Kanapa w Norze Rarry

219 6 0
                                    

By kas-delafere
Romance, [Harry P., Ron W.],

Harry wyszedł spod prysznica, odświeżony po odgnamianiu ogrodu razem z Ronem i zauważył, że reszta rodziny Weasleyów jeszcze nie wróciła z ulicy Pokątnej, skąd mieli odebrać Hermionę. W salonie zastał zasypiającego na kanapie przyjaciela. Uśmiechnął się i brutalnie rzucił się na niego.

— Harry! — wyjęczał Ron, kiedy już ponownie nabrał powietrze w płuca. — Nigdy więcej tak nie rób, bo mi żebra połamiesz — narzekał.

Harry w odpowiedzi tylko się uśmiechnął i owinął swoją nogę wokół nogi Rona. Ręce Weasleya objęły go w pasie. Brunet ściągnął okulary i pocałował przyjaciela, a następnie ułożył głowę na jego barku, bawiąc się swoimi okularami.

— Możesz iść spać — powiedział cicho po dłuższej chwili, jednak Ron już odpuścił sobie jawę. Harry stwierdził, że również przymknie na chwilę oczy i dopiero potem wstanie z chłopaka.

Zamknął więc powieki, ale reszta planu odeszła w zapomnienie, gdy zasnął.

Gdy Hermiona weszła do Nory, od razu automatycznie skierowała się do pokoju, który dzieliła z Ginny. Zabrała tam wszystkie swoje rzeczy. Gdy wróciła na dół zobaczyła, że wszyscy zgromadzili się w kuchni.

— Gdzie Ron i Harry? Mam dla nich autografy, o które prosili Wiktora.

— Zobacz w ich pokoju albo salonie — powiedziała Ginny, bawiąc się z Arnoldem Juniorem.

Hermiona przeszła do salonu. Widząc swoich przyjaciół śpiących, uśmiechnęła się i wróciła do kuchni.

— Śpią.

— Przecież tam nie ma miejsca — zauważyła pani Weasley.

— Ale śpią na kanapie.

Hermiona zauważyła spanikowane spojrzenie Ginny, kiedy już było za późno. Myślała, że skoro chłopaki śpią na jednej kanapie w salonie w Norze, to już powiedzieli rodzinie. Widać myliła się. Zagryzła wargę.

— Razem? — zainteresowali się bliźniacy i zerwali się, aby przejść do wspomnianego pomieszczenia. Molly i Artur z dziwnymi minami udali się za nimi.

— Ginny, oni mnie zabiją.

— Cóż... Skąd mogłaś wiedzieć? — Ginny poklepała ramię Hermiony. — Jak tam Wiktor?

Harry czuł łaskotanie na policzku. Na początku starał się je ignorować, ale nie odeszło, więc wtulił mocniej twarz w swoją przyjemnie pachnącą poduszkę. Ciche chichoty nad głową nie pasowały mu do scenerii pokoju Rona, więc otworzył oczy. Wyczuł, że w dłoni trzyma okulary — co było dość dziwne — i założył je. Ostrość obrazu przyszła razem ze zrozumieniem sytuacji.

Zobaczył bliźniaków i piórami w rękach. Czuł, że jest owinięty wokół ciepłego ciała Rona. Przy drzwiach salonu zobaczył państwa Weasley...

Zarumienił się z zażenowania i podniósł się, niemal spadając z kanapy przez owiniętą nogę wokół jego.

— Uwiliście sobie niezłe gniazdko tutaj — rzucił któryś z bliźniaków, ale żaden nie kontynuował, widząc śmiertelnie poważny wyraz twarzy Harry'ego.

Potter poprawił okulary.

— Pani Weasley, panie Weasley, ja...

— Nic nie mów, Harry — przerwała mu Molly, a po chwili uśmiechnęła się, co spowodowało falę ulgi przepływającą po ciele Harry'ego. — Nic się nie stało. Przecież to nic złego, nie wyrzucimy żadnego z was za coś takiego.

~| One Shoty & Miniaturki |~Where stories live. Discover now