Finał cz. 2

28 3 0
                                    

Złapani przez personel. Stwierdziłem w myślach ,,To już koniec. Oni dowiedzieli się że Aftonowie istnieją i żyją. My wrócimy na oddział i będziemy tu do śmierci".
Nie wiem jakim cudem ale Glitchtrap powiedział w moją stronę ,,Nie Zach,to jeszcze nie koniec".
- Dzieciaki, do środka! My się nimi zajmiemy - powiedział Terrence.
Aftonowie otoczyli nas kręgiem tak,aby żaden z lekarzy nie mógł nas dosięgnąć.
- Tato,mamy słabą sytuację - stwierdził Michael.
- Jesteś pewny, synu?
Otoczył nas fioletowy ogień, to była sprawka Williama. Clara,dzięki ruchom Ballory,przewróciła trzy pielęgniarki. Terrence i Michael dzięki swoim mocom,powstrzymywali kolejnych dwóch lekarzy. Ogłuszający jumpscare Circus Baby i Ennarda spowodował utratę przytomności dwóch następnych pielęgniarek i jednego lekarza.
Henry wspomógł Williama, rozwijając swój zielony ogień,który nie pozwolił się do nas zbliżyć reszcie personelu. Ale wtedy usłyszeliśmy krzyk - to Gabriel został ogłuszony przez jednego z walczących z nami lekarzy. Elizabeth zrobiło się biało przed oczyma. Nie zważając na nic,przypuściła szarżę na lekarza,krzycząc i bijąc go pięściami za Gabriela.
- Jak mogłeś?! Co on ci zawinił?! Odpowiedz mi!!! - krzyczała nie potrafiąc się pohamować. Całkowicie to rozumiałem.
Michael i Terrence skoczyli do siostry. Terrence przytrzymał mężczyznę aby ten nie uciekł,zaś Michael przytulił płaczącą, bezradną siostrę.
- Liz, spokojnie. Jestem tu. Obiecuję że Gabrielowi nic nie będzie.
- Mikey obiecuje?
- Mikey obiecuje- powiedział chłopak solennie.
- Mogła mnie zabić!! Będziecie tak bezczynnie stać?! Mogłem zginąć! - krzyczał lekarz którego zaatakowała Elizabeth.
- Zamknij się wreszcie - usłyszałem za sobą głos Willow,pierwszy raz był on tak twardy,że sam się przeraziłem.
- Gdybyś nic nie zrobił Gabrielowi,to tobie też nic by się nie stało.
- Niewychowany bachor z ciebie! - krzyknął lekarz. A ja od razu wiedziałem że to był jego ogromny błąd,ponieważ spowodował tym wściekłość u Williama i Clary.
- Jeszcze raz nazwij tak moją córkę - zaczął William.
- A upewnię się że nie zobaczysz słońca - dokończyła Clara.
- Wow - powiedzieli Nick i Tristan.
- Pomoc się przyda? - zawołała Vanny.
- W samą porę! - w głosie Williama usłyszeliśmy radość.
Razem z nią i Glitchtrapem pojawił się Tyler, chłopak Chrisa.
Wszyscy razem przypuścili atak. Został tylko jeden lekarz.
- Sądzę że moi podopieczni z przyjemnością zajmą się ostatnimi ludźmi - stwierdził William a w jego oczach ja i Willow zobaczyliśmy iskrę szaleństwa.
Oboje podeszliśmy do lekarza.
- Czyńcie honory,dzieciaki - powiedział nasz patron,podając dwa sztylety.
- No cóż Willow,tym razem faktycznie widać,że mamy idealnego patrona - powiedziałem, patrząc w stronę Williama.
Nie potrwało to długo - tylko zemściliśmy się za to co personel nam zrobił odkąd tu przyjechaliśmy.
A potem we wszystkich naszych głowach pojawiło się to samo pytanie - co teraz? Gdzie mamy iść?

Szpital Specjalny, oddział Five Nights at Freddy's z oddziałem Rodziny AftonWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu