13.

265 11 15
                                    


Pov Malfoy:

Wprowadziłem y/n na środek sali i tańczyliśmy z y/n przez naprawdę długi czas. Gdy nagle z energicznej piosenki zmieniła się na powolną, spojrzałem na brunetkę, która patrzyła na mnie z nie wielkim, lecz widocznym uśmiechem, nie potrafiłem się powstrzymać więc podszedłem do niej powoli chwytając ją za talię, podczas gdy ona ułożyła swe małe, urocze dłonie na moim karku oraz zaczęliśmy się powoli bujać na boki w rytm piosenki, patrząc sobie w oczy. Jej ciemne tęczówki były wpatrzone w mnie a ja nie bylem w stanie oderwać od nich wzroku. Czułem jakbym w nich tonął coraz bardziej i bardziej im dłużej w nie patrzałem. A w moim brzuchu pojawiło się wcześniej nie znane mi uczucie jakby moje serce zaczęło bić szybciej a każda kolejna sekunda patrzenia na nią zapierała mi dech w piersiach. W tym momencie dotarło do mnie, że najzwyczajniej w świecie ją kocham.

Delikatnie położyłem swoją dłoń na jej policzku, drugą trzymałem wciąż na jej talii i wtedy ją pocałowałem. Było to niesamowite. Pocałunek był długi, powolny lecz bardzo namiętny. Otworzyłem oczy trochę się odsuwając, mimo, że patrzyłem jej w oczy, widziałem jak jej policzki stają się coraz bardziej czerwone a na jej ślicznej twarzy pojawia się piękny uśmiech.

Wyszliśmy na korytarz, trzymając się za ręce, w celu odpoczęcia od głośnej muzyki. Udaliśmy się na najwyższy punkt hogwartu - wieżę, z której widok sięgał w dal otaczającego hogwart morza, nad którym unosiły się miliony gwiazd oraz przepiękny, delikatnie osłoniony chmurami księżyc w pełni.

- Co za widok...- odparła zachwycona dziewczyna trzymając moją rękę.

- Tak...- odpowiedziałem, jednak nie byłem ani trochę zainteresowany gwiazdami, dla mnie liczyła się tylko ona, jej osoba przyciemniała swym promieniejącym urokiem wszystkie gwiazdy otaczające nas, jednak pewnie nawet nie zdawala sobie z tego sprawy.

- Jesteś naprawdę piękna..- nie mogłem nic więcej dodać, ponieważ dziwne uczucie w brzuchu towarzyszyło mi cały czas przez co czułem, że nie jestem w stanie dokończyć swojej wypowiedzi. Nie  czułem takiej pewności siebie jak zwykle co mnie trochę przytłoczyło.

Pov y/n:

Już chciałam odpowiedzieć, lecz nagle za moimi plecami usłyszałam bardzo dobrze znany mi dźwięk, a tak dokładnie głośne syknięcie kota, ale nie byle jakiego kota. Kota woźnego- Filch'a. Natychmiast się odwróciliśmy i zdałam sobie sprawę, że  przecież mieliśmy zakaz pałętania się po Hogwarcie w trakcie balu. A jeśli kotka jest tutaj to zapewne za moment zjawi się tu także Filch i oboje zostalibyśmy ukarani.

Złapałam Draco za rękę i pociągnęłam go w stronę schodów, po czym szybko z nich zabiegałam, przez co on prawie się potknął.

- Y/n co ci odbiło?!- krzyknął gdy zbiegaliśmy z wieży.

- W trakcie balu nie można się plątać po Hogwarcie, mówi ci to coś?

- Nie bardzo..

- Kot Filch'a to sześćdziesiona i nakablowałby woźnemu, że nie ma nas na balu.- Odpowiedziałam szeptem ściągając buty na obcasach, ponieważ utrudniały mi bieg.

Draco się zatrzymał po czym się szeroko uśmiechnął i pokręcił głową na boki patrząc w górę.

- Y/n brzmisz jak wariatka.

Uderzyłem go z pięści w ramie i zaśmiałam się. Jednak nie było mi do śmiechu gdy słyszałam, że ktoś się zbliża. Woźny. O nie.

- Malfoy... Szybko!- krzyknęłam i zaczełam biec w przeciwnym kierunku.

Zatrzymaliśmy się trzymając się za ręce, chłopak  po chwili namysłu pociągnął mnie w stronę dormitoriów, lecz nie była to część damska, a męska. Słysząc za sobą krzyki Filch'a z szokiem na twarzy wparowałam do dormitorium Malfoya za nim. Gdy byliśmy juz w środku lekko zdyszani chłopak przytrzymał drzwi i bardzo szybkim rucham je zamknął na klucz.
Odetchnęłam z ulgą podpierając się na kolanach i upuszczając moje buty.
Przez ten moment popatrzyliśmy sobie w oczy i wybuchnęliśmy śmiechem.

- Szybka jesteś.- powiedział z uznaniem.

- Wystarczyło mnie postraszyć powalonym kotem i ściągnąć obcasy.- Zaśmiałam się.- Czy ten kot nadal stoi pod tymi drzwiami?

-Chyba tak..- odpowiedział nasłuchując

Po chwili usłyszeliśmy intensywne kroki i walenie w drzwi pod którymi stała kotka. Draco szybko podszedł do mnie i zakrył mi buzię ręką.

- Ani słowa.-Wyszeptał.

Kroki stopniowo stawały się mniej słyszalne.

- Emm.... Malfoy masz może... jakąś koszulkę..?

Chłopak podał mi koszulkę więc poszłam do łazienki się przebrać ale gdy zdjęłam sukienkę przypomniało mi się, że nie mam spodenek.

- Dracoooo! Przynieś mi jakieś spodenkiii!- krzyknęłam, aby mnie usłyszał.

- Dobra, zostawię ci je pod drzwiami.

- Okej dzięki!

Uchyliłam drzwi na szerokość mojej ręki, tak abym sięgnęła po materiał.

Miałam na sobie jego białą bluzkę, lecz gdy już chciałam ubrać dół stroju, zorientowałam się, że to nie są spodenki, a bokserki.

- Dracooooo!! Chciałam spodenki a nie bokserki! Przynieś mi coś innegoooo!- krzyknęłam głośno.

- Albo to, albo nic. Wybór należy do ciebie złotko.

-Uugh!!- krzyknęłam otwierając drzwi i wychodząc z pomieszczenia.

Ujrzałam Malfoya opierającego się o ścianę patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem. Zamurowało mnie, bo wyglądał naprawdę atrakcyjnie.

- Wygladasz w tym lepiej niż ja.

Jak zwykle przewróciłam oczami i wymieniłam go.

Zaczęłam oglądać jego rzeczy na biurku, o dziwo chłopak trzymał porządek, wszystko miało swoje miejsce ale była jedna rzecz, która szczególnie przykuła moją uwagę, był to zeszyt w czarnej twardej obudowie.

- Też pójdę się przebrać, nie rozwal niczego.- Powiedział prześmiewczo.

Był to idealny moment by do ów zeszytu spojrzeć, byłam w szoku gdy zobaczyłam tam mnóstwo szkiców, drzew, ptaków, roślin, zwierząt, ale to co zszokowało mnie najbardziej to portret na ostatniej stronie.. Mój portret..

****
Z powodu, że ten rozdział był dłuższy niż zwykle, następny będzie nieco krótszy. Dziękujemy bardzo za wszystkie miłe komentarze i gwiazdki są one dla nas mega wsparciem w kontynuowaniu historii

Złap mnie [Malfoy x y/n]Место, где живут истории. Откройте их для себя