Rozdział 24

13.8K 302 153
                                    


Właśnie wszyscy całą paczką siedzimy u nas w salonie,ponieważ jest czwartek.Wszyscy chłopcy z drużyny koszykarskiej mieli dzisiaj trening,dlatego świętujemy,ponieważ jutro grają mecz z drużyną,której nikt nie może pokonać.

-Ej to może oglądniemy horror?-spytał Lucas na co wszyscy go poparli z wyjątkiem jednej osoby.

-O nieee!-krzyknęła Sara tak ona zawsze bała się oglądać horrorów.

-O taaaak!-krzyknął Leo szukając czegoś na Netflixie.

-Dobra to ja pójdę po przekąski-powiedziałam wstając z miejsca i kierując się do kuchni.

-A ja pójdę z Tobą-powiedziała Sara.

-Vic musimy pogadać-powiedziała,gdy znalazłyśmy się w kuchni.

-O co chodzi?-spytałam wyjmując popcorn z półki.

-A może jednak wybaczyłabyś Nathanielowi?-spytała po czym się odsunęła,ponieważ wie,że drażni mnie to pytanie,które swoją drogą zadaję od tygodnia.

-Victoria minęły już z dobre ponad dwa tygodnie,a chłopak naprawdę się stara-powiedziała i tu miała rację.Nate strasznie się stara.Przy każdej możliwej okazji mi pomaga i raz nawet w jednej sytuacji w szkole wziął moją winę na siebie.

-Nie mogę nie potrafię jeszcze-powiedziałam po chwili.

-Kurwa Vic ja przegram zakład!-krzyknęła.

-Zaraz jest zakończenie roku szkolnego,a wy do tego czasu musicie być razem,dlatego pierwszy krok w tę stronę to wybaczyć mu-powiedziała,a ja w tamtym momencie wsypałam gotowy popcorn do miski.

-Sara nie naciskaj-powiedziałam kierując się z nią do salonu.

-Leo zabiję-powiedziałam,ponieważ ten debil mnie podsiadł.

-Leo pszesiadaj się-powiedziałam pokazując palcem na miejsce obok Nathaniela.

-Ej White siadaj-odezwał się Nate klepiąc miejsce obok siebie.

-Nie dzięki-powiedziałam chłodnym tonem po czym zmierzyłam Leo morderczym spojrzeniem.

-Okej okej,bo mnie tu zaraz na serio zabijesz,ale spojrzeniem-powiedział mój przyjaciel po czym zajął miejsce obok Nathaniela.

***

-Paa-powiedziałam zamykając drzwi i żegnając się z moimi przyjaciółmi.Aktualnie jest godzina 20,więc horror oglądaliśmy prawie trzy godziny.

-Ej White jakby co to jadę do Lucasa wróce do godziny lub dwóch-powiedział Nate wychodząc z domu.A ja zostałam z Sarą.

-Co robimy?-spytała.

-Nie wiem może zrobimy pizzę?Jestem strasznie głodna-powiedziałam.

-Mi pasuję-odpowiedziała.

-To czekaj wyciągnę składniki-powiedziałam.

-Przemyślałaś już naszą ostatnią rozmowę?-spytała Sara i znowu będzie naciskać.

-Sara wiem,że się stara i wiem,że zachowuję się wobec niego okropnie chociaż muszę przyznać,że wczoraj miałam ochotę mu wykrzyczeć,że mu wybaczam-powiedziałam.

-OMG!Żartujesz?!-krzyknęła Sara.

-Kochana nareszcie może nie przegram zakładu!-krzyknęła po czym zaczęła krzyczeć i tańczyć po całej kuchni.

-Uspokój się!-powiedziałam zatrzymując moją przyjaciółkę przed walnięciem w szafki kuchenne.

-To po prostu z ekscytacji-powiedziała podchodząc do mnie tanecznym krokiem.

hate or loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz