Rozdział 16

553 47 20
                                    

WuXian nigdy nie sądził, że z Lan Zhana jest taką bestia w łóżku. Gdyby nie jego całonocna chciwość mógłby teraz wstać i normalnie nakarmić dzieci. Lecz nie...leżał płacząc w środku z bólu bioder i tyłka karmiąc maluchy z małą pomocą swojego męża.

-To twoja wina...-Powiedział z żalem nastolatek -Mogłeś trochę odpuścić..

-Przepraszam...trochę mnie poniosło -W głosie Lan Zhana było słychać skruchę -Odpocznij ja pójdę poprosić o posiłek dla nas

Nastolatek delikatnie kiwnął głową i mimo doskwierającego bólu w dolnych partiach ciała ruszył za parawan gdzie mógł się wykąpać. Po podgrzaniu wody dzięki talizmanom mógł rozkoszować się ciepłem i relaksem po tak intensywnej nocy jak ta, a oboje usnęli dopiero późną nocą. Po tym miał na razie dość doznań łóżkowych, ale mając taką bestię jak Lan WangJi nic nie było wiadome.
Gdy woda zaczęła robić się chłodniejsza wstał i po osuszeniu ciała ręcznikem i założeniu szat ruszył do swojego małżonka, który czekał z pięknie pachnącym posiłkiem. Oczywiście dzieci po tak długiej rozłące z rodzicami domagali się ich jak największej uwagi i razem posiłek minął im w dobrej atmosferze.

-WangJi? A-Ying? Możemy wejść? -Do ich uszu dotarł głos Qirena, który po otrzymaniu pozwolenia wszedł wraz z madame Yu i rodzeństwem Jiang

-A-Xian jak noc poślubna? -spytała Jian YanLi po chwili śmiejąc się cicho z brata widząc jak ten się rumieni

-A-Li daj mu spokój...wstydzi się nawet tego momentu gdy stworzyli te dwa potworki -Powiedziała starsza kobieta -Takie tematy powinny być dla was codziennością kochani

Reszta dnia upłynęła im w miłym towarzystwie rodziny i nim się spojrzeli musieli się żegnać i położyć dzieci spać.

_____________________

Od dnia zaślubin minęły dwa tygodnie, w tym czasie Wei Ying nie mógł się pozbyć dziwnego wrażenia, że coś się stanie. Nie mógł dokładnie określić czy to będzie coś złego czy dobrego. Dziwne zachowanie martwiło jego męża, który starał się dojść co trapi jego ukochanego.
Czarę goryczy przelał dzień, w którym musiał oddać dzieci do kogoś z sekty Lan gdyż reszta musiała wyjść w ważnej sprawie z dużą grupą uczniów, a sam WuXian na badania kontrolne związane z jego wcześniejszym stanem co niestety zajęło mu trochę czasu. Po wyjściu od uzdrowiciela ruszył by odebrać swoje pociechy, których nie został wraz z ich tym czasowym opiekunem. Starając się zachować spokój nastolatek przeszukał dosłownie każdy kąt Zacisza obłoków w poszukiwaniu swoich dzieci. Lecz po trzeciej godzinie poszukiwań nie zmalał ich.

-N-Nie...to musi być sen -wyszeptał Ying ledwo trzymając się na nogach -G-Gdzie są moje dzieci? Lan Zhan błagam wróć...

Jak na jego zawołanie pojawiła się grupa uczniów, a wraz z nimi Lan WangJi który widząc stan swojego małżonka podszedł do niego jak najszybciej.

-Wei Ying co się dzieje? -spytał zmartwiony, widząc zaczerwienione od płaczu oczy

-Nie ma dzieci....k-ktoś porwał moje dzieci -niemal krzyknął zrozpaczony nastolatek -Byłem dziś na badaniach i musiałem oddać dzieci pod opiekę. Gdy już chciałem je odebrać nie było ani ich ani ucznia który miał się nimi opiekować

-Wei Ying proszę uspokój się i chodź do Jingshi -Powiedział jadeit zabierając go na rękach do ich pokoju

Niestety musiał zostać wezwany uzdrowiciel, który podał Wei Yingowi środek uspokajający na tyle silny, że ten lekko oderwał się od rzeczywistości.
Rodzina Lan oczywiście wszczęła poszukiwania dwójki bliźniąt obiecując nagrodę i ogromną wdzięczność.

