113

87 8 0
                                    

Boże Narodzenie 2101 przychodzi i odchodzi. 175. urodziny Voldemorta mijają bez okazji i świętowania. Noc swoich urodzin spędza samotnie, popijając Ognistą Whisky, którą ukradł z piwnicy. Wypija całą butelkę, jego głowa jest przyjemnie mętna, a myśli odrętwiałe.

Wkrótce znów jest wiosna, a on nienawidzi tego, jak czas tak szybko mija. Nienawidzi tego, że w ten sposób spędza swój ostatni pełny rok w świecie Żywych. Rozwiązuje sprawy, wypełnia raporty dla Głównego Aurora Robertsa z pomocą Hermiony. Inne portrety nadal nie są chętne do rozmowy z nim. Wie, że Hermiona rozmawia z nim głównie z powodu spraw. Jeśli nie jest to związane z pracą, też będzie go unikać.

Co jest w porządku, swoją drogą. On nie potrzebuje towarzystwa. Musi poczuć wyrzuty sumienia, odzyskać swoją duszę i poczekać, aż głupia przysięga Harry'ego wygaśnie.

Potrzebuje Harry'ego z powrotem, ale z drugiej strony, kiedy ostatnio Voldemort dostał to, czego chciał?

Niedługo znowu Walentynki. Święto do świętowania par – do świętowania miłości. Voldemort nienawidzi tego święta. Przede wszystkim to głupie mugolskie święto, a on nie jest pewien, dlaczego Helen i Edward Potterowie je obchodzą. Edward piecze swojej żonie ciasto w kształcie serca z różowym lukrem, a obserwowanie, jak jedzą ciasto i całują się, sprawia, że ​​Voldemort chce wymiotować. Gwałtownie opuszcza stół i idzie do piwnicy po kolejną butelkę Ognistej Whisky i spędza noc w sypialni Harry'ego, upijając się do snu.

A najgorsze jest to, że widzi, jak Helen i Edward Potter czasami rzucają mu smutne, pełne współczucia spojrzenia. Jakby mu współczuli . Ha. To jest kurwa śmieszne. Dlaczego mieliby mu współczuć ? Oni nawet nie wiedzą kim on jest. Nie wiedzą, że przegrał wojnę, że stracił wszystko. To znaczy, że stracił nawet Harry'ego, teraz. Nie mają powodu, by okazywać mu litość.

Voldemort nie chce, kurwa, ich litości.

On chce. On chce Harry'ego.

Chce gniewu Harry'ego, jego szczęścia, jego smutku. Chce dużych niebiesko-zielonych oczu Harry'ego, jego szczupłego ciała i jego głupiego kompleksu wybawiciela. On chce Harry'ego pod każdym względem, w każdej formie.

On po prostu chce, żeby Harry znowu się obudził.

Ale Harry się nie obudzi, dopóki Voldemort nie opuści Limbo. Chyba że w świecie czarodziejów wydarzy się jakaś wielka katastrofa, która bezwzględnie wymaga jego obecności.

Każdego dnia Voldemort przeczesuje Proroka Codziennego, szukając historii, które mogłyby być na skalę przejęcia Ministerstwa – warunek, który Harry przewidział, aby obudzić go antidotum na Wyciąg. Ale nigdy nic poważnego się nie dzieje. Są małe sprawy, które pojawiają się wraz ze wzrostem przestępczości przeciwko mugolakom, ale Voldemort jest przyzwyczajony do rozwiązywania tych spraw przez Departament Aurorów. Nie ma nic na skalę absolutnego kryzysu.

Nic nie może zrobić. Ręce Voldemorta są związane.

A Harry już nigdy się nie obudzi, nie dopóki Voldemort jest w świecie Żywych.

Już nigdy się do niego nie odezwie. Już nigdy nie zobaczy tych niebiesko-zielonych oczu.

Voldemort wyrzuca tę myśl z głowy i skupia się na rozwiązaniu kolejnej sprawy.

___

Po lutym przychodzi marzec, aw marcu Adelajda obchodzi ósme urodziny.

Niedaleko Manchesteru jest małe targowisko. To mugolski jarmark z diabelskim młynem, karuzelą i małymi straganami. Edward i Potter zabierają ze sobą Addy, a Addy błaga Voldemorta, żeby też poszedł.

Przejdźmy na Drugą Stronę Where stories live. Discover now