23

60 1 0
                                    

Pov Aizawa

Następny dzień, następny poranek, następna bezsenność bo nie mogę spać. Stan Yamady mnie już niepokoi tak że wkońcu wziąłem i się przebrałem, wziąłem co najważniejsze i poprostu poszedłem do szpitala do Hizashiego.

Po wejściu do budynku skinąłem lekko głową na przywitanie kobiecie siedzącej na recepcji i poszedłem do sali blondyna. Gdy go zobaczyłem jednocześnie rozweseliłem się i zmartwiłem. No ale mimo wszystko usiadłem na krześle obok jego łóżka i złapałem go za rękę zaczynając jeździć kciukiem po wierzchu uważając na wenflon. Martwiłem się strasznie o niego. Do takiego stopnia się martwiłem że nie spałem co skutkowało tym że zasnąłem na tym krześle.

Pov Yamada
Obudziłem się. Wszystko mnie bolało w cholere ale najbardziej klatka piersiowa. Z trudnością mogłem oddychać mimo że miałem maske tlenową na ustach. Po kilku minutach zobaczyłem czarnowłosego, spał, jak zawsze. Na ten widok uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę w jego stronę i go złapałem za jego a ten się obudził i spojrzał na mnie.

-Zashi!- krzyknął i zaczął płakać ze szczęścia- Martwiłem się o ciebie w cholere, twoje serce dwa razy stanęło a Twoje żebra były mocno ale to mocno połamane

-Ale już jest dobrze- powiedziałem z trudnością, ledwo oddychałem bo mnie wszystko bolało

-Lepiej nic nie mów, pójde po lekarza żeby cie zobaczył bo byłeś nieprzytomny przez dwa tygodnie prawie..- powiedział, wstał z krzesła a następnie wyszedł

Zostałem sam z moimi myślami. Niestety maszyny do których byłem podpięty piszczały tak że nie mogłem się skupić na niczym. Trudno się mówi i idzie się dalej jak to mawiają. Po upływie kilku minut do sali wszedł lekarz a za nim Aizawa. Mężczyzna stanął przy moim łóżku i sprawdził coś na maszynach a potem zapytał:

-Jak się pan czuje?

Nie odpowiedziałem, wolałem nic nie mówić bo mnie bolała klatka piersiowa jak mówiłem no ale i tak musiałem odpowiedzieć

-Do dupy, wszystko mnie boli i ledwo moge oddychać nawet z tą maską..- powiedziałem i spojrzałem na czarnowłosego, był zmartwiony

-To normalne po takim złamaniu żeber jak u Pana więc prosze sie nie martwić. Na maszynach jest wszystko w porządku lecz i tak zostanie pan jeszcze na obserwacji kilka dni i dopiero będzie mógł wyjść. Jeśli pan sie będzie chciał sam wypisać bo będzie myślał że wszystko dobrze to nie radze bo czesto jest tak ze jest dobrze a potem jest jeszcze gorzej niż wcześniej- powiedział i spojrzał na Aizawe na chwile- Prosze pana o to żeby przypilnował pan swojego kolegi żeby się nie ruszał ani jak będzie myślał że wszystko dobrze żeby się nie wypisywał bo źle to sie skończy później. Lepiej żeby wypis dostał ode mnie.

Aizawa skinął tylko głową i spojrzał na mnie ze specjalnym spojrzeniem. Doskonale to zrozumiałem.. Znaczyło to "Masz leżeć póki lekarz cie nie wypisze bo inaczej cie zabije albo pochowam żywcem". Skinąłem lekko głową. Nic innego. Tylko skinąłem głową.

-No to dowidzenia, miłego dnia życzę panom- powiedział lekarz i się uśmiechnął po czym wyszedł

-Dowidzenia..- odpowiedzieliśmy razem z Aizawą w tym samym czasie zanim wyszedł

Zostałem sam na sam z czarnowłosym. Shota podszedł do mojego łóżka i chwycił mnie za rękę. 

-Chciałbym cie teraz przytulić Zashi..- powiedział i się do mnie zbliżył całując w czoło i nadal trzymając moją rękę

W życiu wszystko zdarzyć się może||EraserMic||Where stories live. Discover now