6

1.1K 43 11
                                    

- Wiesz co - zaczął Aiden, kiedy byliśmy w drodze do obiecanego sklepu z rzeczami do pokoju. - Mama mówiła, że w weekend przychodzą do nas sąsiedzi na jakiś obiad.

- To dobrze, czy źle? - zapytałem z zdezorietowaniem.

- Zależy dla kogo. - wzruszył ramionami. - Bo naszym sąsiadem jest Nicholas.

- Co. - zatrzymałem się.

Aiden zaczął się śmiać z mojej reakcji.

- Nie śmiej się, to nie jest zabawne. - uderzyłem go lekko w rękę, będąc całkowicie poważnym, kiedy on, dosłownie, się dusił.

Dotarliśmy do sklepu, który był sklepem w stylu vintage i pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to ogrom przeróżnych plakatów, starych książek i najróżniejszych, równie starych, rzeczy.

×××

Wybrałem dość dużo przedmiotów, które, myślę, dodadzą uroku do mojego pokoju. Od razu po powrocie, zabrałem się do ozdabiania.

Skończyłem po około dwóch godzinach, niesamowicie dumny z przed chwilą zrobiłem.

Padłem ze zmęczenia na łóżko, pomimo tego, że było dość wcześnie. Po chwili, jednak, postanowiłem zejść na dół, aby coś zjeść.

- Cześć. - przywitałem się z rodzicami, którzy dopiero co wrócili z pracy.

Oboje mi odpowiedzieli, uśmiechając się przy tym szeroko.

Zacząłem przygotowywać mój posiłek.

×××

Jakiś czas później, siedziałem przed komputerem, w jakiejś niewyjaśnionej pozycji, oglądając serial.

Na szczęście wcześniej pomyślałem i zakupiłem sobie jakieś przekąski.

Przez ten cały czas, nie zwracałem większej uwagi na godzinę, jednak kiedy spojrzałem, przeraziłem się. Była prawie 3 w nocy, a byłem wręcz pewny, że minęła, może, godzina. Cholera, zamiast spać, gdyż jutro muszę iść do szkoły, oglądałem serial.

Szybko zerwałem się z miejsca, wyłączyłem komputer i położyłem się do łóżka, z nadzieją, że zaraz zasnę, ponieważ zostały mi niecałe 4 godziny snu.

Nie zdążyłem nawet dobrze usnąć, kiedy usłyszałem mój budzik. Cholerne ustrojstwo.

Przez chwilę leżałem jeszcze w łóżku, zastanawiając się, czy w ogóle chcę mi się iść do szkoły.

Po chwili doszedłem do wniosku, że muszę. Czy tego chcę, czy nie.

Niechętnie wygramoliłem się z ciepłego łóżka i poszedłem do garderoby, aby wybrać jakieś ciuchy na dzisiaj. Nie chciało mi się ubierać jakoś zjawiskowo, dlatego wyjąłem z szafy zwykłe czarne dresy i bluzę tego samego koloru. Po założeniu ciuchów na siebie, poszedłem do łazienki, aby wyszczotkować zęby.

Nie rozczesałem nawet włosów, dlatego też wyglądały one jak siano.

Zszedłem na dół, gdzie siedział już mój brat. Rodziców, jak zwykle, nie było, przez ich pracę.

- Wyglądasz jak siedem nieszczęść. - powiedział Aiden. - Na blacie masz jedzenie.

- Idealnie to podsumowałeś. Tak się też czuję. - wziąłem talerz z jajecznicą, przygotowaną przez, najprawdopodobniej, mamę.

Usiadłem przy stole i zacząłem jeść.

Kiedy skończyłem, wróciłem jeszcze na górę, aby spakować plecak do szkoły. Zrobiłem to i wróciłem z powrotem na dół, dlatego że, musieliśmy już wychodzić.

Rodzice, na szczęście, zostawili nam samochód, przez co mogliśmy szybciej się dostać do szkoły.

Z naszej dwójki, jedynie Aiden miał prawo jazdy, dlatego to on prowadził.

Dotarliśmy do miejsca, które było nawet gorsze niż piekło. Od razu, rozdzielając się z Aiden'em, poszedłem do szafki.

- Gabriel! - Mia wręcz krzyknęła na cały korytarz. Spojrzałem na nią. - Cześć!

- Hej. - odpowiedziałem bez żadnej energii, co mogło zabrzmieć niemiło.

- Zły dzień?

- Można tak powiedzieć. - westchnąłem. - Jestem niesamowicie zmęczony. Co mamy teraz?

- Matematykę. - przeklnąłem w myślach. - Ta baba chcę nas zabić.

Zgodziłem się z nią. Chwilę później zadzwonił dzwonek na lekcję.

- Nie będzie dzisiaj Clarie? - zapytałem, nie widząc nigdzie dziewczyny.

- Pisała, że się źle czuje, czy coś. - powiedziała z lekkim niezadowoleniem. - Idziemy?

Kiedy weszliśmy do klasy, uświadomiłem sobie z jaką osobą siedzę. Po raz kolejny przeklnąłem w myślach. Niechętnie usiadłem na moim miejscu.

Lekcja zaczynała się robić na tyle nudna, że oczy same zaczęły mi się zamykać. W pewnym momencie przestałem to kontrolować i oparłem głowę o ścianę, przymykając oczy.

- Ty, kujon - obudził mnie niski głos, cholernego, Nicholasa. - Zrób za mnie to zadanie.

- Pojebało cię. - powiedziałem, chcąc jak najszybciej wrócić do mojej drzemki.

- To nie było pytanie. - powiedział dość groźnie.

- Boże kochany, daj mi spokój. - jęknąłem. - A to zadanie nie jest trudne, jak po raz pierwszy wysilisz swoje komórki mózgowe, to może ci się uda je zrobić.

Nie byłem w stanie opisać, jak bardzo ten człowiek działał mi na nerwy.

×××

Przed, albo w ciągu, każdej lekcji Nicholas mnie obrażał, komentując np. mój wygląd. Nie żebym się tym przejmował, jednak powoli stawało się to męczące.

Czego on się tak bardzo uczepił?

~~~

heeej

nie chce mi sie sprawdzać tego rozdziału, więc nie wiem czy nie ma żadnego błędu, bądź czy zdania sa spójne

do następnego!

Hate filled with love | bxbWo Geschichten leben. Entdecke jetzt