___________________

-Mam nadzieję, że przyprowadzisz także i jego -powiedział mężczyzna do sługi -Jego pragnę bardziej niż te bachory

-Obiecuję, że w ciągu tego tygodnia go dostaniesz -Powiedział cicho z ukłonem po czym ulotnił się jak najszybciej

-Będziesz mój bez względu na wszystko -wyszeptał wpatrując się w śpiące dzieci

_______________

Po porwaniu dzieci WuXian załamał się do tego stopnia, że przestał rozmawiać z rodziną, a przyjmowanie pożywienia przychodziło mu z trudem. Od kilku dni też był na środkach uspokajających by mógł chociaż trochę odpocząć. Oczywiście poszukiwania nie ustały i każdy szukał dzieci chcąc by ich radosny Wei WuXian wrócił do nich i był jak kiedyś.

W tym czasie WuXian przebywał w ogródku, który dawał mu trochę otuchy, głęboko w sobie czuł by był uważny. Jednak mimo tego wystarczyła chwila nieuwagi i brak kogokolwiek, i świat przed oczami stał się czarny.

______________________

-Ughh....moja głowa -Wymruczał cicho WuXian odzyskując powoli ostrość widzenia -Gdzie ja jestem?

-Witaj mój drogi...nawet nie wiesz ile czekałem by móc mieć cię przy sobie -Powiedział mężczyzna -Tak długo planowałem i myślałem jak cię tu do mnie sprowadzić

-C-Co ty ode mnie chcesz? -Spytał przerażony nastolatek czując jego dotyk na swoim ciele -N-Nie mam nic co bym mógł ci dać

-Ależ mój drogi masz -Zaśmiał się głośno głaszcząc jego policzek -Ty możesz mi dać bardzo silnego potomka...takim jakimi są twoje dzieci

W tym momencie zauważył kołyskę, w której znajdowały się jego dzieci. Jego małe pociechy były tutaj...

-O-Oczym ty do cholery mówisz? -Przerażony Ying coraz bardziej drżał ze strachu przed tym mężczyzną

-Spłodzisz mi potomka, który w przyszłości będzie silniejszy niż mój syn -Powiedział do nastolatka -Nawet nie wyobrażasz jak silny będzie dzięki twojemu rdzeniowi

WuXian był tak przerażony tymi słowami, że nie zarejestrował momentu kiedy został przyniesiony na przestronne łoże bez szat. Dopiero po dłuższej chwili doszło do niego co mężczyzna chciał zrobić. Nie chciał by do tego doszło i za wszelką cenę chciał to przerwać. Mężczyzna okazał się niestety w tym momencie silniejszy i mocniejszy od nastolatka.
Po całym zajściu doszczętnie zniszczony psychicznie WuXian leżał w łóżku chcąc skończyć ten koszmar. Chciał by był to tylko kolejny koszmar, z którego się wybudzi i o nim zapomni. Chciał w tym momencie mieć przy sobie swojego ukochanego.

-Nie martw się skarbie...puki nie zajdziesz w ciążę będę tu częstym gościem -Powiedział starszy mężczyzna z uśmiechem wychodząc z pomieszczenia uprzednio nakładając kolejne talizmany wyciszające

____________________
Wiiitam!

Przybywam po ponad miesiącu nieobecności. Długo zajęło mi czasu zabranie się do tego rozdziału, ale w końcu jest!

Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za skrzywdzenie naszego kochanego Wei Yinga🥺
        👉👈

Mam nadzieję że rozdział mimo wszystko się spodoba i chętnie poczytam komentarze

Oczywiście zapraszam was na mój DISCORD! Klikalny link w opisie mojego prowilu!

Za jakie błędy przepraszam i do zobaczenia w kolejnym rozdziale

Do zobaczenia króliczki❤️🐇

Mój mały promyk nadziei||Mo Dao Zu ShiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz