– Żartujesz? Przecież to powód do dumy! – Will pokręcił nieznacznie głową i lekko się uśmiechnął.

– Może i tak. Pod warunkiem, że lubisz się chwalić.

– Jesteś zdecydowanie zbyt skromny. – powiedziałam. – A zawsze chciałeś być lekarzem?

– Właściwie to tak. Tata nim był i zawsze chciałem być taki jak on. Pomagać innym, tak, jak on to robił. Pamiętam to, jak wiele go kosztowała ta praca. Znikał niemal na całe dnie, czasem noce. Miewał ciąg pracy, ale kochał to co robił. Jako małe dziecko nie do końca to rozumiałem, ale teraz rozumiem aż za dobrze. Wszyscy myślą, że praca doktora jest tak prosta, że siedzisz w gabinecie, przyjmujesz pięć pacjentów na krzyż, w międzyczasie sączysz kawę, a przez resztę czasu plotkujesz z pielęgniarkami albo gorzej... że je podrywasz, bo doktorowi wszystko wolno. To tak nie działa. Prawdziwy lekarz przede wszystkim leczy, ratuje życia. Dlatego od zawsze wiedziałem co chcę robić w życiu i od zawsze do tego dążyłem i nadal dążę. Chcę być taki jak on. A nawet lepszy. Wiem, że byłby ze mnie dumny. – Wiedziona szóstym zmysłem, wyczułam jego niepewność. Zamiast ugryźć się w język wypaliłam w jego stronę dwa niezbyt dyskretne pytania.

– Był? Co się z nim stało? Dlaczego mówisz o nim w przeszłej formie? – spytałam cicho. Will przez chwilę zwiesił głowę, jednak po chwili wyprostował się i spojrzał prosto na mnie.

– Miał tętniaka w głowie. Był tak zajęty pracą, że nie czuł, że dzieje się coś nie tak. Myślał, że to osłabienie. Któregoś dnia poszedł spać i się nie obudził. To był dla nas szok. Miałem tylko dwanaście lat... – Mrugnęłam zaskoczona. Odchrząknęłam. Zrobiło się niezręcznie. Jak zwykle plułam sobie w brodę, że zrobiłam coś nie tak.

– Przykro mi... Gdybym tylko wiedziała, nie ciągnęłabym tematu. Jeśli Cię to pocieszy, to musisz wiedzieć, że on na pewno jest z ciebie bardzo dumny. Nawet gdybyś nie był najlepszy i tak by cię wspierał. Tacy są rodzice. – powiedziałam.

– Wiem. – odparł. – A co z twoimi rodzicami? Czym się zajmują?

– Nie są lekarzami, jeśli o to pytasz. Tata jest spedytorem. Kiedyś pracował jako mechanik, ale potem zrobił kurs i teraz jest spedytorem w dużej firmie w Savannah. Mama ma własny salon sukien ślubnych, ale z wykształcenia jest krawcową. Myślałam, że pójdę w jej ślady, ale cóż... poczułam powołanie do bycia lekarzem.

– Czyli nie od razu chciałaś nim zostać? Wiesz, od dziecka? – Zacisnęłam usta w wąską kreskę. Pytanie Williama było proste, ale przez moją głowę przepłynęły wspomnienia, które raptownie zmieniły mój humor. „Jesteś taka dobra Mari. Pasujesz do bycia lekarzem. To twoje powołanie".

– Hej! Wszystko w porządku? Powiedziałem coś nie tak? – spytał nagle William, otrząsając mnie z letargu. Pokręciłam głową. Uśmiechnęłam się słabo.

– Nie, wszystko w porządku. A co do twojego pytania. Nie uwierzysz, ale jako dziecko chciałam zostać piosenkarką. Pamiętam, że na swoje szóste rodziny dostałam od rodziców zabawkowy mikrofon, wiesz, taki, który wytwarza echo. Był dość głośny. Chodziłam po domu i robiłam koncerty. A trzeba ci wiedzieć... nie do końca miałam talent do śpiewania. Uszy więdły. Potem mikrofon zagadkowo gdzieś zniknął i porzuciłam marzenia o byciu piosenkarką na zawsze – William roześmiał się szczerze. Ja sama również wybuchnęłam śmiechem.

– Marigold, muszę przyznać... naprawdę ciekawa z ciebie osoba – powiedział, kręcąc z rozbawieniem głową.

– A kim chciał zostać mały Will? Tylko mi nie mów, że lekarzem. Bo ci nie uwierzę!

– Powiem ci, pod warunkiem, że nie będziesz się śmiać. – zagroził palcem. – Chciałem być superbohaterem. Przez długi czas biegałem w kostiumie Supermana po całym domu. Mama nie pozwalała mi zakładać go do szkoły, o co nieraz była w domu awantura. – Mimo moich najszczerszych chęci, z moich ust wydarł się śmiech. Wyobraziłam sobie małego Williama, biegającego po całym domu w kostiumie i pelerynie. Zacisnęłam usta, próbując powstrzymać kolejną salwę śmiechu. – Miałaś się nie śmiać! – zauważył, sam się uśmiechając. Na całe szczęście. W końcu odeszliśmy od cięższego tematu.

– Wybacz. To było silniejsze ode mnie. To musiało być takie rozczulające! – Chłopak obdarzył mnie spojrzeniem.

