19 stycznia 2006, 8:30

126 6 0
                                    

„Ach, wtorek rano. Co może pójść gorzej?" Pomyślałam sobie, gdy nagle obudziłam się w moim łóżku strasznie rozczochrana i nie wiedziałam, jak to się stało. Moje łóżko było już stare, dlatego gdy wstałam, strasznie skrzypiło, ale nie tak, jak zawsze. Spod mojego łóżka wyskoczyła Brittany, po czym wstała i poprawiła sobie kołnierzyk. Popatrzyłam się na nią, gdy rozejrzała się po pokoju. Myślałam wtedy, że to tylko zauroczenie. Myliłam się. To coś więcej.
- AAAACH! - krzyknęłam. - Jak śmiesz straszyć mnie, gdy właśnie ja, Księżniczka Michelle właśnie się obudzi-
- Nie krzycz już, moja panno - Brittany zakryła mi usta. - Będzie cię boleć gardło - zaśmiała się.
Tak po tej bardzo krótkiej rozmowie zarumieniłam się, zamilkłam i lekko uśmiechnęłam. Wtedy moja mama zawołała nas na śniadanie, choć Brittany nie musiała już go jeść. Wciąż, poszła za mną - jak zwykle. Usiadłam, a Brittany patrzyła na mnie jak na jakiegoś dziwaka. Zapytałam jej:
- Co się gapisz?! Zjadłaś już swoje!
- Ach, nic, nic, poprostu jesteś taka piękna i nie mogę oprzeć się twojej urodzie - odparła. - Chciałabym mieć oczy jak ty, świecą się jak spadające gwiazdy.
- Nie nadajesz się na poetę - przewróciłam oczami i dalej jadłam swe śniadanie.
Na śniadanie miałam kanapki z jajkiem. W sumie nic ciekawego, ale mi bardzo, bardzo smakowały i były moim ulubionym daniem. Gdy już zjadłam, Brittany pociągnęła mnie za rękę i skierowała się na podwórze. Miałam tam huśtawkę, zjeżdżalnię i wiele, o wiele więcej. Najpierw, Brittany pociągnęła mnie na huśtawkę, potem na karuzelę i ni stąd ni zowąd wywróciła się na swoje prawe kolano. Takim sposobem, już do końca dnia nasi rodzice nie pozwolili nam bawić się na dworzu. Mama Brittany powiedziała, że może u mnie przenocować. Gdy się tego dowiedziałam, serce biło mi bardzo mocno i rozpaliło mi to krew w żyłach, a to dlatego, że jeszcze nigdy przedtem nie spałyśmy razem. „Już nie mogę się doczekać" pomyślałam. Pogadałam jeszcze trochę z Brittany, pobawiłam się i takie tam babskie sprawy. Gdy nadeszło popołudnie, zaczęłyśmy czytać książki sobie nawzajem i rysować - pokazywałyśmy i oceniałyśmy je. Wreszcie, nareszcie, nadszedł wieczór. Przygotowałam przekąski: czipsy, cukierki, landryny i wszystko inne, co miałam w domu. Załatwiłam jej też poduszki i kołdrę - ukradłam od rodziców, ale to nieważne, bo Brittany jest najważniejsza. Kocham ją. Potem zaczęłyśmy się myć i przebierać w piżamy, czesać swoje włosy, golić się i tak dalej. Na koniec usiadłyśmy na moim skrzypiącym łóżku, by odpocząć po tym męczącym, zajętym jak cholera dniu. Przytuliłyśmy się i zaczęłyśmy oglądać horrory, które poleciła Brittany.

I nie opuszczę cię aż do śmierci | TW: Próby samobójcze, samookaleczenie, NSFWDonde viven las historias. Descúbrelo ahora