29. Wynik?

111 6 0
                                    

POV CALLUM

Śmierć. Czym dla mnie była? Skłamałbym gdybym powiedział, że nigdy się nad nią nie zastanawiałem. Bo tak było... Dość często. Myślę, że powodem jest śmierć mamy, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Małym dzieckiem, nierozumiejącym jeszcze wielu rzeczy, nie rozróżniającym dobra od zła i nie mającym bladego pojęcia o problemach. W tamtym momencie to wszystko się zmieniło. Mój świat, przez który patrzyłem różowymi okularami, zmienił barwy na czarne i białe, w porywach widziałem odcienie szarości. Zrozumiałem co to walka za życie i o życie. Zacząłem mieć pojęcie jakie życie jest niesprawiedliwe i niewyobrażalnie ciężkie. Śmierć mamy uświadomiła mi, że życie jest tak potwornie kruche. W jednym momencie coś jest a w drugiej tego nie ma. Tego samego dnia kładła mnie do łóżka, całując jak zawsze w lewy policzek i wyszła gasząc światło i wtedy nie miałem pojęcia, że robi to po raz ostatni. Nigdy nie wiemy, że robimy coś ostatni raz...

Śmierć. Nie da się odciąć od niej. Stoi za rogiem i czeka na swój moment. Bo każdy go ma. Może to być dzisiaj, jutro, a może masz przed sobą trzydzieści lat życia. Nie wiesz tego i nikt tego nie wie, kiedy twoja gwiazda zgaśnie, a z nią razem ty. Ja zgasłem, kiedy mój ojciec wystrzelił nabój, który trafił moją mamusię w brzuch odbierając jej to co najcenniejsze. Wtedy tak naprawdę umarły dwie osoby. Bo będąc świadkiem takiego zdarzenia zmieniasz się, choćbyś nie wiem jak próbował to z tobą zostaje. Jest w środku i niszczy cię wewnętrznie, bo byłeś świadkiem śmierci. Od tego momentu niewyobrażalnie często myślałem o niej.

Śmierć. Nie była dla mnie zagadką. Nie była czymś czego się obawiałem. Przez tamte wydarzenia była dla mnie czymś z czym człowiek musi się zmierzyć. W pewnym momencie stała się dla mnie nawet pewnego rodzaju wybawieniem. Wiedziałem, że w końcu wezmę udział w Wieczystej Przysiędze. Przygotowywałem się do niej. Ale nie pod względem jazdy, w tym byłem naprawdę dobry, ale pod względem śmierci. Bo zapisując się na nią miałem nadzieję, że nie wyjdę z niej cało. Wszystkie problemy by się skończyły, moi przyjaciele byliby wolni, nie musieliby tkwić w tym potwornym świecie i bać się o to co przyniesie moja umowa z Michaelem, a moja mała siostrzyczka miałaby zapewnione spokojne życie do trzydziestki, bo na umowie był jeden ważny punkt, pieniądze, które miały ułatwić życie mojej rodzinie. Aż pojawiła się ona i wtedy śmierć nagle nie była najlepszym rozwiązaniem na wszystko. Chciałem żyć... I to był moment, kiedy pierwszy raz zacząłem zdawać sobie sprawę z tego czym naprawdę jest śmierć. Jest odejściem. Zrozumiałem, że nie chcę, żeby oni ode mnie odchodzili. Wtedy zacząłem bać się śmierci.

Możesz odrzucać od siebie ludzi. I różne są tego powodu. Ale niektórzy znajdują lukę w twoim sercu i do niego wchodzą. Bez pukania. Bez zapowiedzi. Jak do siebie. I zostają. Czasem robiąc spustoszenie w twoim sercu i duszy, a czasem lepiąc ją w całość. W mojej przez wiele lat brakowało jednego kawałka, którym okazała się Octavia. Lecz jeden kawałek miał bliznę. Szramę, której w żaden sposób nie dało się skleić, naprawić, a tym bardziej wymienić. Niby byłeś w całości, niewielka rysa nie przeszkadzała ci, dopóki nie zdałeś sobie sprawy, że nigdy jej nie zdołasz naprawić. Bo ta rysa należała do Tylora. Jacoba Tylora. Oddanego przyjaciela, szczerego człowieka, lojalnego syna. Do mojego nierodzonego brata, który nie żyje. Umarł. Odszedł ode mnie na zawsze i nie zdoła zakleić tej blizny.

Tkwiłem przytulony do mojej dziewczyny, która płakała nad jego ciałem. Nie lubiłem się przytulać, nie lubiłem okazywać uczuć, lecz to była jedyna osoba, przy której mogłem to zrobić bez skrępowania. Przy niej czułem, że to nie słabość. Mimo że chciałem ją uspokoić, to ja potrzebowałem tej bliskości. Potrzebowałem, aby ona mnie uspokoiła, bo to co w tej chwili czułem było tak mocno zbliżone do tego sprzed dziesięciu lat. Strzał, dokładnie w to samo miejsce co dostała moja mama. Te uciekające życie, które widziałem w jego oczach. I powód... Ten cholerny powód, dla którego to zrobił.

WINNER takes allWhere stories live. Discover now