– Taaaa, szczególnie jak robiłem awanturę, że trzeba było go ściągnąć. Nie byłem zbyt spokojnym dzieckiem. Wszędzie było mnie pełno. Rodzice, a szczególnie mama, mieli nie lada wyzwanie, żeby za mną nadążyć. – Mimowolnie w mojej głowie ukształtował się obraz małego Williama. Musiałam przyznać, że był to uroczy obrazek.

– Wiesz, w tych swoich okularach trochę przypominasz Clark'a Kent'a – stwierdziłam, śmiejąc się. W oczach Willa ujrzałam zaskoczenie.

– No proszę! Punkt dla ciebie, za znanie prawdziwej tożsamości tytułowego bohatera! Zaskoczyłaś mnie! – Uśmiechnęłam się do niego promiennie.

– Dużo rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz. – mrugnęłam do niego. – „Spodziewaj się niespodziewanego." – Myślałam, że oczy Williama, nie mogą zrobić się większe, gdy zacytowałam, jeden z dialogów o Jokerze z filmu Supermana, a jednak sprawiłam, że się takie stały. Zachichotałam, widząc jego minę.

– Gdzieś ty się chowała przez całe moje życie? – spytał, jakby nie mogąc uwierzyć, w to co właśnie usłyszał.

– Mając dwóch młodszych braci, nie sposób, chociaż raz nie obejrzeć z nimi filmu o superbohaterach. Elias ma świra na punkcie DC, a Jackson na punkcie Marvela. Nawet nie wiesz ile razy się kłócili, które uniwersum jest lepsze. Teraz na szczęście się uspokoili, bo przekonali się nawzajem do swoich racji, ale i tak są sporymi nerdami.

– Wow. Muszę ich kiedyś poznać. – stwierdził Will, a ja po jego słowach, poczułam, jak coś dziwnego dzieje się w moim brzuchu. To jasne, że nie miał nic poważnego na myśli, ale i tak doznałam czegoś, czego na pewno nie powinnam była doświadczyć. Spojrzałam na niego poważnie. Wychwycił moje spojrzenie i lekko zmieszany, przeczesał ręką swoje ciemne włosy. Odchrząknął, zupełnie jakby powiedział coś niestosownego. – Znaczy... oczywiście jeśli będziesz chciała mi ich przedstawić. – dodał. Obdarzyłam go nieśmiałym uśmiechem, co wkrótce potem odwzajemnił.

– Jeśli tylko będziesz chciał. – powiedziałam cicho, patrząc mu prosto w oczy. Może miałam nagięty obraz rzeczywistości. Może chciałam widzieć, w nim nieśmiałość, która nagle wpełzła pomiędzy nas. Ale z pewnością, nie wymyśliłam sobie tego, jak na mnie spojrzał. Zupełnie jakby pomiędzy nami przeskoczyła jakaś iskra. Zaledwie krótki przebłysk, który sprawił, że zaczęłam inaczej spostrzegać chłopaka, którego miałam przed sobą. I nie wiedząc czemu, ten obraz zaczął mi się podobać. Atmosfera pomiędzy nami stężała. Drgnęłam zaskoczona, gdy Will uniósł rękę do mojej twarzy. Staliśmy bardzo blisko siebie, a powietrze iskrzyło się od siły naszych spojrzeń. Dawno czegoś takiego nie odczułam. Kciukiem przejechał po mojej górnej wardze i lekko się pochylił. Pod wpływem jego dotyku poczułam dreszcz. Czy on zamierzał mnie pocałować? Naraz zabrakło mi tchu. Siła jego spojrzenia była uderzająca. Wtedy jednak opuścił dłoń i spuścił wzrok.

– Wybacz. Miałaś czekoladę. Na wardze. – powiedział skruszony. Pokręciłam lekko głową i uśmiechnęłam się niezręcznie. No tak. Jak zwykle musiałam coś źle zinterpretować. Wtedy zauważyłam, że staliśmy pod moim akademikiem. Nawet nie odczułam, kiedy znaleźliśmy się na miejscu. Na szczęście byłam uratowana od dalszego ciągu niewygodnej rozmowy.

– Cóż. Dziękuję Ci. I za spacer i za... wszystko – stwierdziłam, uśmiechając się. William odwzajemnił mój gest.

– Nie ma za co Marigold. Do zobaczenia, niebawem? – spytał. Kiwnęłam mu głową w odpowiedzi.

– Do zobaczenia. – dodałam i uciekłam do budynku. Nie oglądałam się za siebie. Już i tak czułam się jak idiotka. Skąd u mnie pojawiły się tak głupie myśli? I to o Williamie. Jęknęłam w duchu. Miałam nadzieję, że moja głowa zrobiła mi jednorazowy wybryk i nie będzie podsuwać mi więcej scenariuszy z zielonookim w roli głównej. Jednocześnie czułam jednak, że to zaledwie początek wierzchołka góry lodowej. I jednocześnie - mojej zguby.

_________
Ależ ja ich lubię 🥰
I tak przyjemnie mi się o nich pisze 🙈
Ale... powiedzmy, że początki zawsze są słodkie👀
Więcej mówić nie będę, ale mam nadzieję, że tym razem rozdział pojawi się nieco szybciej niż ostatnio 😂👀
Do kolejnego rozdziału ❤️
Paulina 💕

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 14, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Skazy sercWhere stories live. Discover now