08| Rosjan? Jakich Rosjan? ✔️

492 31 1
                                    

Gdy Steve i Robin urządzali sobie miłosną pogawędkę w toalecie zaraz po zwymiotowaniu krążącej w ich organizmach substancji, Emily wraz z Dustinem i Ericą przeszukiwali pobliskie pomieszczenia. Z rudowłosej wyparowała już powstała podczas akcji ratunkowej pewność siebie, a pojawiła się panika. Bała się o przyjaciół, bo tym razem gdyby złapał ich wróg nie mieliby pojęcia gdzie byliby przetrzymywani lub co gorsza nie zostaliby zabici. Rosjanie cały czas ich szukali i tym razem nie będą się wahać, aby pociągnąć za spust pistoletu.

Przechodząc obok toalety nastolatka usłyszała śmiechy, które od razu zidentyfikowała. Zawołała Dustina obwieszczając, że znalazła ich zguby po czym z rozmachem otworzyła drzwi. Steve i Robin siedzieli na podłodze w jednej z kabin śmiejąc się do rozpuchu. Widząc ich beztroskich, nie przejmujących się niczym w Emily i Hendersonie się zagotowało.

-Co do licha?-zapytał chłopiec uważnie przyglądając się starszemu koledze. Na chwilę para ucichła, ale zaraz ponownie wybuchła śmiechem.

-Uważacie, że to śmieszne?-zapytała zdenerwowana rudowłosa mierząc wzrokiem bruneta i Buckley. Z każdą sekundą jej samokontrola słabła.-Szukamy was mając nadzieję, że nie złapali was Rosjanie, a wy sobie tutaj beztrosko siedzicie i urządzacie pogawędki. O mój boże. Co gdyby to Rosjanie znaleźli was pierwsi? Już byście nie żyli...

-Emily wyluzuj, nic się nie stało-powiedziała Robin wywołując cyniczny, krótki śmiech u koleżanki, która przeszła w głąb pomieszczenia. Steve wyczuwając, że nastolatka jest na skraju wybuchu podniósł się z podłogi i powoli do niej podszedł.

-Nic się nie stało...Jasne...-rzuciła pod nosem, po czym obróciła się stając twarzą w twarz z Harringtonem. Dając się ponieść chwilowej złości popchnęła chłopaka, który lekko się cofnął-Ty dupku!

Zaraz jednak oplotła dłońmi kark bruneta przyciągając go do siebie, zamykając w uścisku. Nie przeszkadzała jej krew czy bród, pragnęła tylko bliskości chłopaka, którą od razu otrzymała. Steve owinął ręce wokół jej talii mocno ściskając. Jemu również potrzebna była ta chwila, aby na moment cieszyć się, że są bezpieczni.

-Cholernie się martwiłam-powiedziała cicho nastolatka powstrzymując się przed uronieniem łez. Nie wyobrażała sobie, co by się stało, gdyby najpierw znaleźli go Rosjanie.

-Tak wiem. Wybacz-odparł chłopak gładząc ją po włosach. Było mu źle, że przez niego rudowłosa była na skraju załamania, ale zasadniczo nie miał na to wpływu. Nie myślał racjonalnie będąc pod wpływem substancji psychoaktywnej. Jednak teraz było już z nim w porządku i nie pozwoli, aby cokolwiek złego im się przydarzyło.-Już nic takiego nie zrobię.

-Uh oh no ja myślę-rzuciła nastolatka lekko się odsuwając, aby spojrzeć mu w oczy-Inaczej to nie Rosjanie cię zabiją, a ja.

-Hej, zakochańce. Nie chce przerywać...-wtrącił się Dustin przypominając, że nie są sami-Ale musimy się stąd wydostać.

-Racja-odparła zmieszana Emily odsuwając się całkowicie od bruneta.-Co proponujesz?

Dustin był mistrzem wymyślania planów na szybko. Wraz z końcem filmu, kiedy salę opuściła duża grupa ludzi, wyszli z toalety wtapiając się w tłum. Steve nie chcąc zgubić rudowłosej chwycił ją za rękę, na co ta obdarowała go uroczym uśmiechem.

-Trzeba wsiąść do autobusu z resztą plebsu i domku, nadchodzimy.-wytłumaczył resztę planu Henderson.

-Dustin-zwrócił się do chłopca Steve.

-Co?

-Lepiej nie chodźmy do ciebie do domu.-Emily zmarszczyła brwi słysząc słowa bruneta.

-Dlaczego?

You are my light | Steve HarringtonTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon