2. Gra w butelke

261 19 7
                                    

Te jedno zdanie siedziało mi w głowie przez cały czas a ja zamarłam. Nie wiedziałam co zrobić. Miałam w głowie wiele pytań, na które nie znalazłam odpowiedzi.

Radzę ci zejść z jego kolan bo nie ręczę za siebie.

I tak w kółko. To jedno pierdolone zdanie potrafiło we mnie wywołać szok. Jednak nie tylko we mnie bo wszystkim w pomieszczeniu uśmiechy zszedły z buzi i zapanowała cisza. Ja z wielkimi oczami i zszokowaną miną patrzyłam się wprost w brązowe oczy Nicolasa. Jego mina nie wyrażała zupełnie niczego. Był pusty i wyprany z emocji. Patrzył się wprost w moje oczy czekając na jakąkolwiek reakcje z mojej strony, nie doczekał się.

W końcu tą niezręczną ciszę postanowiła przerwać Amber za co byłam jej w chuj wdzięczna.

- Wiecie co? Muszę pogadać z Beccą. Teraz. - Odezwała się po czym wstała i złapała mnie za rękę.

Nie protestowałam, po prostu szłam za nią z wyraźnym szokiem, który dalej nie minął. W końcu wyszłyśmy na zewnątrz a przyjemny wiaterek owiał moją twarz. Westchnęłam i przystanęłam w miejscu na co Am również się zatrzymała.

- Więc o czym chciałaś pogadać? - Zapytałam po chwilowej ciszy.

- No jak to o czym?! O Nicolasie. Z chłopem wyraźnie coś jest nie tak. Znacie się zaledwie kilka godzin a on już uważa, że żaden typ się na ciebie popatrzeć nie może a co dopiero dotknąć! - Krzyknęła i wyrzuciła ręce w powietrze. - Dobra może i jest przystojny ale wyraźnie na ciebie leci. Gdybyś tylko widziała jak intensywnie się na ciebie patrzył gdy tańczyłaś z Ethanem. Albo jak poszłaś na chwile do kuchni żeby się napić to specjalnie poszedł aby się koło ciebie pokręcić.

Dziewczyna gadała a ja nie mogłam przestać się na nią patrzeć. Naprawdę z nim było coś nie tak. Po opowieści Amber moge wywnioskować, że jest coś na rzeczy. Nie zastanawiałam się nad tym jednak długo bo drzwi od domu się gwałtownie otworzyły a z nich wyszedł nie kto inny a Nicolas Wilson. Kierował się w naszą stronę i wiedziałam, że zmierza w naszym kierunku. Gdy był może jakieś 2 metry od nas zatrzymał się. Swój ciężki i poważny wzrok przeniósł na dziewczyne obok mnie. Jego wzrok był tak zabójczy, że dziewczyna się wystraszyła.

- To ja...wracam do środka a wy...- Powiedziała ale nie było danej jej skończyć.

- Po prostu zostaw nas samych.

Jego głos był ciężki i ranił moje uszy. Dziewczyna spojrzała na mnie upewniając się, że może iść a ja prawie nie zauważalnie potaknęłam głową. Amber pocałowała mnie w policzek i ruszyła w stronę drzwi odprowadzona moim wzrokiem. Gdy zniknęła w drzwiach wzrok przeniosłam na chłopaka, który był już trochę bliżej i wywiercał dziury w moim ciele.

- Co to miało być Nico? Znamy się zaledwie kilka godzin a ty taki cyrk odstawiasz! - Krzyknęłam i zrobiłam krok w tył gdy chłopak zaczął iść w moją stronę.

Zatrzymał się tak, że nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały. Musiałam zadrzeć głowę aby spojrzeć mu w oczy bo był ode mnie dużo wyższy. Chłopak patrzył się na mnie a po chwili westchnął i spojrzał gdzieś za moimi plecami.

- Nie wiem. Naprawdę nie wiem czemu to zrobiłem. Po prostu coś w głowie mi podpowiadało, że on chce cie wykorzystać. Leci na ciebie i to widać a ja go znam 6 lat i wiem do czego jest zdolny. Uważaj na niego. - Powiedział zachrypniętym i ciężkim głosem. Prychnęłam pod nosem i zrobiłam dwa kroki w tył lecz spotkałam się ze ścianą. - Słuchaj nie jestem osobą, która prosi ale zrobie ten jeden wyjątek. Proszę cię Becca uważaj na niego. - Powiedział i zrobił znów dwa kroki w moją strone.

