Rozdz.4

10 2 0
                                    

Łaciate Futro zauważył u swej ukochanej, że boi się wypowiedzieć te słowa głośno , więc młoda kotka przybliżyła się do ucha towarzysza i wyszeptała mu to, co miała powiedzieć

-spodziewam się kociąt,a ich ojcem jesteś ty- oznajmiła, szepcząc

- naprawdę?- zapytał kocur wciąż niedowierzając

-tak,jednak obawiam się jednej rzeczy - ponownie zciszyła głos i zaczęła ugniatać łapami trawę

-jakiej?- odpowiedział

-co mam powiedzieć dla mojego klanu? Że zaszłam w ciążę z kotem który jest z ich perspektywy odbierany jako zagrożenie?- przerwała na chwilę, głośno przełykając ślinę a po chwili znów przemówiła- co mam teraz zrobić? Jak mam im to przekazać?...- rozpaczała kotka

Łaciate Futro w tej chwili nie miał pojęcia, jak pomóc dla ukochanej, więc milczał. W chwili obecnej był zagubiony oraz przerażony zaistniałą sytuacją, jednak jednocześnie był uradowany tym, że niedługo zostanie ojcem. Długą ciszę przerwała Burzowa Chmura.

-kochany...- zaczęła - proszę, pomóż mi!

-najlepszym rozwiązaniem byłaby ucieczka- oznajmił

-co?! Nie!- wstała gwałtownie

-Spokojnie- uspokajał ją- to jest jedynie propozycja

- na którą się nie zgadzam!- kotka przez dłuższą chwilę patrzyła dla Łaciatego Futra w oczy, a następnie odeszła truchtem

Łaciate Futro cicho westchnął, i również skierował się w stronę swojego obozu.

Zanim Burzowa Chmura doszła do obozu klanu, był środek nocy. Dookoła było słychać świerszcze, oraz cichy wiatr który lekko powiewał futro Burzowej Chmury. Kotka w momencie gdy weszła do środka legowiska wojowników, zastała pobratymców którzy śpią jak zabici. Bezszelestnie udała się w kierunku wygniecionych przez nią liści, ułożyła się i zasnęła oddając się w ramiona Klanu Gwiazdy.

                                 ~~~

Burzowa Chmura, otwierając oczy ujrzała przed sobą stromą rzeczkę, która miała czerwoną barwę. Wokół niej były nagie drzewa oraz powysychane kwiatki. Zza jednego drzewa wyłoniła się postać, która była całkowicie szara, Burzowa Chmura poznała w niej byłą medyczkę klanu- Wrzosowy Kwiat. Medyczka podeszła do Burzowej Chmury

-Witaj- przywitała się skinięciem głowy

-Wrzosowy Kwiat?- zapytała zdezorientowana kotka - gdzie ja jestem?

Zaś medyczka nie odpowiedziała, lecz ogonem pokazała że Burzowa Chmura ma za nią iść. Nadal przerażona kocica wstała i ruszyła za szarą kotką. Przeszły przez kamienie, które były ustawione jako przejście przez rzekę. Czerwona rzeka miała odór krwi, oraz lekko zmoczyła łapy Burzowej Chmury. Za czerwoną rzeką, była dosyć wysoka górka przez którą obie kotki musiały się wspiąć. Kiedy były już na szczycie górki, medyczka przemówiła

-W dniu jutrzejszym, odbędzie się krwawa walka

-co? Jak to? A kto ją rozpęta?- Burzowa Chmura rozglądnęła się po przestrzeni, a po tym spojrzała pytającym wzrokiem na uzdrowicielkę

Wrzosowy Kwiat znowu nie odpowiedziała. W zamian za to, jej duch powoli się rozpływał, a pod łapami Burzowej Chmury ukazało się ciało jedengo z jej pobratymców- Ciemna Stopa.

Aaaa!- wrzasnęła uciekając od ciała

Burzowa Chmura słyszała głosy wokół swojej osoby, brzmiały one ,,to twoja szansa!" Z każdą minutą głosy nasilały się, przez co Burzowa Chmura upadła wycieńczona.

                                    ~

-Burzowa Chmuro!!- wykrzyczał do niej jej pobratymiec, szturchając ją za łapę, był to Ogniste Futro

-Aahh! -  Burzowa Chmura otworzyła zaspane oczy- co mnie szturchasz?!

- krzyczałaś i się wiercilaś całą noc, cały klan obudziłaś swoim nocnym koncertem - oznajmił zażenowany- czy wytłumaczysz jakoś swoje zachowanie?

-um....no miałam zły sen, ale to nie był sen od Klanu Gwiazdy - skłamała

Rudawy kocur nie odpowiadając odszedł zjeść śniadanie. Natomiast Burzowa Chmura przeciągnęła się i również skierowała się do stosu pożywienia. Żywności było pełno, ponieważ ostatnio klan cieszy się dużym powodzeniem jeśli chodzi o pożywienie. Wybrała ze sterty martwych zwierząt ogromnego królika i jadła go powoli, rozmyślając o śnie.

~Pisana sobie miłość~ WojownicyWhere stories live. Discover now