Dodatek do (9)

180 13 3
                                    

Pov.: Erwin

Od kilku dni nie widziałem Speedo , pomyślałem że po prostu chce odpocząć od ekipy . Ale żadna osoba z ekipy nie mówi nic o Speedo jakby wyparował . Zapytam się jutro ekipy może coś wiedzą , no przecież chyba wtedy nie mówił prawdy z tym że ktoś go obserwuje . No , a może jednak . Zacząłem chodzić w kółko . Sprawdziłem godzinie na zegarku w kuchni . Widząc już dwudziesta trzecia zacząłem myśleć czemu jeszcze nie ma tu Grześka . Powinien już tu być ,może akcja się przeciągnęła . Ale mógłby chociaż napisać że się spóźni . Ja zaraz mu powiem co o tym myślę . A co jeżeli go znowu szef zatrzymał i osadził o korumpstwo ?Ale był ostatnio . Może stało się coś na akcji i leży ranny w szpitalu . Przecież nikt nie wie że jesteśmy razem no dobra może oprócz kilku osób . Telefon . Mam przecież telefon może po prostu zadzwonię . Ta to dobry pomysł . Wziąłem telefon i usiadłem i zacząłem dzwonić .

Po nie odebranym entym razie zdenerwowałem  się i zadzwoniłem do Snitcha . Po kolejnym kółku chodzenia po kuchni wziąłem klucze i poszedłem do auta . Snitch odebrał po trzecim sygnale.

- No pastor co tym razem chcesz ? - zapytał niespokojny Snitch już myśląc że kogoś porwałem i chce okup .

- Czy jest jeszcze Grzegorz na służbie ? - zapytałem jadąc już w lambo w stronę naszego dachu .

- Taa , myślę że ci się to nie spodoba ale jest z Mia . - powiedział Snitch.

- Ta dzięki - rozłaczyłem się i po chwili pomyślałem że mogłem poprosić go o ich lokalizację . No ale trudno się mówi .

Chciałem pójść na nasz dach tylko po to żeby się odstresować. Ale bardzo mnie zdziwiło to że zobaczyłem tu Corvette Grzesia . A to oni nie na patrolu ? Chciałem po prostu odjechać ale ciekawość co robią oni na naszym dachu wygrała . Zamknąłem auto przynajmniej mi się tak wydawało , i szybko poszedłem do drabiny i ostrożnie zacząłem się spinać to jedyna rzecz jaka potrafię robić spokojnie . Chociaż ekipa uważa że nic nie potrafię robić spokojnie . Wszedłem i podszedłem do tej " trudnej do przejścia części" i tylko wychyliłem głowę żeby zobaczyć czy w ogóle tam są . Zobaczyłem ich ale nie podobało mi się to co oni tam robili . Byłem wściekły napisałem SMS do dii że potrzebuje na jutro kilku bomb . Wziąłem oddech i przeszedłem na drugą stronę dachu .

Grzesiek jak tylko mnie zobaczył odsunął się od żmii . I zaczął podchodzić do mnie ja tylko stwierdziłem że ominę go i podejdę do mii . Żmija jak tylko zobaczyła że wyciągam broń to zaczęła uciekać . Ale głupia biegła przy krawędzi i pech chciał że trafiłem w nogę za pierwszym strzałem i ona spadła z dachu . Miałem taką wielką nadzieję że może już zginie i nie będzie mi już przeszkadzać . Grzegorz widząc co się dzieje zaczął dawać komunikaty na radiu ale zapomniał chyba że je wyłączył bo przez następne kilka sekund które trwały dla mnie bardzo długo nikt się nie odezwał. Podszedłem do Grzesia  . Grzesiu zaczął się cofać do tyłu . Ja tylko dalej napierałem . W końcu skończyło mu się miejsce żeby iść do tyłu . Ja przyłożyłem mu lufę do głowy i go kajdankami zakułem. On coś tam gadał żebym go nie zabijał i tak dalej ale miałem w pizdzie to co on mówił. Zadarł z nie właściwą osobą . Wziąłem od Grzesia telefon i pistolet żeby mnie nie postrzelił .

