To był jeden z najprzyjemniejszych poranków od dawna

2 0 0
                                    


- Mike? - zapytała Lena.

- Mike..

- Czego się tak wstydzisz? Lecimy! - Wszystkie wstałyśmy, otrzepałyśmy się z piasku, pozbierałyśmy ręczniki, zerknęłyśmy, czy zabrałyśmy wszystko. Został po nas tylko wygnieciony piasek. Ruszyłyśmy w stronę domu. Ręczniki rozwiesiłyśmy od razu na tarasie, gdzie stała mała suszarka na ubrania. Gdy weszłam do domu i popatrzyłam na kuchnię, to z przykrością stwierdziłam, że jestem bardzo głodna.

- Jemy coś przed wyjściem? - Zapytałam.

- Może lepiej zjeść. Nie wiemy, co tam będzie do jedzenia... Czy w ogóle coś. - Zaproponowała Ania

- Będzie grill, więc pewnie będzie też mięso od wuja Ryana.

- Hm... To może odpuśćmy? - Powiedziała Tola.

- Dobra... Rzucę się na to żarcie pierwsza. - Powiedziałam i zaczęłam się śmiać.


Lena zajęła łazienkę na górze, a Tola na dole. Ania grzebała w telefonie na tarasie, Paulina w salonie. Ja postanowiłam pójść wybrać sobie jakieś ubrania na wieczór. Weszłam na górę, potem do swojej sypialni. Podeszłam do szafy. Wewnątrz panował bałagan, bo po przyjeździe mało było ochoty na to, aby porządkować rzeczy z walizki. Część ubrań nadal nie była wypakowana. W szafie nie znalazłam niczego, co chciałabym założyć. Zaczęłam przerzucać ciuchy z walizki. Zastanawiałam się, czy postawić na spodenki, spódniczkę, czy sukienkę. W ręce wpadła mi letnia sukienka. Była błękitna w malutkie granatowe kwiatuszki. Była dosyć krótka. Miała krótkie rękawki, który opuszczało się (tak jak w bluzkach hiszpankach). Przy dekolcie były falbanki. Sukienka była zwiewna, lekka i ładna, więc to właśnie na nią postawiłam. Była wygodna, nie miała żadnych guzików, a w talii i przy rękawach była guma, która nie opinała skóry. Do tego wybrałam standardowo białe trampki na platformie. Dziewczęco, ale wygodnie. W między czasie nastąpiła zmiana łazienkowej warty i kąpała się Ania oraz Paulina. Tola i Lena chyba były w swoich sypialniach, bo słyszałam jak zamykają się drzwi do ich pokoi. Spojrzałam na telefon i przypomniałam sobie, że warto, by zadzwonić do rodziców. Wybrałam numer i usłyszałam zaledwie 1 sygnał, gdy odebrała mama:

- Jak tam! Nareszcie kontakt.

- Mam chwilę.

- Byłaś dzisiaj w pracy? Jak się czujesz? Co porabiacie?

- Spokojnie... Dzisiaj mamy wolne, właśnie zbieramy się do wyjścia.

- A gdzie idziecie?

- Na imprezę

- O super! A jak Ci tam? Tak ogólnie?

- Jest świetnie, na prawdę wyjazd marzeń.

- Bardzo się cieszę, dobrze słyszeć Cię taką szczęsliwą.

- A wy jak?

- Dobrze. - Nagle do pokoju weszła Lena.

- Wiesz co? Będę kończyć, bo muszę jeszcze się wykąpać.

- Trochę krótka ta rozmowa, ale rozumiem. Pa! Kochamy cię!

- Ja was też. - Rozłączyłam się. Było mi trochę głupio, że tak mało czasu im poświęcałam. Z drugiej strony miała już dwadzieścia szęść lat.

- Co tam? - Spytałam Leny.

- Co ubierasz? - Wskazałam palcem na sukienkę leżącą na łóżku.

- To. A Ty?

- Właśnie nie wiem. Chyba też sukienkę, będzie wygodnie. A jak tam sprawa z Ryanem?

- Jaka sprawa?

To mogłoby wydarzyć się naprawdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz