»»---->Rozdział 12<----««

474 22 14
                                    

Pov.Akahito

-Tak. Miałeś rację ojcze... Z nim nie można po dobroci. - powiedziałem i wzmocniłem uścisk na dłoni młodszego chłopaka na co ponownie krzyknął.

-Tylko uważaj tam z nim. Pamiętaj, że to omega, a nie alfa czy beta. Omegi są kruche nawet jak tego nie pokazują. - ostrzegł mnie mój ojciec.

Nie zwracałem uwagi na siłę jaką wkładam w nacisk na nadgarstku omegi co po chwili poskutkowało głośnym chrupnięciem oraz przeraźliwy krzykiem chłopaka.

Młody stracił przytomność osuwając się po moim ciele. Puściłem nadgarstek omegi i przytuliłem go do siebie. Tak jak w oczach farbowanego rudzielca w moich także po chwili znalazły się łzy. Spojrzałem na starszego alfę i popatrzyłem na niego błagalnym wzrokiem. Mężczyzna zrozumiał mój przekaz i posłał porozumiewawcze spojrzenie do podwładnych.

Bliźniacy podeszli do mnie i pomogli mi opatrzeć rękę chłopaka nim zajmie się nim specjalista z naszej mafii.

Podniosłem młodszego na pannę młodą i ruszyłem w stronę samochodu.

Po dotarciu do domu zabrałem chłopaka do jego pokoju gdzie czekał już na niego lekarz.

Położyłem młodszego na pościeli i skinąłem głową do starszej omegi. Kobieta zajęła się młodszym sprawdzając wpierw jego nadgarstek, a następnie pobrał trochę krwi farbowanego rudego.

-Wyniki badań będą za godzinę. Jeżeli chodzi o nadgarstek,to jest on złamany za około trzy tygodnie powinien się całkowicie zagoić lecz co tydzień będę przychodziła na wizytę kontrolną. W trakcie tego okresu młody nie powinien nadwyrężać ręki,a najlepiej by było jakby w ogóle jej nie używał. - odparła starsza kobieta.

-Dziękuje pani bardzo, doktor, za informacje i będę się do pańskich zaleceń stosować.- powiedziałem z szarmanckim uśmiechem wymalowanym na twarzy.

Starsza omega skinęła głową i pokierowała w stronę wyjścia z pokoju młodszej omegi.

Podszedłem do czerwonookiego i usiadłem przy nim na łożku, po chwili przykrywając go kocem. Ucałowałem go w czoło i pogłaskałem po jego gęstych włosach - Shh... Kochanie.. Wszystko teraz będzie już tylko lepsze.... - szepnąłem do nieprzytomnego chłopaka i ponownie go pocałowałem, tym razem w policzek.

Uśmiechnąłem się sam do siebie na wspomnienie uśmiechniętego chłopaka od ucha do ucha, a następnie delikatnie się zaśmiałem.

Spojrzałem na młodego ostatni raz i skierowałem się w stronę wyjścia, po chwili wychodząc i zamykając drzwi na klucz.

✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*✧・゚: *✧・゚:*

Pov. Michael

Obudził mnie promieniujący ból w czaszce i prawym nadgarstku. Leniwie otworzyłem oczy i obejrzałem pokój w którym obecnie się znajduję.

<Tak jak myślałem... Pokój w którym spałem tydzień czy dwa temu.. >

Podniosłem się do siadu uważając na nadgarstek i zacząłem szukać zegara.

<20:30.. Trochę mi się zeszło.. Eh co ja gadam nie powinno mnie tu w ogóle być. >

Potrząsnąłem głową co okazało się błędem bo nawtórno poczułem przeszywający ból.

-Japierdole... - syknąłem sam do siebie. - muszę się z tąd jak najszybciej wydostać. - stwierdziłem.

Chciałem się podnieść lecz zakręciło mi się w głowie co skutkowało bolesnym upadkiem na kolana.

Szczęście czy po prostu pech?/Omegaverse(yaoi) Where stories live. Discover now