13. Zasady Garshilda

61 6 2
                                    

* POV NATHAN *

Następnego dnia poszedłem do Akademii .Eh sobota , a my musimy iść do szkoły .  
Wszedłem na boisko  . Chłopaki już byli 
- Siemka - przywitałem się 
- Hej . Trener zaraz przyjdzie - rzekł David 
- O to fajnie . Czyli narazie nie wiecie nic o nowych zasadach ? 
- Nic , a nic , ale jedno jest pewne . Nie będzie łatwo - wtrącił Joe 
- A ty nie powinieneś być w domu ? Te urazy raczej cie eliminują jeśli chodzi o gre - zwróciłem mu uwage .
- Wiem , ale trener raczej nie będzie chciał tego słuchać - odparł Joe , Noi prosze . Przyszedł pan Gashield ze swoim...hm sługusem ? 
- mam dla was rozkład odnośnie treningów .  Rozdaj Minion - nakazał .
Ten ktoś rozdał nam kartki z tabelami
- Do 18.00 codziennie trening ? - zdziwił się David 
- A rano o 6.30 - mruknął Jude 
- Cieszcie się , że w weekendy wolne - dodał Daniel 
- przestudiujcie te tabele i się do nich przyzwyczajcie .W poniedziałek wchodzi w to życie . Zasady są proste . Krótsze przerwy , zero pogawędek - powiedział trener .- mam nadzieje , że nowy kapitan nie zawiedzie . A i w poniedziałek dołączy do was nowy zawodnik . Mam nadzieje , że się zgracie - już miał odejść z tym sługusem - ale przystanął - King .Do mojego gabinetu - nakazał 
Spojrzeliśmy na przyjaciela zakłopotani . Pewnie chodzi o te dane co ukradł . Widziałem u niego niepewność  . 
- T-tak jest - powiedział i schował kartke do kieszeni po złożeniu i poszedł za nimi . Chciałem ruszyć , ale David mnie zatrzymał 
- Lepiej nie Nathan . Domyślam się o czym chce z nim porozmawiać
- Ale to nie była jego wina ! - wyrwałem się i pobiegłem za nimi . Nie pozwole mu zrobić krzywdy .
Dobiegłem do drzwi gabinetu . Ale nic tam nie słyszałem . Dziwne . Chciałem je uchylić . Zamknięte . Jeśli tam ich nie ma ....to gdzie są ?! Hm kurde . Musieli gdzieś indziej pójść . Jakby David mnie nie zatrzymał to było ,by dobrze . Uderzyłem zły pięścią w śćiane . Ruszyłem korytarzem w poszukiwaniu Kinga .
Dopiero po 15 minutach gdy wyszedłem ze szkoły i czekałem przy bramie przyszedł i on
- noi jesteś . Czego chciał od ciebie trener ? - spytałem podchodząc 
- Nie ważne - odwrócił wzrok
- Joe mów prosze . Jestem waszym kapitanem i przyjacielem . Chce pomóc . Dobrze o tym wiesz przecież .
On jedynie westchnął
- Poprostu kazał usunąć wszystkie plili jakie ukradłem - powiedział przenosząc na mnie wzrok
- Napewno ? 
- Tak napewno . Nathan śpiesze się daj mi przejść dobra ? 
Widziałem , że coś jest nie tak . 
- coś ci powiedzial prawda ? 
On jednak nie odezwał się i mnie minął chowając ręce do kieszeni . Chciałbym mu jakoś pomóc , ale nie wem jak . Spojrzałem za nim . Miał szybki krok
- Coś się stało Nathan ? - spytał mnie nagle znajomy głos . Przeniosłem wzrok na Davida . Widać było jego zatroskanie 
- Nie ....poprostu chciałem porozmawiać z Kingiem , ale widać nie ma ochoty na jakąkolwiek pogawędke - stwiedziłem smutno 
- Wiesz ...widać wszystkiego się o nim nie dowiedziałeś . Joe czasem taki jest . Zobaczysz będzie dobrze . Chodźmy na lody 
Pokiwałem głową i ruszyłem z nim . Dziwnie się czułem . Czy napewno z Kingiem wszystko gra ? Nie był taki spokojny . Widziałem to po jego oczach . Miał nerwowe spojrzenie . 

Szliśmy przez miasto . 
- zaczekaj tu- rzekł Samford podchodząc do kiosku . Patrzyłem jak wybiera sobie gazete i jakiegoś batona . Czułem na sobie spojrzenie . Odwróciłem się i zauważyłem kogoś w kapturze w zaułku metr za mną .Hm . Chciałem podejść , ale wtedy ta osoba szybko weszła głębiej w zaułek . Oj nie tak nie będzie . Spiąłem wszystkie mięśnie i tam wbiegłem , ale nikogo nie było . Tylko kosze na śmieci ..., a może tam . Pobiegłem na koniec zaułka i zerkąłem zza róg . Też pusto . Gdzie ta osoba ? Zwróciłem wzrok na drabine . Jest ona za wysoko , aby ktoś na nią się wspiął . Usłyszałem głos Davida . Miałem już wracać , ale moją uwage przykół ślad buta na wieku kontenera na śmieci . Spojrzałem na tor prawdopodobnego lotu . Jakby się odbić doskoczyło , by się do tej drabiny .
Spiąłem się gdy ktoś mi położył ręke na ramieniu .
- Spokojnie Nathan . Co się stało ? Po co tu wszedłeś ? 
Gdy uslyszałem łagodny głos Samforda uspokoiłem się bardzo
- Rany to ty - odetchnąłem z ulgą odwracając się do niego przodem gdy wziął dłoń .
- No , a kto miał być inny ? Ray Dark ? - zaśmiał się 
- Bardzo zabawne - wywróciłem oczami - ktoś mi się przyglądał i gdy tu wbiegłem nie było tej osoby , ale wiem chyba jak zwiała . Wskoczyła na kontener i doskoczyła z niego do tej drabinki co tam jest na ścianie 
- Ale masz wybujałą wyobraźnie Nathan . To mógł być jakiś dzieciak albo łobuz chcący cie okraść 
- Wątpie ...
- A kto inny ? Daj spokój . Przez tą rozmowe z Joem jesteś nerwowy  . Chodźmy już na te lody dobrze ? 
Pokiwałem głową . Znów to uczucie . Spojrzałem za siebie na dach . Mógłbym przysiąc , że ktoś się tam właśnie chciał prędko schować 
- Już już - David mnie pociągnął do wyjścia z zaułka . Hm kto to był i czemu się tak przede mną chował  ? Dość ciekawe .

