Rozdział 8

288 18 60
                                    

Mgliste Serce ocknęła się w legowisku medyka. Właściwie przestała to być dla niej nowość. Od kilku wschodów słońca już tutaj przebywała. Praktycznie nikt jej nie odwiedzał. Brzozowa Pręga i Niebieski Kwiat na okrągło były wysyłane na patrole. Srebrny Kwiat podupadła na zdrowiu i trafiła do uzdrowicielki. Tylko że w większości spała i rozmowy z nią nie trwały jakoś specjalnie długo. Białego Kła nie bywało praktycznie w obozie, co bardzo dziwiło Mgliste Serce. Wilcze Serce też ostatnimi czasy coraz więcej rozmawiał z Szarą Gwiazdą na jakiś temat.

Śnieżnobiała była samotna, ale w sumie do tego przywykła. Więc nie zdajecie sobie sprawy, jaka była uradowana, kiedy wreszcie została wypuszczona. Wszystkie rany się zagoiły, a Mgliste Serce mogła spokojnie już biegać i skakać, bez strachu, że coś się stanie. Z radością przyjęła ostatnie porcje ziół i wyszła na zewnątrz. Chłodne powietrze uderzyło ją w pysk, ale mimo tego czuła się na reszcie wolna. Rozejrzała się. Widziała, że koty nie są zadowolone, że doszła do zdrowia, ale postanowiła to zignorować. Od jutra miały rozpocząć się dodatkowe treningi przeciwko Klanowi Śmierci.

Dopiero po chwili udało jej się zlokalizować zastępczynię. Ilekroć na nią patrzyła, przypominał się jej ból, jaki zadawała jej, ale starała się o tym nie myśleć.

-Morska Bryzo, mogę iść z jakimś patrolem? - zapytała starając się nie reagować na zachowanie calico.

-A co? Nie powinnaś jeszcze odpoczywać?- powiedziała ironicznie.

-Nie, gdyż sądzę, że przydam się w obozie- prychnęła.

Zastępczyni podniosła brew.

-Możesz iść z patrolem granicznym zmierzającym na tereny Klanu Słońca.

-Jasne- mruknęła i podeszła do patrolu.

W jego skład wchodzili: Złote Serce, Błękitny Potok, Tygrysi Ogon oraz Świetlisty Blask.

Koty były lekko zdumione widząc Mgliste Serce w świetnym stanie. Nie było widać po niej żadnych ran ani blizn. Może i na grzbiecie ich nie miała, ale na brzuchu już tak. Ziołowy Liść musiała się naprawdę postarać, aby rany dobrze się zagoiły.

-Idziemy?- zapytał pręgowany kocur.

Śnieżnobiała ruszyła wraz z nimi. Błękitny Potok i Złote Serce rozmawiały ze sobą, tak samo jak kocury. Jedynie zielonooka czuła się jak piąte koło u wozu. Szła z boku, ale nic nie miauczała. Zamyśliła się chwilę i to może dlatego nie dotarły do niej słowa szarej kotki o miętowych oczach:

-Mgliste Serce! - powiedziała do niej, a wojowniczka spojrzała na nią niezrozumiale.

-Mówi do ciebie od kilku skoków zająca, a ty nie reagujesz. Myślisz nad jakimś planem morderstwa?- zapytał podejrzliwie Tygrysi Ogon.

-Oczywiście, bo nie mam o niczym innym do myślenia. - przewróciła oczami.

-Tylko pytam- miauknął i odwrócił głowę w kierunku trasy.

-A ja tylko odpowiadam- mruknęła.

Zapadła chwila ciszy. Wszyscy patrzyli, czy granice nie narusza nikt z naprzeciwka. Tak się złożyło, że patrol Klanu Słońca również wyszedł na obchód. Jego przywódcą był Podniebny Cień.

-Klan Błyskawicy! Jak niemiło was widzieć! - słowo ,,Nie" podkreślił i uśmiechnął się złośliwie.

Spojrzał przepraszająco na Mgliste Serce, co jeszcze bardziej ją zaskoczyło.

-Ze wzajemnością. Czego chcecie- prychnął Tygrysi Ogon.

-Mamy do przekazania wiadomość od Płomiennej Gwiazdy- miauknął i przymrużył oczy.

Wojownicy: Mgła 2Where stories live. Discover now