Part 5

641 38 9
                                    

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Dookoła było biało. Kilka łóżek i jakieś sprzęty. Próbowałam wstać jednak moje próby poszły na nic... Do mnie było podłączone kilka kabli..

Obok mnie był Nick. Nie mogłam na niego patrzeć.. Mój ból był silny. Mój ból psychiczny. Zawiodłam się po raz kolejny. I to znów na osobie na której mi zależy..

-Wyjdź skąd!- powiedziałam prawie krzycząc.

Słysząc ten odgłos do pokoju wszedł doktor.

-Coś nie tak?- zapytał.

-Czy on może stąd wyjść?- poprosiłam, tym razem doktora. To do Nick to w sumie nie była prośba.. no ale mniejsza o to.

Doktor wyprosił Nicka z pomieszczenia. Jeden problem mniej.

-Jestem Twoim doktorem. Mam na imię Michał. A Ty jesteś Natalia, zgadza się?

-Tak.

-Miło mi Cię poznać. Lepiej się już czujesz?

-Tak. Ale... -nie wiedziałam jak to powiedzieć- Czemu tu jestem?- dokończyłam.

-Ten chłopak, którego dziś wyprosiłem przywiózł Cię tutaj. Byłaś cała we krwi. Jakby nie on, nie byłoby Cię już na tym świecie.

-Nick?

-Tak ma na imię?

-Tak- opowiedziałam.

Dlaczego mnie tu przywiózł? Dlaczego nie da mi umrzeć? Dlaczego mnie tak rani?

Tyle pytań.. Żadnej odpowiedzi.

-Potrzebujesz czegoś?- zapytał dr. Michał przerywając moje przemyślenia.

-Nie, dziękuję.

-Jakby się coś działo wystarczy, że naciśniesz ten przycisk.- powiedział pokazując na czerwony przycisk umieszczony zaraz obok łóżka.

-Dobrze.- opowiedziałam.

Po tej wymianie słów doktor wyszedł z sali. Nie chciałam tam być. Nie chciałam w ogóle żyć.

Nie maiłam przy sobie mojej przyjaciółki.. Nic co byłoby ostre i pozwoliło by mi na chwilę.. w której zapomnę choć na kilka minut... Mając ją przy sobie czułam się lepiej..

Byłam zmęczona. Próbowałam zasnąć, jednak gdy tylko zamknęłam oczy widziałam ten obraz z parku, gdy Nick rozmawiał przez telefon i mówił te słowa do jakiejś dziewczyny(?).

Do mojej Sali wszedł mój kuzyn? Co on tutaj robi??! Po co on tutaj przyszedł?

-Hej. Jak się czujesz?- zapytał.

-w miarę. Po co przyszedłeś?

-Zobaczyć jak się czujesz i przeprosić.. Nie chciałem żeby to wszystko się tak skończyło. Z Dianą już skończyłem. Nie chce jej znać. Nick z nią.. Teraz jest..- mówił, ale jakby nie wiedział jak to wszystko mi wytłumaczyć.- Gdy tylko się tego dowiedziałem napisałem Ci tego sms-a żebyś uważała. Ten tajemniczy chłopak to mój przyjaciel, Mateusz. Próbowałem Cię ostrzec, ale wiedziałem żebyś mi nie uwierzyła po tym wszystkim co Ci zrobiłem. Przepraszam. Przepraszam Cię bardzo.- dokończył.

-Już dobrze. I dziękuję.- powiedziałam, po czym Kamil przytulił mnie.

-Twoi rodzice są na jakimś wyjeździe i nie przyjadą tutaj. Poinformowałem ich i poprosili mnie, abym się Tobą zajął.

-Nigdy nie mają dla mnie czasu. Więc ta informacja mnie nie zdziwiła.-zrobiło mi się trochę smutno. Nigdy nie obchodziło ich co się dzieje w moim życiu. Nigdy ich nie było.. Nigdy kiedy ich potrzebowałam.

-Potrzebujesz czegoś?- zapytał.

-Nie. Dzięki.

Do Sali wszedł Nick. Znowu...

Kamil wstał z krzesła i zaczął się z nim szarpać, krzycząc że nie chcę z nim rozmawiać i żeby stąd wyszedł.

Nick krzyknął „Nata nie jest tak jak Ci powiedział! Wrobił mnie!"

Nie zwróciłam na to większej uwagi. Cieszyłam się wiedząc że nie muszę więcej oglądać Nicka. Nie chciałam go w tamtej chwili znać.

Tak naprawdę nie ufałam i nie wybaczyłam Kamilowi. Nie potrafiłam wybaczyć mu tego jak się zmienił, kim się stał.. A teraz? Nagle sobie przypomniał, że istnieje? . Był przy mnie, jednak nie potrafiłam z nim rozmawiać i tylko czekałam jak stąd wyjdzie. Wiem, że to nie miłe jednak czuję do niego uraz...

-Kamil.. Mógłbyś mi przynieść taki plecak, ten ze szkoły.. No wiesz..

-Jasne. To idę. Na razie.

-Dzięki. Pa

Poszedł. Przyniesie mi plecak! Yes! Mam tam jedną z moich przyjaciółek i zeszyt, w którym rysowałam, taki szkicownik.

Dawniej bardzo marzyłam by iść do szkoły plastycznej, zostać zawodową malarką. Jednak to tylko niespełnione marzenie. Jedno z wielu moich głupich marzeń. Nie rysuję jakoś nadzwyczajnie. Kocham to robić, ale nie mam motywacji. Szybko się poddaje, nie wierzę w siebie..

Po jakiś 2h Kamil przyniósł mi plecak. Posiedział chwilę, a potem sobie poszedł.

Gdy wyszedł wzięłam plecak i otworzyłam go.

Mam w nim moją tajną skrytkę. NIE było jej tam! Czyżby Kamil grzebał mi w plecaku??! Nie wiem czemu, ale mnie to nie zdziwiło.. To w jego stylu! Wzięłam szkicownik i zaczęłam rysować dziewczynę, która płakała..

W trakcie tworzenia mojego 'arcydzieła' do Sali wszedł ten „nieznajomy" chłopak. Kolega Kamila. Ale po co tu przyszedł? Przecież nawet mnie nie zna? Chyba.. No ale niby skąd miałby mnie znać? Właśnie..

-Hej. Mam na imię Mateusz. Chyba mnie kojarzysz..

-Tak. Jesteś kolegą Kamila, zgadza się?

-Dokładnie. Jak się czujesz?

-To tylko małe rany, nic wielkiego..

-Ale ja nie o tym mówię.

-Tylko o czym?

- No wiesz.. Jak się z tym wszystkim czujesz? To, że chciałaś się zabić nie znaczy nic dobrego. Mogę Ci pomóc.

-Nie potrzebuję pomocy! Nic o mnie nie wiesz! Nie znasz mnie..

-Ale mogę poznać.

-Nie! Rozumiesz?!? Mam dość zawodów.. Kolejnych rozczarowań!

-Spokojnie..

-Proszę Cię, wyjdź stąd..

-Ale...

-Proszę..

-Do zobaczenia.- powiedział.

Ja już mu nie odpowiedziałam. Z moich oczy zaczęły lecieć łzy. Zaczęło ich płynąć coraz więcej... W tamtej chwili przypomniało mi się wszystko... Wszystko co złe... Wszystko co sprawiało, że byłam przygnębiona..

======================================================================================================================================I jak Wam się podoba kolejny rozdział?

Dziękuję za tyle gwizdek i odsłon! ;* :d

Życie to nie bajka...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz