Rozdział 11

1.1K 38 53
                                    

Emory

Trzy pary sukienek. Dwie pary obcasów. Jedna para płaskich butów. Trzy pary spodni i pięć par koszulek. Z tego co słyszałam, mamy mieć osobny pokój, więc na spokojnie tradycyjnie będę mogła spać w bieliźnie.

Upewniłam się jeszcze szybko, czy aby napewno wszystko mam. Ręcznik jest, szczoteczka i pasta do zębów, szampon, mydło i inne rzeczy są.

Gdy byłam pewna, że o niczym nie zapomniałam, to zamknęłam walizkę i usiadłam na łożku. Ledwo ją domknęłam, ale dało rade.

Za chwilę ma być Mason z Oliverem i będziemy jechać do ojca szefa, na te urodziny.

Lekko się stresowałam i nie ukrywam tego. Nie chcę, aby ludzie sobie pomyśleli o rzeczach, których nie chciałabym, aby myśleli.

Fakt. Mieliśmy pewny incydent, który lepiej, aby więcej się nie wydarzył. Mimo wszystko, powinnam żałować, a nie żałowałam. Było mi dobrze, gdy jego dłonie wędrowały po moim ciele, jego usta pieściły moje, a moje ciało reagowało tak, jak nigdy, przy innym mężczyźnie.

Pragnęłam więcej i coraz częściej się na tym przyłapywałam. Czy w pracy, czy podczas gotowania w domu, albo i kąpieli. Wtedy to najbardziej, chciałabym jego przy sobie.

Karciłam się i to bardzo, ale mój umysł i ciało, chciały coś innego, natomiast serce, nie chciało się oddać. I słuchałam się jego. Serce najlepiej wie, czego chcemy w życiu, dlatego ja też wiem. Nie chcę mężczyzny, chcę miłości, a z nim miłość jest niedozwolona.

Kolejnej zasady, nie chcę złamać.

Przymknęłam oczy i zrobiłam duży wdech i wydech. Musiałam się uspokoić, aby na tych urodzinach, przy nim niczego nie odwalić.

Wzięłam walizkę i zeszłam na dół hotelu, aby poczekać na nich na zewnątrz.

Usiadłam na ławce, która znajdowała się przy budynku i czekałam, tylko na nich. Przejechałam dłonią po płaszczu, aby go lekko wyprostować i poprawiłam włosy.

Po chwili usłyszałam parkujący samochód, więc uniosłam głowę do góry i ujrzałam czarne Maserati.

Bogaty to i bogate auto

Pomyślałam i wstałam. Wzięłam walizkę i podeszłam do tyłu auta, gdy szef otworzył mi bagażnik. Wziął ode mnie bagaż i zamknął. Podszedł do moich drzwi i mi je otworzył.

— A co pan taki kulturalny, co? — uniosłam brew spoglądając mu w oczy.

Przewrócił oczami, a potem spojrzał w moje.

— Niech pani usiądzie swoim tyłkiem na siedzenie, albo zrobię to za panią. — odpowiedział oglądając moją twarz. — Jednak nie chciałbym przy dziecku.

Zamrugałam szybko na jego słowa i wsiadłam szybkim tępem do auta. Zamknął za mną drzwi i obszedł auto, aby zająć miejsce kierowcy.

— Dzień dobry, proszę pani. — głos chłopczyka od razu, dotarł do moich uszu.

Uśmiechnęłam się i odwróciłam głowę w stronę Olivera.

Zasady uczuć [18 +]Where stories live. Discover now