Rozdział 2

1.7K 194 18
                                    

— Czy twoje radio odtwarza tylko jedną piosenkę? — zapytała, gdy słuchała w zapętleniu tej samej piosenki od kilkunastu minut ich podróży.

— Zepsuło się jakiś czas temu — wzruszył ramionami i nasunął na nos okulary przeciwsłoneczne. — Nie miałem czasu, żeby go naprawić.

— I padło na piosenkę z Grease?

— Z czego?

— Taki film, to z niego jest ta piosenka — wyjaśniła. — No wiesz, dwójka nastolatków, John Travolta.

— Nigdy nie słyszałem — odparł, a Leta miała dziwne odczucie, że kłamie. Kto nie oglądał Grease lub choć nie wie o czym jest? To jeden z filmów, które człowiek musi obejrzeć zanim umrze.

Leta przyjrzała mu się wykorzystując moment, że Denver był całkowicie skupiony na drodze. Wciąż zastanawiała się co podkusiło ją do ruszenia w drogę z całkowicie obcym facetem. Mogło przydarzyć jej się tyle złych rzeczy, ale miała przeczucie, że to dobra decyzja. Już miała wracać do domu z podkulonym ogonem, a tu zjawił się on.

Ale potem zaskoczyła ją jeszcze inna myśl.

— Dlaczego od razu przystałeś na mój plan? Co z tym, gdzie ty chciałeś jechać?

— Nie jechałem w żadne konkretne miejsce.

— Ale gdzieś musiałeś jechać — upierała się. — Tak po prostu porzuciłeś swoje plany i uznałeś, że chcesz zrealizować mój?

— Wiesz co to spontaniczne podejmowanie decyzji? — na kilka sekund przeniósł na nią wzrok.

— Tak, wiem — pokiwała głową. — Spontaniczną decyzją była moja zgoda na podróż z tobą.

— Pierwszy raz? — uniósł brwi i zaśmiał się krótko.

— Często robię spontaniczne rzeczy!

— Stąd segregator z idealnie zaplanowaną wycieczką?

Leta nie miała jak na to odpowiedzieć, bo faktycznie miała segregator, w którym starannie opisała każde miejsce, które chciała zobaczyć. Wytyczyła trasę, obliczyła, ile zajmie jej przejechanie takich odległości, ile wyda. Miała w nim wszystko i była z tego dumna. Dobrze jest mieć zaplanowane życie. Wtedy nic nas nie może zaskoczyć i rozczarować.

Sam wyjazd był bardzo ryzykowny. Nie mogła oddać wszystkiego w ręce losu i czekać aż ześle jej coś dobrego. Bo co, jeśli wszystko będzie szło nie tak? Zagryzła dolną wargę i uświadomiła sobie, że pomimo idealnego planu, los i tak śmiał się w jej twarz. Zepsuty samochód, ulewa. Ale sprowadził też kilka dobrych rzeczy. Zajazd Pod Psią Gwiazda, Denvera, który zaoferował się do wspólnej podróży. Może los najpierw podstawia nam nogę, a potem wyciąga rękę, żeby pomóc nam wstać?

I better shape up, cause you need a man — kolejny raz Leta usłyszała te same słowa piosenki — I need a man, who can keep me satisfied.

— Więc przez całą nasza wycieczkę będziemy słuchać jednej piosenki? — zapytała.

—Możemy wyłączyć radio, a ty zaczniesz śpiewach.

— Wyglądam ci na śpiewaczkę?

— Wyglądasz na dzieciaka, ile tak właściwie masz lat?

— Osiemnaście — odparła. — Ty za to wyglądasz jak kowboj, który mógłby opowiadać swoim dzieciom jak to ciężko było za jego czasów.

— Jesteś dzieciakiem.

—Nie zaprzeczyłeś, że ty jesteś staruchem — powiedziała i nasunęła na nos okulary przeciwsłoneczne.

Pod Psią Gwiazdą  | +16  ✓Where stories live. Discover now