Prolog

966 38 74
                                    


Uwaga! Prolog jest bardzo brutalny i zawiera w sobie elementy nieprzeznaczone dla osób poniżej 13 lat. Jeżeli jednak jesteś ciekawy, co się wydarzy, czytasz to na własną odpowiedzialność. Nieznajomość prologu nadal pozwoli ci zrozumieć co będzie dalej.

Słońce powoli wschodziło na niebo.  Oświetlało doskonale obóz Klanu Błyskawicy w którym odbywała się walka.
Rozbudzeni wojownicy walili pazurami w swoich wrogów, próbując zadać im rany.
Jednak Klan Śmierci był o wiele lepiej zorganizowany. Z łatwością wbijali swoje szpony w gardła swoich przeciwników.

Pewna śnieżnobiała kotka odrzuciła na bok kilka kotów, wyswobadzając się z ich łap. Rozejrzała się wokoło. Wzrokiem usiłowała zlokalizować pewnego szarego kocura o niebieskich oczach. Kiedy w końcu go zobaczyła, przeszedł ją strach. Kot, którego usiłowała znaleźć został przygnieciony przez jednego z jej pobratymców. Kotka ruszyła w jego kierunku i zrzuciła go z niego.

-Co ty robisz, Mgło? - warknął donośnie na kocicę.

Bowiem kocica stała pomiędzy nimi blokując drogę.

-Nie pozwolę ci go skrzywdzić, Świerku! - syknęła morderczyni.

Kotka podeszła do szarego kocura.

-Och, Mgło- zaczął kot- Dziękuję ci za ratunek.

-Nie ma sprawy, Wilcze Serce - miauknęła.

Stała teraz nad niebieskookim. Zupełnie zapomniał, że ma odsłonięte czułe miejsce.

,,Zabij go! Rozszarp i pokaż, kim jesteś!"- usłyszała komendę.

Nie dała rady się powstrzymać. Zamachnęła się. Zauważyła jeszcze strach w jego oczach. Jednak się nie przejęła. W jej tęczówkach gościła  radość i pragnienie krwi.

Rozpruła mu brzuch. Usłyszała jeszcze jego jęk, który najpewniej miał brzmieć jako ,,dlaczego to robisz?". Trawa dookoła ciała zrobiła się szkarłatna. A kotka nie przestawała. Sama w sumie nie wiedziała co ją opętało.

Nie interesowało ją to, kto się patrzy. Kociaki, mogące mieć już na zawsze traumę, karmicielki, które regularnie przecież dbały o swoje dzieci. Nawet starsi, krewni kocura czy chociażby koty, które jej zaufały.

Krew pokryła całe jej futro. Czuła jednak, że to jej nie wystarczy. Zanurzała swoje zęby w jego wnętrzu, wyciągając wnętrzności. Inne koty patrzyły na to z obrzydzeniem i strachem. Nawet Blizna wydawał się być bardzo zaskoczony, chociaż sam w czasie zgromadzenia nakłaniał swoje koty do zrobienia tego.

Po chwili, kiedy skończyła, skoczyła w kierunku jego gardła, rozcinając je. Kolejna krew wypłynęła, sprawiając, że jej łapy były całe w krwi. To bardzo ją satysfakcjonowało. Zaczęła rozszarpywać jego ciało.

W końcu skończyła. Ciężko dyszała, ale po chwili na jej pysku pojawił się szyderczy uśmiech.

Spojrzała na zmasakrowane ciało. Sama nie wiedziała do końca co się stało. Czuła się jak w jakimś amoku.

,,Dobra robota"- usłyszała w głowie.

Koty Klanu Śmierci uśmiechnęły się.

-Do ataku! - krzyknęła Mgła i skoczyła na pierwszego, lepszego wojownika.

Teraz jej sumienie już przestało żyć. Skoczyła na, jak się okazało Świetlistego Blaska. Podcięła mu kończyny i zanurzyła zęby w jego gardle.

-Zostawcie karmicielki z kociakami i Szarą Gwiazdę! - przekrzyczała tłum.

Z łatwością wybijali kolejne koty, a to co zrobiła Mgła, dodało im kopa.

Kiedy słońce było w zenicie, cała polana Klanu Błyskawicy była pełna krwi i martwych kotów o różnych, śmiertelnych obrażeniach. Blizna patrzył z satysfakcją. Zaczął się śmiać. Mgła też czuła się dziwnie radośnie.

