Part 8

424 26 12
                                    

No wiec kolejny z moich dni... Kolejne łzy oraz smutek. Czym spowodowany? Brakiem przyjaciółki, z którą mogłabym porozmawiać o wszystkim co mnie gnebi. Niby mam Nicka ale to nie to samo...
Dziś jest sobota. Wstałam dopiero o 10.. poszłam na dół "zjeść śniadanie". Tak naprawdę na piłam się tylko wody. Wzięłam do ręki telefon. 2 nieodebrane połączenia. Kto dzwonił? Sebastian..Mój telefon znowu zadzwonił... Tym razem odebrałam.
- Hej. Czytałas list?
-Hej. Tak.
-Więc?
-Więc nic. Jestem z Nickiem. Przecież wiesz.
-Może przyjaźń?
-Super.
No więc mniej więcej na tym skończyła się nasza rozmowa.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to tak wcześnie? Otworzyła je moja mama... Kto to? Mój chłopak. Nie schowałam koperty...
Nick ja zauważył. .
-Od kogo to?
-Ym.. Od Seby. - Musiałam mu powiedzieć. Nie chciałam go okłamywac. Wiedziałam że kłamstwo boli 100 razy bardziej niż najgorsza prawda. ..
-Co? !?
-No tak.
-Czego on od Ciebie chce?
-NIC! Nie mogę już z nikim rozmawiać? !? - i to czego się obawiałam, kolejna kłótnia.
-Możesz. Ale on Cię zranił.! Zrozum. ---A Ty zrozum ze go lubię i nie zranił mnie!
Po tym wszystkim Nick wyszedł z mojej pokoju. O tym właśnie mówiłam. Potrzebowałam wtedy z kimś porozmawiać... Lecz nie miałam z kim. I to bolało najbardziej. Świadomość że nie jestem nic warta. Że nie nadaje się na przyjaciółkę...
Dostałam SMSa. Od Sebastiana. Spadł mi normalnie z nieba. "Masz może czas się spotkać?" odrazu odpisałam "Pewnie. Gdzie?" Umówiliśmy się w parku.
Ogarnelam się trochę i wyszłam.

Rozmawiałam z Seba na rożne tematy ale nie na temat Nicka. Nie chciałam mu o niczym mówić. Wiem ze mogłabym mu w ten sposób zrobić nadzieje... Ze może go to boleć...

Dotarliśmy do sali muzycznej. Nie miałam pojęcia po co tam przyszliśmy.
-Choć!-krzyknął, prowadząc mnie do jakiegoś pomieszczenia.
Wziął do ręki gitarę i zaczął grać... I śpiewać. "Przyjaciel nic wiecej ,nic wiecj wiecej nic.przyjaciel blisko tak blisko, dalko zby. Co takiego widzaialas w nim... ja dalbym wszystko by z Toba byc..." Cudowne uczucia. Wiedząc że śpiewał dla mnie, zarumienilam się. Jednak coś kazalo mi wyjść. Kochałam Nicka i nie miałam zamiaru zapomnieć o nim tylko dlatego ze się poklocilismy. Zależało mi na Nicku.
Napisałam do niego Smsa.
Przepraszam ze Ci nie powiedziałam o tym od razu. Kocham Cię :*
Po sekundzie odpisał mi.
Ja tez przepraszam. Nie powinienem na Ciebie tak wyskakiwac. Byłem zazdrosny. Kocham :**
Ufff.. I wszystko dobrze. Wsiadlam w taxi i pojechałam do domu. Seba... On nie wiem. Może jest zły, a może nie... Nie wiem.
Najbardziej obchodziło mnie to czy Nick już nie jest zły. Kochałam go i bardzo mi na nim zależało.
Wróciłam do domu. Włączyłam komputer i weszłam na FB.
1 wiadomość..
1 słowo....
I ta sama osoba, która wyzwala mnie wczoraj od najgorszych dziś mnie przeprasza? !?
Nie jestem aż tak naiwna i nie wierzę w jej szczerość. Nawet jakbym chciała to nie potrafię.
To uczucie jakby ktoś wbił Ci nóż w plecy. Ożywasz. I popełniasz ten sam błąd- Ufasz tej osobie i ona znów wbija Ci nóż w plecy.
sorry ale tak naiwnie głupia nie jestem. :) - odpisałam.
Nie ruszało mnie juz to. Jednak... Ona musi wyjść na swoje. Na FB pojawiło się moje stare zdjęcie. Byłam wtedy taka gruba... Nie mogłam na to patrzeć... Od razu pojawiły się okropne kometarze. Czytając je od razu w moich oczach pojawiały się łzy. Było ich coraz więcej. Nie umiałam inaczej... Wzięłam do ręki żyletke. Jedno cięcie... Potem kolejne... I jeszcze jedno...
Myślisz ze to głupie,prawda?
Ale nie umiałam juz. Nienawidzilam samej siebie.. Wszystkiego co mnie otaczało.
Postanowiłam zmniejszyć ilość moich posiłków. Jeden jogurt i tyle.
Po tygodniu przyzwyczaje się i będzie wszystko dobrze.

^^jeden dzien później ^^
-Kochanie może wybierzemy się na zakupy? - zapytała mama
-Super pomysł.

***
Byłyśmy juz w galerii. Bardzo brakowało mi tego czasu spędzanego z moją mamą. Nigdy nie miała czasu...
Idąc... Zemdlalam.
Sama nie wiem dlaczego. Tak po prostu.
Po jakiejś chwili odzyskalam przytomność. Naszczescie w tym sklepie co upadłam a nie w szpitalu.
-Córeczko. Jak się czujesz? -zapytała mama z przerażeniem w oczach.
-Dobrze. Nic mi nie jest.
-Będziesz musiała zrobić badania krwi.
-Coo? Ale po co?
-Bo nie możesz tak mdlec.
-Fakt. - powiedziałam"LEPIEJ JUŻ UMRZEĆ "- pomyślałam.
- wracamy. - powiedziała mama
No tak.. Musiałam zepsuć ten dzień. Nie tylko sobie ale i mojej mamie.
Zawsze to samo. . Jestem po prostu do niczego. Moje życie nie ma sensu... Nic co robię nie ma sensu.

Przez koniec tego dnia siedziałam na parapecie mojego okna. Patrzyłam na wysoki budynek. Ma on może z 20 pięter.
Jak to jest stanąć tam na dachu i w jednej chwili skoczyć i skończyć wszystko?
Jak to jest mieć szczerą przyjaciółkę? Jak to jest mieć po prostu idealne życie?
-------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział. Podoba się ? Nie jest przynudzajacy czy coś? :)
Proszę o szczere komentarze :)

Życie to nie bajka...Where stories live. Discover now