Part 4

766 41 12
                                    

Spojrzałam na zegarek . 5:00 Trochę wcześnie. Nie miałam ochoty kłaść się od nowa spać. Nie chciałam zobaczyć znów tego obrazu..

Wyciągłam z szafy jakieś ubranie. Stanęłam przed lustrem, a mojej głowie usłyszałam głos „Weź się za siebie. Jak Ty wyglądasz!"

Byłam trochę głodna.. wczoraj prawie nic nie jadłam, ale postanowiłam że nie będę nic jeść.. I tak też zrobiłam. ..

Postanowiłam włączyć muzykę. Nikogo w domu nie było.. Więc czemu nie?

Dostałam sms-a. Nieznany numer. Treść mnie zaskoczyła i dała mi dużo do myślenia.

Proszę Cie uważaj! To nie tak jak to sobie wyobrażasz.. Jest zupełnie inaczej..

O co tu może chodzić i kto go w ogóle napisał?

Może to po prostu Diana robi wszystko żeby nas rozdzielić...

Zbierałam się do szkoły w tempie żółwia. Nie miałam ochoty tam iść. To okropne uczucie, gdy idąc korytarzem wszyscy wytykają mnie palcami. Moja psychika tego nie wytrzymuje. Nie jestem odporna na tego typu słowa i docinki. Moje życie wyglądało kiedyś zupełnie inaczej i jest mi teraz bardzo ciężko. O 7;15 zadzwonił mój telefon.. Kto to znowu?!? To był Nick. Co on chce o tej porze?

-za 10 min będę pod twoim domem. - usłyszałam po odebraniu telefonu.

-Ale jak?- byłam zdezorientowana. On i ja? Tak sami?

-No tak.. dziś pójdziemy do szkoły razem, tak spacerkiem

-Coo?!?

-No tak. Za 10 min. Do zobaczenia,

-Pa

No nie wierzę! On jest chory? Po co...?

Za 10 min on faktycznie był pod moim domem... Zeszłam i ruszyliśmy. Szliśmy, szliśmy..Nie zamieniliśmy wiele słów podczas drogi. Gadaliśmy o ocenach, szkole, zadaniach. Czyli takie uniwersalne tematy. Byliśmy już dość niedaleko szkoły. Zadzwonił jego telefon.. Nie odebrał.. Telefon dalej dzwonił..

-Odbierz. Ja tu poczekam.-powiedziałam

Poszedł kawałek ode mnie i odebrał go. Ta jego rozmowa nie była normalna.. Kłócił się z kimś.. Tylko z kim? Po chwili przyszedł.. Był smutny.. Widziałam to w jego oczach.. Czy mogłam to stwierdzić? Nie znam go. Nie wiem kim jest.

- Co się stało?- zapytałam niepewnie

-Wszystko dobrze.-odpowiedział wpatrując się w ziemię

-Przecież widzę! Nie jestem aż tak głupia.. Ale jak mi nie ufasz czy coś to przecież nie musisz mi mówić, ale nie mów że nic się nie stało.. Bo widzę.

-Mój tata-zaczął, ale nagle przerwał.- On ciągle robi mi wyrzuty... Według niego jestem najgorszym synem na świecie.. Nienawidzi mnie.. -dokończył.

-Przecież wiesz że to nie prawa.- powiedziałam, próbując go w jakiś sposób pocieszyć.

-To prawda..

-Przykro mi. A Twoja mama?- zapytałam, ale nie powinnam tego robić.

-Moja mama... Nie żyje- jego głos się łamał. W oczach pojawiło się kilka łez.

-Nie chciałam.. Przepraszam.. Ja nie wiedziałam..- zaczęłam się tłumaczyć.

-Wiem. Nic nie szkodzi..- odparł.

Stanęłam i objęłam go. Myślałam że on ma życie idealne.. Że ma tak jak tylko sobie wymarzy.. A tu jednak ?niespodzianka...W tamtej chwili pomyślałam że mogę mu zaufać. Że tylko on może mnie zrozumieć.. Ale czy oby na pewno? Miałam jednak wątpliwości.

Zaczęły się lekcje.. Siedzieliśmy razem. Diana „pożerała" mnie wzrokiem. Nie przeszkadzało mi to.

Po lekcjach spytał czy może mnie odprowadzić. Zgodziłam się, ale czy powinnam?

Idąc w stronę mojego domu jakiś facet zaczepił Nicka. Bili się. Chciałam ich rozdzielić no ale jak? Po chwili nieznajomy prawie że krzyknął „ Nie wiesz jaki on jest!"

-Nick, kto to był i czego chciał?- zapytałam zatroskana. Nie wiedziałam o co mogło chodzić i czy mogę ufać Nickowi.

-Nikt taki..

Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. Po chwili byliśmy pod moim domem.

- Chcesz wejść?- zapytałam.

-Nie dzięki. Innym razem, muszę coś jeszcze załatwić , a o 18 się widzimy.

-Ok. Pa

-Pa

Rzucił przelotny uśmiech i poszedł. Widziałam jak wyciągnął telefon, a na twarzy widziałam zdenerwowanie i strach. Co on ukrywa?!? I kim był ten facet?

Wyciągłam z plecaka książki... Postanowiłam zrobić w szafkach małe porządki.

Znalazłam moją PRZYJACIÓŁKĘ... Żyletkę.

Zrobiłam kilka cięć na ręce. Rany były dość głębokie jednak pozwalały na zapomnienie choć na chwilę o tym wszystkim.

Dziwne że nie cięłam się kilka dni. Bardzo dziwne.. Ale dlaczego? Czy coś zmieniło się w moim życiu? Czy jedna osoba je zmieniła?

To nie może być prawda.. Prędzej czy później znów się zawiodę. Na nim..

Moje samobójcze myśli wróciły... Miałam jakby wątpliwości kim naprawdę jest Nick-nie dawno poznana mi osoba? Kim był ten nieznajomy facet, który mnie przed nim ostrzegał? Powinnam być bardziej ostrożna.

Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon. Ciągle dzwonił..To był Nick.

-Gdzie Ty jesteś?!?- prawie krzyczał.

-Nom w domu, a gdzie?- odpowiedziałam, nie wiedząc o co chodzi.

-A co z naszym spotkaniem?

-Jaa... Zapomniałam. To już jest 18?

-No tak!

-Przepraszam. Za 20 min tam będę.

-Czekam.

-Pa

-Do zobaczenia.

Nie miałam ochoty tam iść. Miałam złe przeczucia. Pewne obawy i wątpliwości co do tego spotkania. Nie myliłam się. Gdy byłam już w parku Nick rozmawiał przez telefon. „Ty jesteś najważniejsza. Bardzo Cię kocham." -Jego słowa wypowiadane do telefonu. Bolał.. I to jak... Pobiegłam w pewne miejsce. Było niezwykłe. Usiadłam na rogu fontanny. Z torebki Wyciągłam żyletkę i robiłam na swoich rękach coraz głębsze rany...

Po chwili obraz z przed moich oczu znikł....

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc następny rozdział :) Jak Wam się podoba? :)

Komentujcie i dawajcie gwiazdki :D

Życie to nie bajka...Where stories live. Discover now