Na środku otoczeni przez inne koty Klanu Śmierci stały przestraszone karmicielki i Szara Gwiazda o jednym już życiu. Właściwie to już leżała, nie mając siły się podnieść. Miała ciężkie obrażenia, a Klan Śmierci nie wydawał się chętny udzielić jej pomocy. 

Mgła, Rudy i jej ojciec przedarli się do samego środka. Kotka opierała się szalmancko o swojego partnera.

-Macie wybór - zaczął Blizna.

Inne koty układały ciała zamordowanych na jedną grupę, tworząc z nich drugi Wysoki Głaz. Maluchy były ze swoimi matkami na środku i panicznie się bały.

-Możecie do nas dołączyć i stać się jedynymi z nas albo zginąć ze swoimi dziećmi. - ogłosił, a jego oczy błyszczały.

Królowe patrzyły smutno na siebie.

-Dobrze- miauknęły równocześnie.

Blizna wydawał się być zadowolony. Właśnie Klan Śmierci zebrał nowych morderców.

-Jeżeli jednak spróbujecie nas oszukać, to - kocur podszedł do jednego kociaka i położył łapę na jego gardle. Maluch zaczął się dusić.

-Zostaw go! - zawyła przerażona ruda kocica.

Pręgowany kocur podniósł łapę. Małe kocię szybko brało oddechy i zaczęło się krztusić.

-To wasze kociaki na tym ucierpią- dokończył i teraz podszedł do przywódczyni.

Mgła jednak go wyprzedziła i zanim kocur doszedł, kotka była pierwsza.

-Ja chcę to załatwić - miauknęła.

Blizna spojrzał na nią i uśmiechnął się szyderczo. Pokiwał głową twierdząco i się wycofał.

Śnieżnobiała kocica trzymała w pysku cierń, który gdzieś znalazła. Powoli podeszła do jasno-szarej kotki, która leżała cała we krwi.

-Mgło, dlaczego to robisz? Zaufaliśmy ci...- przywódczyni zaczęła coś mówić, ale zielonooka przerwała jej wypowiedź.

-Daj spokój!- zamachnęła się i wbiła jej cierń w gardło.

Niebieskooka zaczęła dławić się krwią. Wypluwała czerwoną ciecz, a to utrudniało jej skutecznie oddychanie.

-Jesteście wszyscy tacy głupi! Wy naprawdę musieliście, że ja zamierzam się zmienić? Że naprawdę zakochałam się w kocie z waszego klanu? Że ja naprawdę chcę nawiązać z wami jakikolwiek kontakt? To wszystko było udawane. Nigdy nie kochałam tego idioty!

Przywódczyni dawnego Klanu Błyskawicy ostatni raz wypluła krew i po chwili przestała oddychać.

Inne koty Klanu Śmierci zaczęły rozszarpywać jej ciało, a po chwili dodali je do stosu.

Mgła i Blizna wdrapali się na sam szczyt, stając na zwłokach Szarej Gwiazdy. Dookoła koty z Klanu Śmierci usiadły i przysłuchiwały się temu, co obwieścił im ich przywódca. Jedynie karmicielki wydawały się być zlęknione, ale nie ich kocięta, które musiały przysłuchiwać się nowym regułom.

-Od dziś, Klan Błyskawicy już nie istnieje, a na jego miejscu powstaje Klan Śmierci. Od jutra atakujemy inne klany i robimy to samo co dzisiaj. Las będzie należeć do Klanu Śmierci! HAHAHAHAA!- kocur zaczął się śmiać. Mgła również wybuchła szyderczym śmiechem. 

Las jest ich. Już na zawsze!!!

------------------------------------------------------------------

Witajcie kochani!

Ci co oczywiście czytali, podobał wam się prolog waszej ,,ulubionej" książki?

Bardzo przepraszam, że jest taki jaki jest, ale on w pewnym sensie będzie ważny. Jednak kto go nie przeczytał, nic się nie musi martwić, ponieważ będzie on jeszcze wspomniany w formie wypowiedzi, opowieści.

Taka ciekawostka: Piszę 30 grudnia wieczorem, ale że nie chcę, abyście to czytali na noc, wrzucę jutro rano, albo w południe.

Do zobaczenia kochani!

Wojownicy: Mgła 2Where stories live. Discover now