5 sektor

116 4 0
                                    


Dla Axela był to kolejny dzień pracy dla 5 sektora. Już się nawet zaczął przyzwyczajać do imienia Alex. Teraz jego rolą było szkolenie agentów. Szło mu to całkiem nieźle. Poznał nawet nowe możliwości. Teraz młodzież uczy się przywoływać ducha walki. Było to niesamowitym wyzwaniem, ale chłopcy nie czerpali z tego takiej radości jak kiedyś Blaze ze swoją drużyną. Inną rzeczą było rozbijanie drużyn buntowniczych. Po ciężkim dniu miał ochotę tylko położyć się na kanapie. Akurat wracał drogą przy rzece. Właśnie mijał boisko i zauważył parę osób grających w piłkę. Zatrzymał się zaciekawiony. Kiedy stanął na schodach zobaczył Gabi na bramce i trójkę dzieci. Były jeszcze nieduże i nic ich nie ograniczało. Były szczęśliwe. Teraz to rzadko spotykane. Przyglądał się tak wspominając dawne lata. Na początku znajomości spotkał ją w tym samym miejscu, na tej samej pozycji. Umiała się bawić z dziećmi jak i z młodzieżą. Dzieciom dawała fory, natomiast z rówieśnikami i starszymi grała na całość. Na początku nie wiedział że to ona. Kiedy piłką wyleciała z boiska w jego stronę przyjął ją i strzelił w stronę bramki. Ciężko było to obronić, ale się udało. Wtedy spał jej kaptur. Axel był wtedy bardzo zaskoczony. Teraz już wiedział no co ją stać. W tej chwili zorientował się, że piłka leci w jego stronę. Zobaczył machającą w jego stronę brunetkę. Dawała znak do strzału. Blondyn uśmiechnął się lekko i podrzucił piłkę. Podskoczył i po chwili między słupki leciała rozpędzona piłka. Nie chciał uderzać z całej siły, ale sam strzał zrobił mu dużą przyjemność. Dziewczynie udało się obronić. Dzieci z podziwem patrzyły to na Gabi, to na Axela. Mężczyzna zszedł na boisko.

- Widziałem jak gracie. Na prawdę świetnie wam idzie. Za jakiś czas może będziecie grać na mistrzostwach?

- Często przychodzą się tu bawić. Chyba już musicie wracać do domu, bo się późno robi.

Dzieci posłusznie pobiegły w stronę osiedla. Teraz zostali we dwoje. Gabi podniosła piłkę z ziemi.

- Jak Ci dzień minął. Wysztko w porządku? - zapytała.

- Nie ma o czym gadać. - odpowiedział wykrętnie.

- To jest jakaś tajemnica? Widzę, że jesteś zmęczony.

- Tylko trochę. Ale parę goli mogę Ci jeszcze strzelić. - powiedział zabierając jej piłkę. Dziewczyna przekręciła oczami i uśmiechnęła się. Dawno razem nie grali.

- No pokaż mi czy aby z wprawy nie wyszedłeś!- krzyknęła stając w rozkroku na bramce. Uwielbiała ten błysk w jego oczach. Wiedziała, że on, tak jak ona kocha piłkę i zrobi wszystko, żeby każdy mógł się z niej cieszyć.
Axel położył piłkę na 11 i odsunął się kilka kroków. Potem zaczął nabierać tempa. Pierwszy strzał, drugi, trzeci... Po 20 Gabriela widziała, że ten jest zmęczony. Nie fizycznie. Wiedziała po nim, że musi odpocząć.

- Alex, już kończymy. Widzę, ze jesteś zmęczony. - powiedziała podchodząc do niego kładąc rękę na jego policzku. - Daj kluczyki. - Axel bez żadnego sprzeciwu wyciągnął je z kieszeni i zaprowadził na parking, gdzie stało auto. Bardzo trudno było sprawić, żeby nie zasnął w samochodzie. Na szczęście nie było korków i bardzo szybko znaleźli się pod blokiem. Wjechali windą i zaraz byli w mieszkaniu. Gabi pomogła mu zdjąć marynarkę, ale zanim zaprowadziła go do pokoju, ten już spał słodko na kanapie. Gabriela uśmiechnęła się na ten widok. Zdjęła z niego biżuterię i buty. Przykryła go kocem, pocałowała w czoło na odchodnym i wyszła.

Axel x reader Where stories live. Discover now