VI

347 18 8
                                    

Per. Rzeszy
Obudziłem się w swoim łóżku. Ręka boli mnie jak cholera! Spojrzałem na nią, jest zabandażowana, bandaż w paru miejscach jest nasiąknięty krwią. Na zegarze widniała 4³⁰. Ja nie wiem co się stało... jedyne co pamiętam to, że zobaczyłem siebie i drugiego siebie? Przypominam też sobie straszliwy ból głowy. Wczorajszy wieczór był do dupy. Rozmyślenia przerwały mi skrzypiące, które się otworzyły a w nich stała Timber. Uśmiechnęła się delikatnie lecz w jej oczach było widać zmartwienie oraz smutek. Podeszła i powiedziała:
T- Cześć Rzesza. Jak się czujesz?
Rz- Ręka mnie boli i pomimo, że spałem to dalej jestem zmęczony.
T- Wierzę... Taki atak jest męczący.
Rz- O której dzisiaj przyszłaś?
T- Dzisiaj? Chyba wczoraj.
Rz- Co?! Spałem cały wczorajszy dzień?!
T- Tak i nie wiedziałam co z tobą zrobić ZSRR też. Bardzo panikował. Chyba z 2 godziny mi zajęło uspokojenie go hahah.
Rz- A gdzie on teraz jest?!
T- Spokojnie, teraz śpi.
Rz- Uuuuf... To dobrze.
T- Ty też teraz wypoczywaj bo jak się zrgenerujesz czeka cię dużo pracy, ale ja Ci pomogę. Potrzebujesz czegoś?
Rz- Nein, danke.
Timber wyszła a ja nic nie robiłem tylko leżałem w ciszy i gapiłem się w sufit. Nagle poczułem zmęczenie...

~SEN~

Obudziłem się w moim pokoju z dzieciństwa kiedy jeszcze mieszkałem z ojcem. Wstałem i poszedłem do łazienki. Gdy spojrzałem w lustro byłem tym małym, niewinnym dzieciakiem. Przemyłem twarz zimną wodą i zszedłem na dół. Mój ojciec tam siedział, pijąc kawę i czytając gazetę. Cichutko podszedłem do niego mówiąc nieśmiałe ,,Guten tag vather". On odpowiedział miłym i ciepłym głosem. No tak.... Kiedy miałem ,,schowane" skrzydła dla ojca byłem najukochańszym synem lecz kiedy były widoczne traktował mnie jak zwierzę! Zrobiłem sobie coś do jedzenia i poszedłem na górę do swojego pokoju. Kiedy wszedłem do pokoju i położyłem jedzenie na biurku i poczułem coś dziwnego. Objawy były też dziwne patrząc na to, że z dupy się pojawiły. Miałem zawroty głowy, mrowiło mi w nogach i zaczęła mi się lać krew z nosa (Co prawda countryhumans nie mają nosów, ale wiem, że wiecie o co mi chodzi;) ). Usiadłem na podłodze próbując zatamować krwawienie chustką, którą dostałem od mamy, po chwili chciałem się położyć ze względy na strach, że jak zemdleję to coś sobie zrobię. Lecz gdy tylko moje plecy dotknęły ziemi poczułem bardzo mocne ukłucie. Jęknąłem z bólu i gwałtownie usiadłem. Bolało jak cholera! Złapałem się za ramię i skuliłem. Po dwóch minutach męczarni z moich pleców wyrosły czarne skrzydła. Nein!! To się znowu dzieje! Muszę się gdzieś schować! Wszystko byłoby w porządku gdyby mój ojciec nie wszedł do pokoju. Spojrzał na mnie i zrobił groźną minę. Myślałem, że mnie zabije.
IN- A ty co gówniarzu?! Umknęła Ci moja groźba, że jak ich nie zlikwidujesz to Cię wyrzucę z domu?!-Podszedł do mnie i pociągnął mnie za rękę.
Rz- AŁA! PUŚĆ!! N-NADGARSTEK!!! BOLIII!!
Próbowałem się wyrwać ale był za silny a ja za słaby. Pociągnął mnie na dół do drzwi wyjściowych, rzucił mnie na chodnik i krzyknął:
IN- Jeśli masz zamiar dalej być takim DZIWADŁEM możesz już się nigdy nie pokazywać! Ja nie mam już SYNA- zatrzasnął drzwi. Tyle go widziałem... Zostawił swoje jedyne dziecko... Na deszczu i zimnie...

~Koniec SNU~

Po otwarciu oczu leżałem tak chwilkę. Najgorsze jest to, że to się działo na prawdę. Ojciec potraktował mnie jak przedmiot. Jest godzina 8⁰⁰. Nie chce mi się wstawać. Jestem dalej zmęczony. Moje wewnętrzne marudzenie przerwał Soviet, który wbił do mojego pokoju:
ZSRR- Rzesza- wydarł się, podbiegł do łóżka i mnie przytulił- Wystraszyłeś mnie! Nie rób tego więcej, dobrze?
Rz- Dobrze...
Tuliliśmy się tak przez chwilkę. Bardzo lubię takie momenty, ponieważ w dzieciństwie nie zdarzały się zbyt często.
Rz- Cieszę się, że Cię widzę.
ZSRR- Kocham Cię.
Rz- Ja ciebie też.
ZSRR- Jak ręka- spytał odklejając się.
Rz- Trochę boli ale już jest okej.
ZSRR- Wystraszyłem się. Omało nie zszedłem na zawał jak Cię zobaczyłem leżącego i zakrwawionego w łazience.
Rz- Trochę zasłabłem. Hahah...
ZSRR- Trochę?! Wczoraj przez cały dzień leżałeś nieprzytomny- ujrzałem na jego policzku pojedynczą łzę.
Rz- Hej. Nein, nein, nein. Nie płacz. Już wszystko dobrze. Chodź kochanie- wyciągnąłem do niego ręce żeby się przytulił- Ich liebe dich Rus...
ZSRR- Ja ciebie też....

Twoje łzy || ZSRR x III Rzesza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz