5. Olimp nadchodzi

76 6 1
                                    

* POV NATHAN *

Chłopaki gdy nadszedł ten czas  nieźle się zdziwili gdy Joe mnie wprowadził do szatni 
- Jaja sobie robisz King ? On ma grać zamiast Sharpa na meczu ? - spytał David 
- Nie mamy nikogo innego . Widzieliście co się działo na pokazach . Są mega silni więc zrekrutowanie byle kogo z korytarza szkolnego nawet nie wchodziło , by w grę . Poradzi sobie , trener nawet się zgodził - poręczył za mnie Joe 
- Dam rade . Jeśli źle mi pójdzie w pierwszej połowie to nie będe dalej grał i prosił o dołączenie . Obiecuje wam , że się postaram 
Chłopaki patrzyli po sobie niepewnie po czym zwrócili wzrok na mnie 
- W porządku . Więc nas poprowadź ....kapitanie - rzekł Herman wstając . Po nim kolejni . Kiwnąłem głową z lekkim uśmiechem . Musiałem się przebrać .Oni wyszli bo byli gotowi

* POV JOE  *

Wyszedłem za chłopakami , ale na korytarzu mnie otoczyli . Daniel popchnął mnie na ściane 
- O co wam biega ? 
- Wiesz o tym , że jak Nathan spartoli mecz to ty też za to bekniesz ? Zgodziłeś się na jego udział więc będziesz współwinny jak coś się stanie - syknął David 
Wywróciłem oczami 
- Jeśli w pierwszej połowie coś spaprze to go zdejme i nie zagra , ale za to my będziemy musieli grać w 10 - warknąłem i go odepchnąłem 
- Nie zapominaj Joe kto będzie oglądał mecz . Vice trener królewskich . Nie będzie zadowolny jeśli zobaczy naszą przegraną - dodał Daniel
- Tak wiem , przełożony Raya , ale będzie dobrze .Coś chcecie jeszcze dodać czy pójdziecie w końcu na boisko co ?
Chłopaki mnie minęli i poszli sobie . Westchnąłem . Mam nadzieje , że nie będe żałować decyzji , że pozwoliłem grać Nathanowi 

* POV NATHAN *

Wyszedłem z szatni i poszedłem na boisko . Zrobiłem wdech i wydech wyszedłem z tego korytarzyka  . Od razu dookoła dobiegły do mnie wiwaty ludzi, krzyki , rozmowy .  Rozejrzałem się . Naszych przeciwników nie było . Spojrzałem na królewskich . Zmarszczyłem brwi  
- Gdzie King ? - spytałem zaskoczony . Myślałem , że będzie na ławce przyglądając się nam 
- Na trybunach - odparł Herman - woli nie pokazywać się przed tym zespołem , a raczej być za blisko 
Hm no tak .....wcześniej widziałem jego spięcie bo mieliśmy drugi rząd jako drużyna . Obserwował każdy ruch jakby analizując ich techniki , ale widziałem u niego oprócz skupienia lekki gniew i strach ? Eh nie wiem .
- Jasne rozumiem - rozejerzałem się i wtedy zobaczyłem , że drużyna Olimpu weszła . Musze pokazać dziś chłopakom , że można m ufać 
Po chwili trzeba było się przywitać z przeciwnikami . Po podawaniu rąk oni mieli zacząć . Zacisnąłem ręke na opasce kapitańskiej jaką miałem na ramieniu . Postaram się dziś im zastąpić choć trochę Juda . 
Gwizdek i mecz się rozpoczął . Jednak główny napastnik przebiegł obok nas odpychając wiatrem 
- Co do .......- spojrzałem za nim i prędko ruszyłem . Zaczęła pojawiać się mgła i to czarnofiloetowa . Przyśpieszyłem , ale po chwili nic nie widziałem . Rozejrzałem się - co jest ? - szepnąłem rozglądając się . Usłyszałem kopnięcie piłki . Po chwili dostałem nią w brzuch . Padłem na bok na murawe . Chwyciłem się za bolące miejsce . Ciężko mi się zaczęło oddychać , a obraz zaczął mi się rozmazywać. Widziałem jakąś sylwetke 
- Nathan ! - usłyszałem krzyk 
- David ? - zdziwiłem się i to mocno . Kucnął , a ja spóbowałem usiąść 
- Bardzo cie przepraszam ...
- Ty we mnie kopnąłeś ?
- zdurniałeś do reszty ? Nie dostałeś specjalnej wody  dzięki której możemy oddychać w tym . Wstawaj - pomógł mi wstać . Gdyby nie jego pomoc to bym teraz padł - przepraszam , że ci o tym nie powiedziałem . Chodź do ławki 

* POV JOE * 

Zmrużyłem oczy patrząc na ten widok . Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej opierając się o filar na samej górze trybun . Napewno wiedzieli o tym , że Nathan nie będzie przygotowany . Jednakże widze , że chłopaki starją się go wspierać . Dostanie tą wode i będzie dobrze .
Spojrzałem na zegarek . Dadzą rade , ale na Olimp trzeba mieć sposoby , nikt jeszcze z nimi nie wygrał . Nikt . 

