ROZDZIAŁ CZTERNASTY

1K 53 0
                                    

Szłam budynkiem mojego wydziału i właśnie kierowałam się w stronę stołówki, aby zjeść w spokoju lunch. Elena towarzyszyła mi cały czas i ciągle wypytywała mnie o moje spotkanie z Reedem. Sama nie wiedziałam, ile mogłam jej powiedzieć. Przypominałam sobie jednak od razu, że w końcu nic złego i nieodpowiedniego nie robiliśmy. Chłopak o piwnych oczach cały czas usilnie wkradał się w moje myśli, a ja za nic nie mogłam go z nich wyrzucić. 

Może było to spowodowane faktem, że pierwszy raz w życiu z kimś się spotykałam i chodziłam na randki. Fakt, że akurat on był tą osobą wcale nie poprawiał sytuacji, w jakiej się znalazłam. W końcu ja i Reed to zupełnie inne światy i byłam tego świadoma tak bardzo, jak tego, że na dłużej to nie miało szans wypalić. Moje marzycielskie podejście do życia pragnęło wierzyć w to, że między nami już zawsze miało być tak dobrze, jak było. Wtedy na ziemie sprowadzało mnie racjonalne myślenie, które krzyczało NIE.

— Halo, Vic! — Krzyknęła Elena, co wyciągnęło mnie z letargu myśli, które krążyły wokół jej brata i od razu zwróciłam na nią uwagę. — Jeśli powiesz mi, że nie słuchałaś mnie przez to, że myślisz o Reedzie, to przysięgam, że cię zabiję. — Dodała, jeszcze bardziej sprowadzając mnie na ziemię. Uśmiechnęłam się niewinnie, co było jasnym znakiem, że miała rację. 

Elena różnie podchodziło do naszego spotykania się. Z jednej strony cieszyła się, ale z drugiej, wydawało mi się, że próbowała zniechęcić mnie do spotkań z nim. Nie umiałam jasno odczytać jej zamiarów. Byłam jednak tak oczarowana Reedem, że wcale jej nie słuchałam. Czasem po prostu krytykowała swojego brata, a ja zwyczajnie to zbywałam. 

— Wybacz. — Powiedziałam, a ona wykręciła oczyma. Zastanawiałam się, czy to było rodzinne. Reed również często wykręcał oczyma. — Stresuję się. Podobało mi się wczoraj na naszym spotkaniu, ale boję się, że zrobię coś źle. — Westchnęłam wychodząc z budynku i ruszając w stronę stołówki.

— Tylko nie mów, że się już w nim zakochałaś. — Zatrzymała się, a ja razem z nią. Najpierw po prostu zerknęłam na nią morderczym wzrokiem, potem westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Elena dołączyła do mojego ramienia i wyrównała ze mną kroku. 

— Oczywiście, że się nie zakochałam. — Powiedziałam ciętym głosem, który miał znaczyć to, że temat uznawałam za skończony. Nie byłam głupia. Nie zakochałam się w Reedzie, bo tylko spędziłam z nim kilka godzin, śmiejąc się, chodząc po mieście i przytulając się do niego. 

Definicję miłości znałam jedynie z książek i seriali. I zdecydowanie nie czułam motylków w brzuchu, które odczuwały zazwyczaj wszystkie bohaterki romansów. Nie czułam się przy nim w pełni swojo, ani nie miałam zamiaru wskakiwać za nim w ogień. Nie miałam zamiaru płakać, jak nagle to wszystko by mu się odwidziało. Po prostu się przy nim szczerze śmiałam i lubiłam spędzać z nim czas. 

— To dobrze. Byłabyś idiotką, zakochując się po jednym spotkaniu. — Powiedziała El, a to był jeden z tych momentów, gdzie wyciszałam swoje myśli i nie słuchałam tego, co do mnie mówiła. Nie interesowało mnie jej zdanie na temat Reeda, bo obie znałyśmy go z innej strony. 

Drogę na lunch przebyłam w ciszy. Elena, zauważając, że jej nie słuchałam po prostu była cicho. W tamtej chwili cisza działała na mnie kojąco. Usiadłam z El przy jednym ze stolików i udało mi się wyciągnąć kanapki z torby. Zajadałam się i raz na jakiś czas rozmawiałam z Eleną o zakupach, na które miałyśmy się wybrać. Cieszyłam się, że nie poruszała już tematu Reeda. W końcu miałam chwilę spokoju, o której marzyłam od samego rana, gdy tylko się spotkałyśmy. 

— Zgadzam się. — Odezwał się znajomy głos. Moje serce stanęło na chwilę, a na twarzy pojawił się potężny uśmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka, z którym się  spotykałam. Jak zawsze prezentował się nienagannie w luźnej, białej koszulce i ciemnych dżinsach. Zerkał na mnie swoimi piwnymi oczyma, w których widniał uśmieszek. — Zakupy z moją siostrą ci służą.

NAUCZ MNIE ŻYĆ ✔Where stories live. Discover now