»»---->Rozdział 14<----««

366 26 17
                                    

Witajcie czytelnicy!!
Powróciła moja wena! Że względu na to, że w tym roku kończę podstawówkę to nie mam za dużo czasu na pisanie ale postaram się aby pisać jak najwięcej.

Na wstępie mówię że w tym rodziale będzie duuuużo przekleństw.

Miłego czytania!!

Pov. Michael

Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie byłem w stanie się ruszyć ani nic powiedzieć. Musiałem wszystko powoli przemyśleć i przeanalizować.

Dobra więc, podsumowując...

Moją bratnią duszą jest jakiś pierdolony, wykurwisty, w huj przystojny, który nie powinien żyć, arystokrata.

Natomiast jego ojciec jest hujowym dupkiem, skurwielem i jebanym manipulantem, także z ich pojebanej rodzinki która nie powinna istnieć w tych czasach.

Z tego co wiem to ich rodzina wymarła 2 stulecia temu.
I tutaj nakłada się kolejne pytanie.
Jak do huja oni przeżyli. Co kurwa zamrozili się w kapsule czasu czy co, bo ja tego nie pojmuje.

Dodatkowo Ichiro nie jest taką ciotą jaką myślałem, że jest.

Moje przemyślenia przerwało nachalne pukanie w drzwi. Można było stwierdzić, że przez moje przemyślenia nie usłyszałem pukania więc osoba stojąca za drzwiami się nieco wkurzyła.

-Proszę.. - powiedziałem cicho.

Po chwili zza drzwi wychilił się adresat moich rozmyślań.

<Terror rośnie wokół nas, kurwa>

Muszę przyznać, że wyglądał on nienagannie.

Był ubrany w czarny golf bez rękawów, na szyi miał dwa łańcuchy że sobą przeplatane, na obu rękach założone miał kabaretkowe rękawiczki z czego na prawej ręce trochę przysłaniała to czarna rękawiczka bez palców, natomiast na lewej ręce nad kabaret...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Był ubrany w czarny golf bez rękawów, na szyi miał dwa łańcuchy że sobą przeplatane, na obu rękach założone miał kabaretkowe rękawiczki z czego na prawej ręce trochę przysłaniała to czarna rękawiczka bez palców, natomiast na lewej ręce nad kabaretkową rękawiczką miał on założone coś na styl czarnego bandarza. W dolnych częściach ubrany był w czarne obcisłe dżinsy przez, które był przełożony tego samego kolory pasek z srebrną klamerką, zauważyłem też, że prawdopodobnie nie miał na sobie skarpetek, a jeśli już to musiały być w ciul krótkie skoro ich nie widać. W ostatniej kolejności miał na sobie czarne(znowu) vansy.

Spojrzałem na niego z można by powiedzieć.. Szacunkiem?.. No jednak jest on z królewskiej rodziny, natomiast ja jestem zwykłym szarakiem. Chłopak popatrzył na mnie swoimi chłodnymi jak lód oczami na co przeszły mnie ciarki. Chyba zmienił co do mnie nastawienie.. Może zrozumiał, że lepiej będzie jak znajdzie sobie kogoś innego? A może po prostu patrzy na mnie z wyższością bo ojciec mu powiedział, że znam prawdę?
Mam nadzieję, że to pierwsze bo nie chce słuchać znowu dlaczego powinienem z nim być.. Wracając.. Ciemno włosy po krótkim czasie lekko się uśmiechnął.. Nie był jednak to ten pełny szczęścia i pogody beztroskiego, młodzieńczego życia uśmiech ten, który mi zaprezentował zaliczał się do tej mniej lubianej przezemnie grupy. Był to sadystyczny uśmiech, przez takie rzeczy przypominały mi się stare czasy, kiedy to ojciec się nade mną znęcał.

Szczęście czy po prostu pech?/Omegaverse(yaoi) Where stories live. Discover now