6. Z Wilsonem się nie pogrywa

180 12 2
                                    

Wtorek

I wtorek już zapowiadał się ciekawie. Od razu po przekroczeniu progu szkoły zostałam zaatakowana z dwóch stron przez swoich przyjaciół.

Prawda jest taka że dzięki tej imprezie i sytuacji z Ethanem ja i Amber bardzo zbliżyłyśmy się do Davida a on do nas. I było nam z tym dobrze. Lubiliśmy swoje towarzystwo.

- Becca mamy dwie wiadomości. Jedna zła druga dobra, którą chcesz najpierw? - zapytała Amber.

- Hmm...niech będzie ta dobra. - odpowiedziałam od niechcenia i skierowałam się w strone szafek z towarzyszącymi przyjaciółmi.

- W ten weekend jedziemy do Vegas! - zapiszczała podekscytowana i zaczęła skakać w miejscu.

Zrobiłam wielkie oczy i zaraz jej zawtórowałam. Prawda jest taka, że od zawsze marzyłam aby pojechać do Las Vegas żeby pozwiedzać to cudowne miasto. A teraz w końcu miałam okazje.

- Dobra, spokój już. A ta zła?

Przyjaciele posłali sobie wymowne spojrzenia i wzrok przenieśli na mnie z lekkim smutkiem i współczuciem. Ewidentnie coś było nie tak.

- Nicolas też z nami jedzie. - odpowiedzieli jednocześnie a ja prawie upuściłam książki, które wcześniej wyciągnęłam z szafki.

- Błagam powiedzcie, że to żart. - jęknęłam na co oboje się delikatnie uśmiechnęli.

- Chcielibyśmy żeby tak było ale skoro on wymyślił wycieczkę do Vegas to musze cie rozczarować. - powiedział David. Zaraz po tym lekko posmutniał. - I kazał nam ciebie zabrać ze sobą. - dodał ciszej.

- Ugh dlaczego akurat mnie to spotkało. Za jakie kurwa grzechy?! - jęknęłam i spuściłam głowę w dół. Przyjaciele podeszli do mnie i mocno mnie przytulili dodając mi trochę otuchy.

- Spokojnie kwiatuszku jedziemy tam wszyscy razem i nie pozwolę na to aby chodź się na ciebie popatrzył. - szepnął David a ja na to się uśmiechnęłam. Chodź wiedziałam, że nie mogłam się na to nakręcać bo Wilson był nieobliczalny.

***

Reszta dnia minęła mi naprawdę szybko. Zanim się obejrzałam wychodziłam ze szkoły po skończonych zajęciach. David i Amber mieli jeszcze jedną lekcje i kazali mi jechać do domu odpocząć więc tak zrobiłam. A raczej chciałam tak zrobić.

Gdy byłam w połowie drogi mój telefon zaczął wibrować. Wyciągnęłam go z kieszeni i zmarszczyłam czoło gdy na ekranie pokazał się niezazny numer. Odrzuciłam połączenie i nie minęło 10 sekund a dostałam wiadomość.

Nieznany: Radze ci następnym razem odebrać.

Zmarszczyłam brwi ale nie przejęłam się tym i już chciałam chować telefon gdy ten znów zawibrował dając mi sygnał, że ktoś dzwoni. Nawet nie musiałam spoglądać na ekran żeby wiedzieć kto dzwonił. Znów odrzuciłam połączenie i schowałam telefon.

Gdy byłam już przy swoim samochodzie, którym dzisiaj wyjątkowo przyjechałam, otworzyłam drzwi pilotem i pociągnęłam za klamkę. I gdy już chciałam wsiadać zza moich pleców dobiegł dobrze mi znany głos. Zamarłam.

- Mówiłem ci żebyś odebrała. Nie posłuchałaś się.

Otworzyłam szerzej oczy i z trudem przełknęłam ślinę gdy jego głos był bardzo szorstki. Był wkurwiony. Powoli odwróciłam się w jego stronę i go zobaczyłam. Okej nienawidze go ale teraz wygląda cholernie gorąco.

It's only love Where stories live. Discover now