* POV NATHAN * 

Napiłem się. Dobra czas dalej grać . Gdy tym razem nastąpiła mgła dałem rade dalej biec . Ale nie mogłem złapać przeciwnika bo wciąż wpadałem na swoich . Westchnąłem . Nie nadaje się ,aby być w zespole . Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w kroki . Rytm ....oni we mgle posługują się ....raz , dwa , trzy , cztery  i na pięć podanie . Cztery kroki i piąty podanie i tak na zmiane z raz , dwa , trzy i....cztery podanie . I znów cztery kroki piąty podanie . 
-Załapałem - powiedziałem do siebie i otworzyłem oczy 
Ruszyłem wsłuchując się w rytm . Spojrzałem obok . Na piątym kroku podają gdy są daleko od siebie , a przy czwartym jak bliżej . No jasne . No dalej . Jeszcze nie ... ..i ....tak ! Piłka leciała z mojej prawej przejąłem ją . Odwróciłem się ruszyłem przed siebie . Musze wykombinować jak się komunikować z królewskimi . Zatrzymałem się bo prawie wpadłem na Davida 
- Tu jesteś ...i masz piłke 
- Tak i ...- szybko ją wybiłem do góry bo prawie ją odebrano - .Wymyślmy kody dźwiękowe które będą świadczyć , że to my i specjalny kod , że podaje właśnie do danej osoby 
- Jasne ...może taki - David zastukał przodem buta dwa razy i szurnął dolną powierzchnią . Kiwnąłem głową 
- A tak , aby podać to tak jakby się ostukiwało but o but 
- Super . Lecimy - powiedział . 
Trzeba to będzie jeszcze dopracować . Ruszyłem za nim . Wsłuchiwałem się w każdy krok . Po chwili wyskoczyłem w góre z piłką , muszę kopać . Bramkarz się nie spodziewa . Kopnąłem pod skosem i padłem na murawe . Po chwili usłyszałem gwizdek . Trafiłem ! 
- gratulacje Nathan - uśmiechnął się David 
- Dzięki . Gramy dalej . Mecz się jeszcze nie skończył ! 
Graliśmy w ten sposób . Nawet strzelali przeciwnikowi specjalną techniką . Świetnie . 
Nareszcie nastał koniec pierwszej połowy . Prowadziliśmy 5 do zera . Podszedłem do ławki i zacząłem pić wode 
- Świetnie sobie radzisz Nathan - pochwalił mnie Herman 
- Dziękuje - powiedziałem z lekkim uśmiechem

* POV MAX * 

- Już nie lubie tego kolesia - warknąłem pod nosem zły - gdzie w ogóle jest Sharp ?
- Pewnie stchórzył jak ich bramkarz i wstawilli na pozycje kapitana jakiegoś przygłupa - zadrwił mój przyjaciel 
- Trzeba będzie go jakoś zdjąć panowie bo za bardzo gwiazdorzy 
- Tylko spóbujcie - usłyszałem znajomy głos . Spojrzałem na wiate
- Taki z ciebie tchórz , że wolisz być daleko , a teraz co ?
- wcale przy was nie stoje - powiedział głos . Podszedłem od jednej strony wiaty , a mój kumpel od drugiej . Zobaczyłem jedynie łoki toki . Wziąłęm to do ręki 
- sprytnie , ale naprawde tak się boisz , że nawet nie łaska do nas przyjść ? 
- Obserwuje was i to mi wystarczy więc nie próbujcie sztuczek wobec Nathana .
- Ale się boimy . Nie będe cie słuchał dobrze o tym wiesz - upuściłem urządzenie i zniszczyłem nadeptując .

* POV NATHAN * 

Chłopaki mi powiedzieli , że będe mógł grać w drugiej połowie . Zgodziłem się oczywiście . Heh . Dobrze mi to wychodzi . Może się  z nimi zaprzyjaźnie ? Wszystko pokaże czas . 
Rozbrzmiał gwizdek końcowy . Wstałem z ławki i spojrzałem na trybuny . Joe....możesz być dumny . Przekroczyłem białą linie .

Drugie oblicze KrólewskichWhere stories live. Discover now