Chapter three

49 5 0
                                    

Właśnie podjechałem pod budynek w którym mam się spotkać z psychologiem. Nie przyjechałem tu z własnej woli. Nie lubiłem takich miejsc, czułem się zawsze tutaj tak dziwnie i nieswoją. Zwłaszcza przez moją przeszłość. Wszedłem do środka. Kobieta która siedziała na recepcji powiedziała abym wszedł do pokoju numer trzy. Wszedłem do środka, ale nikogo tu nie było. Usiadłem na nie dużej kanapie i przyciągnąłem do siebie nogi. Nie czułem się tu dobrze. Wiem, że w tym momencie wyglądałem jak debil, ale tak już jest. Po chwili do pomieszczenia weszła kobieta.

- Witaj Louis, jestem Julie Greer terapeutka. - przedstawiła się miło kobieta. Mogła mieć około 40 lat. - Widzę, że nie jest zabardzo gadatliwy. Co jest dosyć dziwne, bo dobrze wiem jak się zachowujesz na wywiadach.

- Wywiady, a prawdziwe życie to dwie różne rzeczy. - mruknąłem.

- Czyli mam rozumieć, że na co dzień jesteś zamkniętą w sobie osobą? - spytała i delikatnie się uśmiechnęła.

- Nie powiedziałbym. Napewno ostatnio trochę jest inaczej, ale i tak mówię dużo.

- Dobrze Louis, twoi menadżerowie powiedzieli mi, że ostanio doświadczyłeś paru ataków paniki jednego dnia. Powiedz mi proszę, dlaczego? Czy stało się to tak nagle, czy jest jakaś przyczyna, sytuacja przez którą to się mogło wydarzyć.

- Nie wiem. - rzekłem po chwili.

- Czy wydarzyło się coś niemiłego przez ostatni czas?

- Może. - powiedziałem cicho.

- Widzę, że się stresujesz Louis. Spokojnie wszystko co powiesz zostanie między nami. Nikt się o niczym nie dowie. Twój zarząd nic nie będziecie wiedział. - zapewniła mnie Julie.

- Zbyt dobrze ich znam. Wszystkiego się dowiedzą.

- Jestem terapeutką. Niektórzy moi pacjenci przychodzą do mnie już od paru lat. Nie są to tylko zwykłe osoby. Są też to sławni ludzie. Nie mogę powiedzieć oczywiście kto to jest, ale możesz mi zaufać Louis. Nie chcę być twoim wrogiem, tylko przyjaciółką. Której możesz ufać i powiedzieć co się dręczy.

- Uwierz mi Julie, że już byłem u psychologa i skończyło się tak, że wszystko co powiedziałem wiedział Modest. - powiedziałem. Julie przez moment się zastanawiała.

- A może powiesz mi co czujesz w inny sposób. - rzekła kobieta.

- To znaczy?

- Jesteś piosenkarzem Louis, tworzysz piosenki i je śpiewasz. Napisz piosenkę o tym co czujesz. Nie musi to być jedna piosenka, może być ich kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt. - odpowiedziała.

- Wątpię, że to się uda - odparłem.

- Dlaczego? Piosenkarze często wylewają swoje emocje na papier.

- Tak, ale nie One Direction. Zarząd nigdy nie pozwalał nam pisać o własnych uczuciach. Za każdym razem musi być to piosenka która przyciągnie uwagę i spodoba się nastolatką.- odpowiedziałem.

- Nie musisz ich wydawać. Możesz je zostawić tylko i wyłącznie dla siebie. Albo pokazać jednej osobie, kilku wszystko zależy tylko i wyłącznie od ciebie Louis. To ty kierujesz swoim losem i drogą jaką pójdziesz. - rzekła spokojnie.

- Ostatnio czuję się gorzej. Nie wiem co mam z tym zrobić próbuje sobie radzić, ale jest ciężko. Mówię co prawda Niall'owi o prawie wszystkim. No właśnie prawie. Ufam mu, ale jednak czuję, że jak powiem mu o tym co teraz czuję, będzie źle. Czy to dziwne, że ufam mu jak nikomu innemu, ale jednak nie na tyle, aby powiedzieć mu wszystko? - spytałem po dłuższej chwili ciszy.

Why are you leaving me? | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now