Schowałem broń i wyciągnąłem nóż . Grzegorz stawiał jeszcze jakiś tam opór ale wziąłem jego własna szmatę z niego i zawiązałem tak żeby nie gadał już . Irytować mnie to zaczęło . Ja go kurwa kochałem . Zacząłem bawić się nożem po jego ciele . Stwierdziłem że lepiej to robi laborant . No ale teraz nic mnie nie powstrzymywało a nawet miałem bardzo dużą motywację . Bo najbardziej boli jak ktoś cię zdradzi . Oczywiście mówiłem cały czas do Grzesia jak to kulwa dostał szansę. Jak go kochałem a on ją spieszył . Jak zauważyłem że już zemdlał, wyciągnąłem broń i chciałem strzelić ale nie potrafiłem . To że dalej go kochałem powstrzymało mnie od zabójstwa go . Ciężko było mi to zrobić.  Więc po prostu zostawiłem go i poszedłem do lambo którego już nie było . Czyli jednak nie zamknąłem. Kurwa . Pierdole to dzisiaj . Ha dobrze że jutro już jest za kilka minut .

Wziąłem ukradłem Corvette . I miałem nadzieję że nie zdążą zabrać Grzesia i się tam wykrwawi . Pojechałem do mojego mieszkania. Dostałem jeszcze odpowiedź że bombki już są gotowe . Zacząłem cieszyć się jak dziecko . Pod mieszkaniem skierowałem się od razu do łazienki chcąc jak najszybciej pozbyć się krwi i zapachu Grzegorza. W łazience spędziłem całą godzinę .  Po umyciu zacząłem planować zamach na restaurację Grzegorza .

Planowałem tak długo że jak już miałem się położyć to było już rano . Normalnie nie chodziłem o takiej porze spać ale tym razem zrobiłem wyjątek .

Jak wstałem od razu skierowałem się żeby się ubrać . I odebrać bombki od dii. Odebrałem bombki i pomyślałem że teraz to dopiero będzie mieć Grzesiek zemstę . Wparowałem do GrześCafe  poddałem wszystkie osoby mówiąc że ten kto się nie podda to zostanie wysadzony razem z lokalem .  Nagle wpadł do środka David . Jak ja się kurwa przestraszyłem jak zauważył co robię to od razu się zapytał czy nie pomoc chętnie przyjąłem pomóc bo zapomniałem w moim planie że nie mogę pilnować zakładników i rozstawiać bomb . David zajął się zakładnikami . Ja szybko rostawiłem bomby i kazałem wyprowadzić zakładników . Na moje szczęście nie było jeszcze policji więc ustawiłem zakładników albo raczej David ustawił  . Przez przypadek jak chciałem sprawdzić detonator  to postrzeliłem kilka zakładników . Ale tym razem nie obchodziło mnie ich życie  jak się stołują u Grzegorza to powinni zniknąć z tej planety. Powiedziałem Davidowi że już nie jest potrzebny a sam usiadłem do auta i włączyłem detonator . Jak pięknie jebło . Już po chwili było słychać jak każdą wolną jednostka kierowała się w stronę wybuchu. 

Poczułem się trochę lepiej . Ale już nie chciałem zemsty bo jej już dokonałem , czy teraz to jest ten moment kiedy w filmie bohaterowie idą się upić żeby nie czuć bólu psychicznego . Nie wiem zobaczmy . Pojechałem do pierwszego lepszego baru żeby zobaczyć czy ta metoda na zapomnienie i ból pomoże . Na początku nie pomogło ale po czasie naprawdę zacząłem nie myśleć o tym . Ale chyba najlepszy moment to kiedy przyszedł do mnie anioł.

- Aniele czy ty przyszedłeś już po mnie , zabierz mnie stąd - powiedziałem albo tak wydaje mi się że powiedziałem . Anioł wziął mnie pod rękę i wyprowadził z baru . Czując mdłości skierowałem się do najbliższego krzaka . Oddałem to czego żołądek nie przyjął . Anioł stał i pilnował żeby mi się nic nie stało .  Zaprowadził mnie do gtr r35 . Od kiedy anioły mają takie auta . Nie wiem ale czułem że za niedługo będzie zgon . Anioł ułożył mnie wygodnie . I chyba zasnąłem ale nie wiem bo już nie pamiętam .

Historia o tym jak zacząłem was nienawidzić?!Where stories live. Discover now