1.

538 7 12
                                    

Rok 1991

Hej jestem Y/n, mam 15 lat, jestem niską, czarnowłosą dziewczyną o czarnych oczach. Lubię czytać książki i jestem kociarą. Rok temu mój tata zdradził moją mamę, przez co przeprowadziłyśmy się z New Yorku do Londynu, gdzie rozpocznę nauczanie w szkole publicznej. Do tej pory miałam nauczanie domowe i ograniczone kontakty z rówieśnikami. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym pod drzwiami mojego domu znalazłam  list adresowany do mnie prosto z Hogwartu, czyli najlepszej uczelni dla młodych czarowników i czarownic, gdzie uczyli się moi rodzice.

Natychmiast pobiegłam się spakować, a już następnego dnia, z samego rana moja rodzicielka zawiozła mnie na pociąg, którego miejscem docelowym był Hogwart. Po wyjściu do pociągu zaczęłam się rozglądać za pustym przedziałem. Tuż przede mną z przedziału wyszedł wysoki blondyn. Działo się to tak szybko, że potknęłam się, uderzając się głową w jego klatkę piersiową i o mało nie upadłam, lecz chłopak w porę złapał mnie za łokcie. Zastygliśmy na chwilę w tej pozie, wpatrzeni w siebie nawzajem, miałam wrażenie, że trwało to wieczność, byłam wpatrzona w jego piękne zielono-szare szeroko otwarte oczy, jednak po chwili wybudził mnie jego głos.

- Patrz jak łazisz.- powiedział blondyn patrząc na mnie z góry, po czym mnie wyminął. Przewróciłam oczami na jego wredny tekst. Przez chwilę szukałam jeszcze wolnego przedziału, a gdy już go znalazłam od razu wparowałam do środka. Postanowiłam zrobić coś, by nie wracać myślami do sytuacji sprzed chwili. Usiadłam przy samym oknie, wyciągnęłam z mojej torby książkę i  założyłam słuchawki, żeby zagłuszyć rozmowy z przedziału obok i skupić się w pełni na lekturze. Czytałam przez jakieś pięć minut, ponieważ usłyszałam otwierające się drzwi do mojego przedziału, zobaczyłam w nich niską blondynkę.

- Hej, jestem Luna.- przywitała się.

- Hej, jestem Y/n.- odpowiedziałam uprzejmie.


*******


Po dwóch godzinach rozmowy, dowiedziałam się, że Luna ma 15 lat i chodzi do Slytherinu. Opowiedziałam jej też o sytuacji, która miała miejsce dwie godziny temu. Powiedziała mi, że chłopak na którego wpadłam ma na imie Draco Malfoy i tak jak Luna, chodzi do Slytherinu. Blondynka radziła mi trzymać się od niego z daleka. Mówiła, że jest "niebezpieczny". Stwierdziłam, że posłucham się jej i nie będę wdawać się w żadne konwersacje z nim. Nim się obejrzałyśmy, byłyśmy już na miejscu. Luna oprowadziła mnie po szkole. Gdy szłyśmy po zaludnionym korytarzu, w oddali zauważyłam Draco. Stał z kolegami i uważnie mi się przyglądał z wrednym uśmiechem na twarzy. Gdy natrafiłam na jego piękne tęczówki, zagapiłam się, przez co jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, a z transu wybudziła mnie zdezorientowana Luna.

- Wszystko w porządku Y/n?- spytała zmartwiona.

- Ymmm.... Tak, wszystko ok.- odpowiedziałam cicho.

- Tylko się zamyśliłam.- szepnęłam.

- Ummm..... Okej..- odpowiedziała wpatrując się we mnie

*******


Przez resztę dnia nie działo się nic szczególnego. Dostałam pokój z Luną, która powiedziała, że nigdy nie miała współlokatorki. Byłam bardzo ciekawa dlaczego, ale nie chciałam być natarczywa, dlatego ugryzłam się w język.


Zbliżał się wieczór, udałam się z Luną na dół, na posiłek. Dowiedziałam się, że podczas kolacji nowi uczniowie  zostawali przydzieleni do domów.

Nadeszła moja kolej, wyszłam na środek sali, a wzrok wszystkich uczniów powędrował na mnie, w tym czarujące, zielono-szare tęczówki, których właściciel z niecierpliwością czekał, aż magiczna czapka powie wszystkim nazwę domu, do którego będę należeć...

Złap mnie [Malfoy x y/n]Where stories live. Discover now