Depresja Snarry Cz.2

453 21 7
                                    

***

Moje wybawienie posiada bardzo specyficzny wygląd choć wyszczególnić potrafię tylko trzy
rzecz: zapach potu, smak spermy, duży i twardy penis.

***

Rozwścieczonego do tego stopnia Snape'a nie widziałem jeszcze nigdy. A to już coś znaczy. Włamał się do mojego mieszkania, które nie było odwiedzane od wielu tygodni. I wietrzone -nagle do mnie dociera, kiedy świeże powietrze wdarło się do wnętrza, a smród nagle stał się jakby intensywniejszy. Poczułem się nagle zawstydzony. Jego twarz wykrzywiona wściekłością przypomniała mi o szkole, o czasach, kiedy wszystko było łatwiejsze, a Snape zawsze był tym, który mnie nie trawił z wzajemnością i to było jasne. Ślizgoni byli wrogiem publicznym, lekcje miały określoną porę tak samo jak posiłki. Wszystko było podstawione pod nos. Trzeba było tylko być tam, gdzie trzeba.

Snape nie dał mi czasu się dłużej rozwodzić nad wspomnieniami. Bez słowa zorientował się w sytuacji, widziałem to w jego bezdennych oczach, jego umysł pracował jak zawsze - czyli szybko i racjonalnie i nim spostrzegłem, co się dzieje, szarpnął mną i wciągnął mnie do
kominka mocno do siebie przyciskając. Wykrzyczał coś i zielone płomienie ogarnęły nas całkowicie. „To było szybkie„ - zdążyłem pomyśleć zanim popiół i świst powietrza nas nie porwał.W następnej chwili znalazłem się w dość przestronnym salonie. Nim zdążyłem wstać z ziemi,
gdzie zawsze lądowałem po podróży kominkiem, uderzył mnie w twarz. Zamarłem leżąc na podłodze. Policzek piekł niemiłosiernie i ze zdziwieniem odkryłem, że już dawno nie czułem niczego tak intensywnie. Każda komórka mojego ciała mówiła mi, że właśnie dostałem porządnie w pysk od wściekłego Mistrz Eliksirów. Orzeźwiające.

Fajne.

Szeroko otwartymi oczami i z szybko bijącym sercem spojrzałem ostrożnie w górę, gdzie czarne jak węgiel oczy sztyletowały mnie swoim spojrzeniem. Zamrugałem zdezorientowany
kiedy dostrzegłem w nich...

Skrzaty porwały mnie zanim skończyłem myśl. Nim zdążyłem powiedzieć cokolwiek, zerwały ze mnie ubrania, po czym wrzuciły do wanny pełnej pachnącej wody z pianą.
Patrzyłem oszołomiony na to, co się wokół mnie działo. Osaczyły mnie.

- Co wy wyprawiacie? - Zapytałem zmienionym, nieswoim głosem. Odchrząknąłem zdziwiony. Dawno się do nikogo nie odzywałem. Mimo to skrzek, który był moim obecnym głosem sprawił, że pierwszy raz zastanowiłem się nad tym, co się ze mną działo przez ostatnie miesiące.

Nasz Pan kazać zrobić z paniczem porządek - Zapiszczało uszate stworzenie w odpowiedzi, po czym bezceremonialnie wskoczyło do wanny. Odskoczyłem mimo woli na drugi koniec. Kąpiel z skrzatami? Zrobić z nim porządek? Niby jakim prawem Snape myślał, że może...

Zapomniał, o czym myślał, kiedy skrzaty otoczyły go i wbrew jego woli zaczęły go szorować, namydlać i... Dobry Merlinie! Dlaczego depilują go TAM?! Dlaczego w ogóle to robią?!

Piszczeć nie zapomniał. Och, żenujące.

Czysty, wysuszony i nasmarowany jakimś śliskim czymś, został zaprowadzony w samym ręczniku do dużej sypialni. Kiedy drzwi się zamknęły miał wrażenie, że czas zwolnił. Co na Boga zamierzał Snape?! Czuł się nagi jak nigdy wcześniej. Te cholerne skrzaty wygoliły miejsca, o których goleniu nigdy by nie pomyślał. Obejrzał się dokładnie. Jego brzuch, ręce, nogi, pośladki i genitalia zostały całkowicie pozbawione włosów. No... Był trochę zarośnięty, w porządku, ale faceci tak chyba mają, nie? Mniejsza o to, ważne jest to, po jaką cholerę zrobiły coś takiego?! Rozeźlony usiadł na skraju dużego łoża. Coś mu zaświtało w głowie.

Spojrzał na siebie: był nagi nie licząc ręcznika, który raczej nie był przeszkodą. Spojrzał na łóżko: Przy jego wezgłowiu, na szafce nocnej stała mała buteleczka o lekko różowej zawartości. Zmrużył oczy chcąc dojrzeć napis na jej etykiecie i…

~| One Shoty & Miniaturki |~Where stories live. Discover now