego głos był mieszanką rozbawienia a zdenerwowania sama nie wiem czego bardziej.-Logiczne że nie bije się z przyjaciółmi.

-Ale on nie musi być twoim przyjacielem bym mogła się z nim zadawać.-Usilnie próbowałam postawić na swoim.

-Okej ale przydałoby się żeby twoim chłopakiem nie został gość którego biłem w sklepie.

-Wiesz co ci powiem.-Lekko podniosłam głos i spojrzałam na mojego brata.-Będę się zadawać z kim mi się podoba i mam gdzieś czy coś ci zrobił czy nie.

-Dymy-Skomentował żartobliwie Zane ale oberwało mu się ostrymi spojrzeniami od naszej dwójki wiec się uspokoił.-Już spokojnie po co te nerwy?-Podniósł ręce w obronnym geście.

Resztę drogi do domu odbyliśmy w ciszy.Nikt nie poruszał już żadnego tematu a jak się dożywaliśmy to kończyło się po trzech zdaniach.Kiedy byliśmy na miejscu było już dosyć późno a jutro miałam wcześnie do szkoły wiec odrazu skierowałam się do łazienki.
Zmyłam makijaż i weszłam pod prysznic.
Opłukałam się szybko a chwile później leżałam już w swoim cieplutkim łóżku.O Boże co to był za dzień,tak dużo się wydarzyło.Przez dłuższą chwile nie mogłam zasnąć wiec stwierdziłam że poprzeglądam instagrama.Chwila czy to?Tak to Grayson zaobserwował mój profil.Nie miałam jakiejś dużej publiczności na instagramie obserwowało mnie około dwa tysiące osób.
Zaczęłam się zastanawiać jakim cudem mnie znalazł.Moja nazwa miała w sobie co prawda moje nazwisko ale nie sądzę by znalazł mnie po tym.A w ogóle po co mnie szukał?
Nie zorientowałam się nawet kiedy moje powieki się zamknęły a ja odpłynęłam.
                                       ***
Obudziłam się chwile po szóstej rano i odrazu powędrowałam do garderoby.Wybrałam szerokie czarne spodnie dżinsowe,zieloną bluzkę i luźną czarną bluzę na suwak która miała na sobie wzór szkieleta z koralików.
Gdy mój strój był już wybrany znalazłam się w łazience.Przemyłam twarz,wykonałam lekki makijaż i nawet pofalowałam swoje blond włosy.Następnie założyłam na siebie wybrane przedtem ubrania i skierowałam się na dół.
Jak codziennie powitała mnie Pani Olivia która wędrowała po kuchni.

Will be fine Where stories live. Discover now