PONIEDZIAŁEK 

* POV GARSHIELD * 

Patrzyłem na to wszystko co się dzieje przez kamery . Niedługo apel dla całej szkoły . Zostaną ogłoszone nowe zasady . Oj tak . Moje zasady . Już od dziś wszystko się zmieni .

*  POV JOE * 

Oparłem się z Nathanem , Judem i Davidem o drabinki na końcu sali 
- Rany jakby nie mógł sobie tego podarować - jęknąłem 
- Daj spokój . Chce przekazać nowe zasady . Wytrzymasz 2 godziny - odparł Jude 
Wywróciłem jedynie oczami.
- a jak myślicie co to będzie za nowy gracz ? - spytał Nathan
 - mam nadzieje , że jakiś dobry i taki co nie zadziera nosa - rzuciłem z powagą 
- A ja bym tam chciał żeby był jakiś taki rozrywkowy - spojrzałem na Davida co wisiał z drabinek 
- nie musi . Sam robisz za małpe - zakpiłem widząc jak się podciąga 
- Ale zabawne . Co ty masz taki dziwny humor King ? - puścił się spoglądając na mnie . Ja jedynie wzruszyłem ramionami . Usłyszeliśmy głos z mikrofonu . Zaczyna się 

* POV GARSHIELD * 

Wszedłem  na scene . Spojrzałem po każdym uczniu . Kiwnąłem głową na Miniona 
- uwaga , proszę o cisze - powiedział do mikrofonu , a jego głos rozniósł się po sali gimnastycznej wypełnionej uczniami . Momentalnie zapadła cisza - dyrektor Garshield Bayhan zabierze teraz głos - odszedł od mikrofonu , a za to ja podszedłem .
Spojrzałem po każdym chłodno . Poprawiłem mikrofon . Widziałem strach u zebranych . Podniosłem ręce 
- Czy się cieszycie , że prawidłowy dyrektor wrócił ?  - zapytałem - zadałem pytanie ! - krzyknąłem uderzając pięścią w mównice . - czy się cieszycie , że wróciłem ! - Tym razem po sali rozległy się pojedyńcze tak . Opuściłem reke z mównicy - nic nie słysze . Głośniej prosze - nakazałem . W końcu chórem było głośne tak . Uśmiechnąłem się lekko - noi dobrze . Widzicie ? Tak trudno było powiedzieć prawde ? Widze , że dużo się pozmieniało odkąd ....mój poprzednik przejął pałeczke . Będą nowe zasady ...., ale bez obaw . Nie mam oczywiście zamiaru ingerować w plany lekcji wręcz przeciwnie . Zostaną one niezmienne . Jednak chce wprowadzić nowe zasady do tych starych  . Kodeks z nowtymi zasadami dostaniecie w klasach . Zatem tak powiem te zasady i co nowego zostało wprowadzone   - owtorzyłem książke -to zero ucieczek ze szkoły , obowiązkowe apele , brama będzie zamknięta od 8.00 do 16.00 .  Będzie otwierana dopiero jeśli ktoś skończy lekcje lub będzie miał pozwolenie na wyjście czy wejście . Będzie większa kontrola . Każdy będzie miał też obowiązek nosić sygnet akademii . Wiem , że każdy taki ma i nie było obowiązku żeby nosić , ale teraz jest taki obowiązek . Mundurek należy nosić idealnie . Czyli zapięty i nie pomięty . To wszystko . Możecie iść do klas .
Zaczęli się rozchodzić 

* POV NATHAN * 

Hm . Poszedłem z przyjaciółmi 
- Już mam dość tych nowości - mruknął Joe 
- No nie tylko ty - dodał Jude - ale musimy dać jakoś rade 
- A co już się boicie ? - zakpił jakiś chłopak stojący przy szafkach jakiś chłopak 
- Nie ? A ty to kto ? - fuknął Joe krzyżując ręce na klatce piersiowej 
- Nie musze ci się przedstawiać lewku - powiedział nienzajomy podchodząc do nas z rękoma w kieszeniach 
- Jak tyś mnie nazwał ?! - warknął Joe opuszczając ręce i zaciskając pięści . 
- spokój Joe . Nie warto - wtrącił David łapiąc go 
- słuchaj się swojego kolegi - powiedział znów ten chłopak 
 -Ej koleś za kogo ty się uważasz co ? - warknąłem na niego już poirytowany 
- No prosze kolejny agresywny . Tylko mnie nie zjedz - zakpił . Eh kim on jest ?! 
- Widze , że pozaliście nowego zawodnika - nagle odezwał się trener . Spojrzeliśmy na niego zaskoczeni 
- że kogo ?! - krzyknęliśmy 
- No tak . To jest Caleb Stonewall . Nowy zawodnik 
Ten koleś uśmiechnął się wrednie . Czyli to jest nowy gracz . Oj zapowiada się mega trudno . 

Drugie oblicze KrólewskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz