Rozdział 27

284 19 32
                                    

Księżyc powoli schodził na niebo. Dzisiaj widoczna była pierwsza kwadra, jednak i tak było pięknie.

W cieniu lasu mignęła czyjaś sylwetka. Przedzierała się przez gąszcz jak ninja, przy tym nie uderzając w żadną z przeszkód. Miała cel, na którym bardzo jej zależało. W końcu stworzenie się zatrzymało i wyszło z cienia. Jej jasno-szare futro niemal od razu oświetlił blask rzucany przez księżyc. Spoglądała na granicę z Klanem Słońca. Usiłowała kogoś zlokalizować wzrokiem. Ale nic. Pusto. Tylko szum wiatru i liści oraz pojedyncze krople deszczu, które skapywały na trawę. W końcu jasno-szara kotka wyszła całkiem z krzaków i ponownie się rozejrzała. Nagle poczuła, jak ktoś przygniata ją do gleby. Usiłowała się wyrwać, ale nic z tego. Kot nad nią był wielki i ciężki.

-Czyli jednak przyszłaś- usłyszała mruczenie nad swoją głową.

-Puść mnie Płomienna Gwiazdo!- miauknęła i usiłowała się uwolnić, jednak kocur jej nie słuchał. W zamian tego zaczął czyścić jej kark. Kotka jednak nadal nie dawała ,,porwać" się emocjom.

Kocur zaczął delikatnie ją podgryzać.

-Co ty robisz?- zapytała kiedy zrobił to ponownie.

Kocur zamilkł na chwilę, po czym z ułożył się tuż obok.

-Nie ważne, przepraszam- miauknął speszony.

Leżeli tak, aż w końcu Szara Gwiazda rozpoczęła rozmowę- Więc...po co chciałeś się spotkać?-zapytała, nie chcąc pokazać, że zależało jej na kocie.

-Chciałem porozmawiać z tobą i spędzić trochę czasu- miauknął i lekko się uśmiechnął. Niebieskooka zlekceważyła go.

- O czymś konkretnym? - zapytała, czując jak futro przywódcy Klanu Słońca się o nią ociera. Odsunęła się od niego kawałek.

-o nas- odpowiedział krótko.

-O nas to nie ma o czym mówić. Już ci mówiłam i powtarzać się nie mam zamiaru - fuknęła i wstała. Chciała odejść, jednak poczuła, że kot nadepnął jej na ogon. Odwróciła się do niego z wściekłym spojrzeniem.

-Proszę...- spojrzał na nią smutno.

Jasno-szara chciała się ruszyć, jednak nie umiała pozostawić tak Płomiennej Gwiazdy.

-Masz chwilę. Radzę ją dobrze wykorzystać - prychnęła, kładąc uszy po sobie.

-Dziekuję- miauknął i polizał ją po głowie. Spojrzała na niego i podniosła brew, ale rudy kot tylko uśmiechnął się zadziornie.
Szara przywódczyni przewróciła oczami.
Znowu zapadła cisza.

-Nadal będziesz udawać, że ci na mnie nie zależy? - mruknął cicho Płomienna Gwiazda.

-Bo nie zależy - prychnęła, a kocur spochmurniał. - Zdradziłeś mnie Płomienna Gwiazdo- wyszeptała, a w jej oczach pojawiły się łzy.

-Przepraszam, ale ja...- kocur chciał coś powiedzieć, ale kotka mu przerwała.

-Nie tłumacz się więcej! Wtedy wolałeś spełnić swoje ambicje, więc teraz nie ma to już znaczenia- warknęła. Podniosła się i ruszyła w kierunku swojego klanu. Rudy kot patrzył na nią smutno, jak znikała w cieniu lasu.

-Jestem idiotą- parsknął do siebie i ruszył w przeciwnym kierunku.

Jasno-szara kotka kiedy weszła w las, w rzeczywistości nie ruszyła dalej. Przez bark widziała jak przygnębiony przywódca idzie w swoją stronę. Ona czuła się podobnie. Chciała się pogodzić z Płomienną Gwiazdą i go kochać jak dawniej, tylko były dwa problemy. Pierwszy, to sam klan. Przecież związek między przywódcami mógł doprowadzić do połączenia obu klanów, a raczej części kotów by się to nie podobało. Po drugie... ciężko jej było. Bo ona naprawdę była gotowa oddać się w łapy kocura, a ten wystawił ją i zostawił na lodzie.

Wojownicy: Mgła 2Where stories live. Discover now