- Dobra Nico ale zostaw mnie w spokoju. Nie lubię cie a ty nie lubisz mnie i naprawdę doceniam to, że mnie przed nim ostrzegasz ale ja go znam długo i wiem, że on nie ma wobec mnie złych zamiarów - Powiedziałam i położyłam ręce na jego klatce piersiowej po czym go pchnęłam, zachwiał się i zrobił dwa kroki w tył. Korzystając z okazji wyminęłam go i poszłam w kierunku schodów.

I kurwa czułam ten jego pieprzony wzrok, który wywiercał dziury w moich plecach.

*****

Była około 3 gdy wszyscy razem siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film. Obok mnie po prawej siedział Ethan a po lewej oczywiście Nico. Obok Ethana siedziała Amber a obok niej David. Wszyscy byli przykryci dużym kocem oprócz Nicolasa. Oparłam głowę na ramieniu Ethana i już odpływałam gdy na swoim prawym udzie poczułam dużą dłoń. Wiedziałam, że to Ethan więc nie przeszkadzało mi to. Jednak gdy poczułam jak jego dłoń wędruje ku górze, wystraszyłam się bo wiedziałam do czego zmierza.

- Ide do toalety. - Wymyśliłam na poczekaniu więc Ethan zabrał swoją dłoń wyraźnie niezadowolony. Odsunęłam koc i wyszłam z salonu.

Korytarz był długi ale wiedziałam gdzie jest toaleta bo wcześniej Amber mi wskazała drogę. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi ale nie na klucz bo kto by mi mógł wejść do środka? Załatwiłam swoją potrzebę i spłukałam wode. Podeszłam do lustra i zaczęłam nakładać błyszczyk, który wcześniej wyciągnęłam z torebki gdy szłam do toalety. Drzwi gwałtownie się otworzyły a do środka wszedł Ethan. Zamknął za sobą drzwi na klucz i podszedł do mnie.

Nim zdążyłam się odezwać złapał mnie za biodra i gwałtownie odwrócił tak, że zderzyliśmy się klatkami piersiowymi. Wpił się w moje usta pogłębiając pocałunek. Ja go nie oddałam bo byłam w zbyt dużym szoku. Chłopak zaczął błądzić dłońmi po moich biodrach i zjeżdżał coraz niżej. W końcu zabrał swoje ręce z bioder i podniósł mnie za uda tak, że pisnęłam w jego usta. Posadził mnie na pralce i zaczął pocałunkami schodzić na moją szyje. Robił to wszystko tak gwałtownie, że zaczynałam się bać.

- Ethan...ja nie chce. Zostaw mnie - Powiedziałam gdy wsadził rękę pod materiał sukienki.

- Cśś, będzie ci ze mną dobrze. Zobaczysz - Powiedział i wsadził rękę do moich majtek.

- Ethan...Ethan ja nie chce proszę zostaw mnie. Zaczne krzyczeć. - Wyjęczałam gdy chłopak wsunął we mnie jednego palca.

- Zamknij się. Nikt cie tu nie usłyszy a ja wreszcie będę mógł cie przelecieć - Powiedział i wsunął drugiego palca. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.

Ponownie wpił sie w moje usta i palcami zaczął przyspieszać. Natomiast drugą ręka sięgnął do swojego paska od spodni i zaczął go odpinać. Nie było dane mu dokończyć bo drzwi z hukiem się otworzyły a do środka wparował Nicolas, który szybko odciągnął Ethana ode mnie i zaczął go okładać pięściami.

- Głuchy jesteś?! Chyba wyraźnie ci mówiła, że tego nie chce tak? - Powiedział do niego Nicolas cały czas go okładając.

- Nico...ja n-nie chciałem. Z-Zostaw mnie - Wychrypiał Ethan. Nicolas zaśmiał się i zaczął dawać mu kolejne ciosy.

A ja na to wszystko patrzyłam i nie wiedziałam co zrobić. Nie chciałam tego przerywać bo mu się należało. Byłam taka głupia, że nie posłuchałam Nicolasa po tym jak mnie ostrzegł. Patrzyłam na to wszystko zalana łzami i się nie odezwałam, po prostu się patrzyłam jak Nicolas obija morde Ethana, która była już cała we krwi.

..........................................................................

Wow ten rozdział jest mocny😳 i mamy 1186 słów!! Mniej niż w pierwszym ale robimy postępy. Następny rozdział będzie dalszą częścią tego także dowiecie się wszystkiego w następnym rozdziale.

Team Ethan czy team Nico?

Kocham i do następnego❤️

It's only love Where stories live. Discover now