Rozdział 17

14.5K 318 164
                                    

Właśnie jesteśmy w trakcie rozkładania namiotów.A w zasadzie reszta,bo my a raczej Nate rozłożył już nasz namiot i wziął się za rozpalanie ogniska.

-Gotowe-powiedział,a po chwili zobaczyłam już płomień.Usiadłam na jednej z ławek natomiast Nate usiadł nie daleko mnie i zaczął nabijać chyba kiełbaski na patyki.

-Trzymaj-powiedział po czym podał mi jeden z patyków.

-Dzięki

-Ej gołąbeczki może zostawicie coś dla nas?-zapytał Leo rozbawiony całą tą sytuacją.

-Macie-powiedział Nate wręczając każdemu po kolei patyk z nabitą kiełbasą.

-Ale tu jest klimat-powiedział Leo zaciągając się powietrzem.

-Zaraz się zapowietrzysz-powiedziałam spoglądając na mojego przyjaciela.

-Sama się zapowietrzysz-odpowiedział i wszyscy wybuchneliśmy głośnym śmiechem.

***

-Ej idziemy spać bo już jest 2:00?-zapytał Leo na co wszyscy przytaknęli i zaczęli gasić ognisko oraz zbierać wszystkie koce.

Sara poszła spać już godzinę temu,bo była bardzo zmęczona,a reszta w tym też ja idziemy dopiero teraz.Z Nathanielem mamy największy namiot,bo jest on 3-osobowy i ma dwie komory.Jedną do spania,a drugą na co chcemy i my w niej trzymamy nasze bagaże.

-Ej White w środku są już materace i śpiwory?-zapytał po chwili Nate,gdy byliśmy już przy naszym namiocie.

-Tak w każdym wszystko już jest,bo Sarą przygotowałyśmy już każdy namiot do spania-odpowiedziałam.

-Okej no to ty czy ja przy ścianie?-spytał Nate.

-Ja chcę być przy wyjściu,czyli ty przy ścianie-odpowiedziałam na co przytaknął.

-No to dobranoc-powiedział po chwili.

-Dobranoc-odpowiedziałam.

Po chwili Nate obrócił się w moją stronę i swoją rękę przełożył przez moją talię po czym zasnął.

***

-Kwiatuszku wstajemy-usłyszałam głos Nathaniela po czym poczułam,że moja głowa opiera się o coś twardego.Gdy otworzyłam oczy razem z Nathanielem leżeliśmy przytuleni do siebie,a ja głową opierałam się o jego tors.

-Która godzina?-spytałam ziewając i pomału się budząc.

-Około 12 wszyscy już dawno zjedli śniadanie i poszli nad jezioro.

Chłopaki wybrali pole namiotowe,które jest przy jeziorze na szczęście nikogo innego tu nie ma.I na szczęście Nathaniel nie wrzuci mnie do wody,ponieważ jest ostatni weekend marca i wcale woda ciepła nie jest.

Po chwili zobaczyłam jak Nate kieruje się do drugiej komory,z której wyciągnął jakiś t-shirt,bluzę oraz dresy.Po chwili też podeszłam do swojej walizki i wyciągnęłam z niej czarne dresy,czarną oversize bluzę i jakieś kosmetyki do twarzy i włosów.

-Chodź do łazienki-powiedział Nate po czym oboje się tam skierowaliśmy.

Pewnie się zastanawiacie skąd w środku lasu jest łazienka.Jak już mówiłam jesteśmy na polu namiotowym tylko,że nikogo oprócz nas tu nie ma.Dlatego też dla całego kempingu jest kilka łazienek,a my właśnie zmierzamy do jednej z nich,która jest najbliżej nas.

***

Po umyciu zębów i wzięciu szybkiego prysznica oboje udaliśmy się do naszego namiotu,żeby odnieść rzeczy.

hate or loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz