(4)

255 20 9
                                    

Pov.:Lucas

 Przebrałem się , wziąłem klucze od mieszkania barta i poszedłem w stronę warsztatu . Szedłem po szarej ulicy , koło mnie tylko przebiegający kot . Szaro w tym los santos . Chociaż coś się wyróżnia, niebieskie niebo ,a na nim tylko jedna chmurka .Szedłem już może z pół godziny drogą, która normalnie zajmuje pięć minut . Po prostu myślałem nad wszystkim i niczym . Zastanawiałem się jak bardzo zraniłem uczucia barta , a po chwili już myślałem co się z speedo stało . I tak całą drogę tyle tematów obiegłem ze nie sposób mi o tym teraz myśleć . W końcu dotarłem do warsztatu. 

Poszedłem się zameldować . Wychodząc z biura natrafiłem na barta, który stał przy ścianie . Zdecydowanie czekał na mnie . Pokazał że mam za nim iść .

Pov.:Bart 

Pokazałem Lucasowi ,żeby za mną poszedł . Poszliśmy do biura w osobnym budynku . Wszedłem pierwszy , i skierowałem się zaraz po wejściu w prawo. Byliśmy w małym biurze z oknem wielkości prawie ściany . Usiadłem na krześle przy biurku , pokazałem żeby też usiadł na krześle przed biurkiem . Poczekałem chwile aż usiądzie . Przygotowałem się do tej rozmowy no dziesięć minut temu wiem  o co chce zapytać i chyba wiem jak   zapytać.

-Lucas czy wiesz czemu tu jesteś ?- zapytałem się go spokojnie.

- Chyba nie - odpowiedział Lucas  po chwili zamyślenia.

-Dobra po pierwsze oddałbyś mi potem mój telefon ,  bo zostawiłem wczoraj albo jeszcze dzisiaj w twoim aucie? - powiedziałem odwracając wzrok  czując zażenowanie , przez to że zapomniałem go wziąć po akcji.

-Tak możesz potem sobie go wziąć -powiedział Lucas próbując się nie śmiać , na szczęście udało mu się nie śmiać .

 -Po drugie czemu znowu się przepracowujesz?-zapytałem z troską o zdrowie młodszego

- Po pierwsze nie przepracowuje się , po drugie nikt na tym warsztacie ostatnio nie stoi . A ci nowi których zatrudnił Albert jeszcze się nie wykazali.- powiedział młodszy , zatrzymując się w wypowiedzi .- Chociaż już dostałem od jednego że nagle się wyprowadza i nie będzie pracować . I co ja mam zrobić jak nikt nie stoi oprócz mnie i ciebie?- powiedział z uniesionym tonem przypominając sobie jak po prostu dostał sms od Suna że nie może pracować bo mu wyprowadzka nagle wyskoczyła  .

-No ale nie musisz stać po dwadzieścia  godzin?! - powiedziałem zdenerwowany wstając

-Nie stoje dwadzieścia godzin ostatnio najwięcej to było ledwo 15 i to było w weekend jak każdy sobie wolne zrobił !!- powiedział Lucas też wstając 

-Lucas to jest AŻ 15 godzin !!!- powiedziałem już lekko pod kurwiony- Doszły mnie słuchy że dzisiaj też nie chciałeś zejść ze służby , podobno zostałeś wygoniony do mojego mieszkania !!!

-NIE CHCIAŁEM ZEJŚĆ BO CZEKAŁEM AŻ PRZYJDZIE LEO ŻEBY WARSZTAT NIE STAŁ PUSTY!!!- zaczął krzyczeć Lucas- I OD KIEDY CI PRZESZKADZA ŻE KTOŚ MNIE WYGONIŁ DO CIEBIE-Lucas patrzył mi się centralnie w moje oczy

-ROZUMIEM , ALE MOŻESZ CHYBA ZROBIĆ SE TĄ JEBANĄ PRZERWE NIKT CI RĘKI NIE URWIE JAK ZOSTAWISZ WARSZAT NA CHWILĘ PUSTY ALBO MOŻE ZADZWOŃ PO KOGOŚ INNEGO. I NIE PRZESZKADZA MI ŻE POSZEDŁEŚ DO MNIE TYLKO TO ŻE KTOŚ CIE WYGONIŁ . I LEDWO MINEŁO PIĘĆ GODZIN A TY JUZ WRACASZ ILE SPAŁEŚ GODZINE  DWIE CZY TRZY -wykrzyczałem w jego stronę

- A CO TY MASZ DO TEGO ILE PRACUJE I ILE ŚPIE ? - zapytał albo raczej wprost wykrzyczał  Lucas

-BO SIĘ KURWA PRZEPRACOWUJESZ I NIE WYSYPIASZ A JA SIE KURWA MARTWIE!!!- wykrzyczałem 

-KURWA MOŻE NAJPIERW ZACZNIJ O SIEBIE DBAC A O POTEM O INNYCH- powiedział Lucas któremu zaczęło już wysiadać gardło

-Ale ja się tylko o ciebie martwię -powiedziałem już normalnie żeby Lucasik  nie musiał już krzyczeć na mnie

Historia o tym jak zacząłem was nienawidzić?!Where stories live. Discover now