Rozdział 26

232 18 32
                                    

Słońce powoli wschodziło na niebo, a promyki i ciepło dostawały się do legowiska wojowników. Minęły dwa wschody od czasu tego feralnego wydarzenia. Niektórzy członkowie normalnie traktowali śnieżnobiałą, jednak byli tacy, którzy nie wierzyli do końca w wersję Świetlistego Blasku. Lecz cóż mieli począć? Pozostało im zaufać.

Mgliste Serce ostatnio bardzo dziwnie się zachowywała. Była o wiele mniej ruchliwa niż z reguły. Dodatkowo dużo spała i jadła. Ziołowy Liść stwierdziła, że zielonooka najzwyczajniej w świecie musi pogodzić się ze śmiercią Słodkiej Łapy i po prostu odpocząć. Wilcze Serce- przynajmiej na tyle, ile mógł, troszczył się o kotkę i spełniał jej zachcianki. W końcu jednak medyczka kazała śnieżnobiałej zostać u niej przez kilka dni. Podobno dawna morderczyni zachorowała na rzadką chorobę. Oczywiście nie była ona śmiertelna ani niebezpieczna, ale potrzebowała odpoczynku.  Zielonookiej przez ostatni czas towarzyszyła u boku Biały Kieł i Brzozowa Pręga. 

Mgliste Serce spała zwinięta w kulkę. Niedaleko, bo tylko kilka kroków dalej obserwował ją Świetlisty Blask. Przyglądał się jej. Jego spojrzenie było pełne troski i opieki. Czemu on się tak zachowywał? Przecież widać, że to jego rodzina. Tylko oni, śpiący w pozycji kłębka nigdy nie układali ogona wzdłuż ciała. Mgliste Serce również tak miała, co tylko potwierdzało. Po chwili niestety musiał iść, gdyż Morska Bryza kazała prowadzić mu inne partol łowiecki.

Śnieżnobiała zaczęła się przebudzać. Kiedy otworzyła oczy, zobaczyła nad sobą Wilcze Serce.

-Cześć kochanie- miauknął i polizał ją po głowie.

-Cześć- przywitała się i przesunęła się, aby zrobić miejsce kocurowi. Kot ułożył się tuż obok niej i zaczął lizać jej kark. Kotka mruczała, ale ona w zamian układała mu futro na podbródku i  klatce piersiowej.

-Jak się czujesz?- zapytał, przerywając na chwilę.

-Naprawdę dobrze- zamruczała- pewnie niedługo wrócę do obowiązków wojowniczki. -dodała, chociaż wiedziała, że raczej nic z tego. Czuła ból. Ból po stracie bliskiego kota. Słodka Łapa... Kotka obiecała zemstę na kocie, który zabił niewinną uczennicę. Jednak nawet nie o to chodzi. Mgliste Serce doskonale wiedziała, że morderstwo Słodkiej Łapy miało J-Ą pogrążyć. Ktokolwiek to zrobił, chciał, aby wszystkie ślady wskazywały jednoznacznie na nią. Jedynie czego ten podejrzany typ nie przewidział, to zachowanie Świetlistego... Kotkę olśniło. Ten ktoś wiedział jakie były ich relacje. A reakcja zastępczyni też była bardzo niepokojąca.

Zielonooka potrząsnęła głową. Zdecydowanie za dużo myśli.

-To dobrze. Nie mogę się doczekać naszych wspólnych polowań- zamruczał i spojrzał na jej brzuch.- Widzę, że naprawdę dużo ostatnio jesz. Na pewno dobrze się czujesz?- zapytał i zaczął go głaskać łapą. Kocicy było naprawdę wygodnie, czuć jego ciepłą łapę.

Nim się obejrzała, zasnęła pod wpływem ciepła i zapachu partnera. Kocur uśmiechnął się lekko. Ułożył się z nią i opatulił dookoła niej swój ogon. Po chwili również odpłynął.

***

Patrol graniczny prowadzony przez Biały Kieł, chciał się jak najszybciej uwinąć z tym obowiązkiem. W jego skład wchodzili: Słoneczny Upadek, Złote Serce oraz Tygrysi Ogon. Tylko ten ostatni wydawał się być zupełnie pozbawiony chęci jakiegokolwiek pośpiechu. Dotarli do granicy z Klanem Słońca. Rozejrzeli się kilkakrotnie. Jednak nic się nie działo. Już mieli wracać, kiedy nagle Biały Kieł zastrzygła uszami.

Zaczęła węszyć w powietrzu i nagle usłyszała szelest zza sobą. Pokazała ogonem, żeby udawali, że nic nie ma.

-Przesłyszało ci się, Biały Kle- miauknął Tygrysi Ogon, udając, że naprawdę nic nie usłyszeli,.chociaż taki szelest, usłyszałby nawet kociak, czy najstarszy wśród starszych.

Wojownicy: Mgła 2Where stories live. Discover now