-Ale z ciebie idiota.-Skomentowałam patrząc na świetnie bawiącego się Neila.
-No co jesteś taka malutka że nie ciężko cię przewrócić.-Mrugnął do mnie.
Byliśmy właśnie na siłownie, ćwiczyłam z nim samoobronę. Mu się nudziło a ja zdecydowanie chyba musiałam się w tym jeszcze troszkę podszkolić.
-Miałeś mnie uczyć a nie traktować jak worek treningowy.-Udałam oburzenie ale później zaczęłam się śmiać.
-Już przepraszam.-Podniósł ręce w obronnym geście.
Po treningu poszłam po ciężarki by zrobić jeszcze kilka ćwiczeń, dzisiaj wyjątkowo zawitaliśmy na siłowni publicznej. Gdy przychodziłam obok mężczyzny który na oko miał z dwadzieścia trzy lata poczułam rękę na swoim biodrze. Najpierw to zignorowałam ale facet złapał mnie w talii, przyciągnął do siebie i zaczął macać moje cycki. Na co w ogóle on sobie pozwala? Za kogo on się ma do cholery?
-Puszczaj mnie ty obleśny draniu!-Krzyknęłam po czym dostał ode mnie z liścia prosto w policzek.-Co ty sobie myślisz?
-Ale niegrzeczna jesteś.-Skomentował i ponownie złapał za moje biodra.-Nie pamiętasz mnie Susan?
Pamiętałam. Teraz pamiętałam. Richard Fournier we własnej osobie. Miał dwadzieścia dwa lata, spałam z nim kilka razy. Byliśmy nawet w związku ale powiedział że jestem za młoda.
-Może chciałabyś się spotkać w najbliższym czasie?-Zapytał przyciągając mnie do siebie mocniej.-Powspominamy stare czasy.
-Nie wiem muszę się nad tym zastanowić.
-Masz mój numer.-Powiedział dając mi karteczkę.-Będziemy w kontakcie.
Totalnie nie miałam ochoty spotykać się znowu z Fournierem. Mimo że w łóżku nigdy nie byłam z nikim lepszym nie chciałam do tego wracać. Zniknął z mojego życia rok temu i tak miało zostać. W końcu wzięłam ciężarki i zaczęłam ćwiczyć robiłam przysiady oraz wiele innych ćwiczeń. Potem rozciągnęłam się i udałam do szatni. Przebrałam się w swoją zieloną sukienkę sięgającą do połowy uda z długimi rękawami i uczesałam włosy w wysokiego koczka. Byłam już po szkole, odrazu po niej przyjechałam z Neilem poćwiczyć. Musiałam się pouczyć bo ostatnio trochę zawaliłam naukę. Gdy wyszliśmy z siłowni chłopak zaproponował byśmy odrazu wracali ponieważ musiał coś szybko ogarnąć, szczerze to było mi to na rękę.
-Jak ci się podobało?-Zapytał zapinając pas.
-Było fajnie tylko przez ciebie boli mnie ramie.
-Przepraszam to było niechcący.-Przytulił mnie i ruszył z parkingu.
Gdy dojechałam do domu odrazu usiadłam do lekcji. Musiałam napisać wypracowanie na Angielski i pouczyć na biologie. Nauka nie była moją ulubioną czynnością. Przy podręcznikach prawie że zasypiałam. Ślęczałam nad książkami a jedyne na co miałam ochotę to pójście spać.
-Dzień dobry księżniczko.-Usłyszałam głos Graysona, brunet opierał się o framugę drzwi i obserwował co robię.-Co tam?
-Weź nawet nie pytaj.-Rzuciłam długopis na biurko i odchyliłam się na krześle.-Tragedia.
-To może chcesz chwile odpocząć?
-Sugerujesz coś?-Zapytałam unosząc brew.
-Chcesz się przejechać?.-Zapytał a ja dopiero wtedy spostrzegłam że trzymał kask.-Mam nowy motocykl i pomyślałem że...
-Jasne że chce!-Zgodziłam się nie dając mu dokończyć.-Tylko czekaj przebiorę się.
Weszłam do garderoby. Ubrałam czarne szerokie dżinsy, różowy top, czarną dżinsową kurtkę i buty, dokładniej jordany. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół gdzie przy drzwiach czekał na mnie Gray.
CZYTASZ
Will be fine
RandomDEDYKACJA Dla tych którzy wspierali każdego a oni musieli radzić sobie sami i dla tych którzy nie mieli kogo wspierać. Szesnastoletnia Susan od małego wychowuje się w bogatej rodzinie.Pieniędzy nie brakowało jej praktycznie nigdy.Jej matka umarła gd...