2.07. pojedynki, ferie i kolejne zmagania.

43 8 0
                                    







MINĘŁO JAKIEŚ SIEDEM, OSIEM DNI, a na tablicy ogłoszeń zawisła pewna szczególna informacja. Selina zaciekawiła się jej treścią.

— Klub Pojedynków? — przeczytała na głos i uniosła kącik ust.

— Planujesz iść? — zapytał Theodor Nott, jeden z jej przyjaciół ze Slytherinu.

Selina miała sporo przyjaciół. Nawet ze swojego domu. Pomimo opinii pół na pół. Pół dobrej, pół nie za dobrej. Trudno jej się żyło, ale była dość towarzyską osobą. Często zjednywała sobie różnych ludzi. Poza tym chciała mieć dobre relacje z domownikami. Choć nie wliczała do tego wszystkich, z powodów, w sumie oczywistych.

— A ty? — zagadnęła Selina.

— Nie wiem — wzruszył ramionami. — Może.

— Ja pójdę — postanowiła z przekonaniem.

Nie minęło pół minuty, a nad jej głową rozległ się przemądrzały głos Malfoy'a.

— Może zmierzymy się ze sobą, Russell?

Selina zgrzytnęła niebezpiecznie zębami.

— Chętnie, Draco — odparła, trzymając się pod boki. — Jeśli chcesz mogę już teraz zmienić cię w jakąś... Hm, może łasicę? Chociaż do ciebie bardziej pasowałby jakiś Przyczajacz, co ty na to?

Wymusiła najbardziej pogodny uśmiech i odeszła z wysoko uniesioną głową, nie czekając na jego odpowiedź. Pewnie i tak nie byłaby interesująca.

Ciekawość wzięła w górę i Panna Russell postanowiła dołączyć co Klubu Pojedynków.

Była ciekawa tego, co będą tam robić.

Oczywiście, mieliby się między sobą pojedynkować w ramach ćwiczeń, ale jak dokładnie miało to wyglądać?

Czego się podczas tych zajęć nauczą?

Dlatego właśnie zamierzała tam pójść i sama przekonać się, co mieli jej do zaoferowania.

W Wielkiej Sali, która nie wyglądała, jak zwykle podczas posiłków, zgromadziła się spora część uczniów. Klub Pojedynków musiał naprawdę wzbudzić ich zainteresowanie. Szczególnie teraz. Podobnie było z amuletami i talizmanami, chociaż ktoś sobie zarobił, ale czy to zadziałało było już inną kwestią.

— Cześć, Selina — rzucił na przywitanie Harry, a zaraz za nim Ron i Hermiona.

— Wy również przyszliście? — uśmiechnęła się bez większego zaskoczenia. — Tego się właśnie po was spodziewałam.

— Ciekawa jestem, kto będzie nas uczył — wyznała Hermiona.

— Ja też! — przyznała szczerze Selina. — Mam nadzieję, że ktoś utalentowany w czarach.

Dostała odpowiedź, gdy ku swemu rozczarowaniu dostrzegła, szczerzącego się Gilderoy'a Lockharta. Selina wzdrygnęła się i skrzywiła, a Harry wraz z Ronem jej zawtórowali. Mężczyzna właśnie wszedł na ustawione pośrodku podium.

— Eh. Lockhart to się wszędzie wciśnie — mruknęła pod nosem Selina.

— Co nie? Masakra... — jęknął Harry.

— Nie przesadzajcie — burknęła urażona Hermiona. — To w końcu nauczyciel Obrony PRZED CZARNĄ MAGIĄ. Nie w tym nic dziwnego, że się zaangażował w zajęcia tego typu.

Ron zerknął na Hermione spod byka, a Selina z rezygnacją potrząsnęła głową.

— No pewnie...

W momencie, kiedy do sali wkroczył wraz ze swą powiewającą peleryną Severus Snape na ustach Seliny rozbłysł szeroki uśmiech. Wyszczerzyła zęby z radości, że to spotkanie może okazać się naprawdę ciekawe.

STARDUST. historia buntu pewnej ślizgonki || GOLDEN TRIO ERA Where stories live. Discover now