14

928 36 8
                                    

Nowy dzień, ta sama męczarnia w szkole. Westchnąłem i wszedłem do środka. Aiden zachorował, dlatego byłem - jak na razie - sam.

Mia
Nie będzie mnie dzisiaj, chora jestem

Ujrzałem wiadomość od Mii. Dlaczego każdy jest teraz chory? Poszedłem do szafki, aby wziąć potrzebne mi książki, kiedy nagle usłyszałem:

- Boże jak dobrze, że cię widzę! - wręcz krzyknęła Clarie. - Myślałam, że też jesteś chory i nie przyjdziesz.

- Nigdzie cię nie widziałem, dlatego też myślałem, że nie przyszłaś. - Clarie lekko się zaśmiała.

Poszliśmy pod klasę, w której mieliśmy mieć lekcje i czekaliśmy na dzwonek. Mieliśmy teraz matematykę, dlatego gdzieś w głębi duszy modliłem się, aby Nicholas nie był dziś w szkole. Po ostatnich wydarzeniach, nie nienawidziłem go aż tak, jednak wciąż był dość denerwujący. No i poza tym miałbym szansę usiąść z Clarie.

Kiedy zobaczyłem Nicholasa, przechodzącego korytarzem, przeklnąłem w myślach.

Nicholas, gdy mnie zauważył, lekko się uśmiechnął. Niekontrolowanie odwzajemniłem uśmiech.

- I właśnie tak się to stało... - skończyła mówić. - Gabriel, czy ty mnie w ogóle słuchasz?

- Niezbyt. - odpowiedziałem.

- No, przynajmniej szczery. - powiedziała do siebie z lekką rezygnacją. - Czekaj - spojrzała na moją szyję. - Co to?

- Długa historia.

- Mam czas. - powiedziała, jednak zaraz po tym zadzwonił dzwonek. - Dokończymy tą konwersację. - zagroziła.

×××

Clarie, na szczęście, o tym zapomniała, przez co nie dokończyliśmy tej rozmowy Chwała Bogu. Nie wyobrażam sobie jak bardzo było by to niezręczne.

Wypuściłem powietrze z ust i otworzyłem drzwi do domu. Od razu ujrzałem leżącego na kanapie, w połowie żywego, Aiden'a.

- Jak tam? Żyjesz? - zapytałem, szczerze zmartwiony.

- No, można tak powiedzieć. - powiedział i odkaszlnął.

- Cholera, zapomniałem wziąć książek, żeby dać ci lekcję. - złapałem się za głowę.

Poszedłem do kuchni, aby napić się szklanki wody.

- Luz, zadzwonię do Nick'a. - niemalże się zachłysnąłem, słysząc to imię.

Upewniłem się jeszcze, że Aiden niczego nie potrzebuję i udając, że nic się nie stało, poszedłem na górę. Od razu rzuciłem się na moje łóżko.

Wielkimj krokami zbliżała się przerwa świąteczna, co bardzo mnie cieszyło, gdyż święta Bożego Narodzenia były moimi ulubionymi. Obawiałem się, jednak, że nie spędzimy ich rodzinnie, ze względu na pracę moich rodziców.

Tego najbardziej się bałem. Bałem się tego, że praca ich pochłonie.

×××

Kiedy skończyłem odrabiać pracę domową, zgłodniałem, dlatego też zszedłem na dół, aby znaleźć coś, co jest w miarę zjadliwe. Zastałem tam Nicholasa oraz mojego brata, co było w miarę zrozumiałe, gdyż Aiden przepisywał od niego lekcje.

Raz jeszcze, gdy Nicholas mnie zauważył, lekko się uśmiechnął. I raz jeszcze, ja niekontrolowanie odwzajemniłem ten uśmiech.

Boże, co się ze mną dzieje?

Chwyciłem pierwszy lepszy sok, nalałem go do szklanki i zacząłem pić. W międzyczasie znalazłem również chipsy, które stały się moimi chipsami. Gdy miałem już iść na górę, Aiden zawołał:

- Gab! Będziesz robić coś konkretnego?

- Miałem w planach coś pooglądać. - wzruszyłem ramionami.

- Świetnie, możesz pooglądać z nami. - uśmiechnął się zwycięsko.

Po chwilowym namyśle, zgodziłem się. Nie miałem nic innego do roboty, więc dlaczego miałbym się nie zgodzić? Nie wiedziałem jeszcze na co się piszę.

Gdy zobaczyłem pierwsze kilka minut, oraz ostrzeżenie "film oparty na faktach", wiedziałem, że jest to horror.

- To jest horror, prawda? - bardziej powiedziałem, niż zapytałem. Pozostała dwójka to potwierdziła kiwnięciem głowy. - Ja pierdolę. - wywróciłem oczyma, wzdychając głośno.

×××

Za każdym razem, kiedy zakrywałem oczy, czy krzyknąłem ze strachu Aiden i Nicholas się ze mnie śmiali.

- Nie widzę w tym nic zabawnego. - odparłem poważnie. Uśmiech wpłynął mi na usta, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że zabrzmiałem jak jakaś zbulwersowana matka.

- Dlaczego ja to wciąż oglądam? - zakryłem oczy, ponieważ wiedziałem, że coś zaraz wyskoczy.

- Nie zasnę dzisiaj. - kontynuowałem swój monolog.

Jakiś czas później ten koszmarny film się skończył. Jestem wręcz pewien, że - tak jak wspomniałem wcześniej - dzisiaj nie zasnę.

- Muszę iść do toalety - mówiłem pierwsze, co mi przyszło do głowy. - Ale się boję.

- Potrzymać cię za rączkę? - Nicholas powiedział flirciarskim tonem glosu, ruszając brwami w bardzo dwuznaczny sposób.

- A chcesz? - odpowiedziałem, tym samym tonem głosu i ruchem brwi, co najwyraźniej zdziwiło Nicholasa. Roześmiałem się dość głośno, kiedy zobaczyłem jego wyraz twarzy.

Wstałem z kanapy, próbując rozprostować nogi. Pokierowałem się do łazienki, starając się nie patrzeć na to jak bardzo jest ciemno.

Wróciłem z powrotem i zasiadłem na tym samym miejscu, co wcześniej.

- Nie zjadło cię nic? - zaśmiał się lekko Nicholas.

- Na szczęście, nie.

Fakt, że siedziałem koło Nicholasa przestał mi przeszkadzać, kiedy byłem na tyle zmęczony, że zasnąłem opierając głowę na jego ramieniu.

~~~

dzień dobry

jak samopoczucie, moi drodzy?

do następnego!

Hate filled with love | bxbWhere stories live. Discover now