Rozdział 3

116 11 14
                                    


Hermiona, jak każda dziewczyna szykująca się na randkę, stanęła przed poważnym dylematem pod tytułem „w co się ubrać". Czy powinna włożyć szaty, czy też, skoro miała być Szlamą do Zabawy, założyć mugolski strój? Czy okazja będzie formalna, wymagająca spódnicy, czy może wystarczy jej para spodni?

Tyle niewiadomych.

Spojrzała na stertę ubrań leżącą na łóżku i stwierdziła, że jest na to tylko jedno rozwiązanie. „Randka" była zaplanowano na jutro i musiała wiedzieć, co włożyć. Będzie zmuszona pójść porozmawiać z Severusem.

Na początku wcale nie miała na to ochoty; w międzyczasie bardzo konsekwentnie trzymała się swojego postanowienia o nie rozmawianiu z nim, ale im intensywniej myślała, tym więcej korzyści dostrzegała. Szczerze mówiąc, milczenie nie przynosiło rezultatów; nadszedł czas, aby zobaczyć co może osiągnąć stawiając go przed faktem dokonanym.

Chociaż to oznaczało, że przeszła od rozważania w co się ubrać na „randkę", do tego w co się ubrać na spotkanie z Severusem w jego kwaterach. Nadszedł okropny moment, kiedy cały ten cholerny proces zaczął się toczyć od nowa, dopóki nie zebrała się w sobie i sięgnęła (znowu) po bordowe szaty z głębokim dekoltem.

~~~~~~~~~~~~~~

Severus z pewnością zdawał się aprobować jej wybór, kiedy otworzył przed nią drzwi. Jego: „O co ci do cholery chodzi..." - najwyraźniej przeznaczone dla ucznia, którego spodziewał się zastać pukającego do drzwi, zamarło mu na ustach.

Wykorzystała jego zaabsorbowanie dekoltem, by bez zaproszenia wślizgnąć się do pokoju i odpowiedzieć energicznie:

– Pomyślałam, że powinniśmy pogadać o tym, co chcesz, żebym jutro zrobiła?

Jego przełykanie było wyraźnie słyszalne.

– Zrobiła? – wykrztusił; jego umysł najwyraźniej zboczył z pożądanego kursu. Po chwili otrząsnął się i płynnie przeszedł do ofensywy. – Ależ panno Granger, wystarczy, że będzie pani moją należycie posłuszną dziewczyną. Musi pani tylko wpatrywać się we mnie z uwielbieniem, śledzić każde moje słowo i zgadzać się ze wszystkim, co powiem.

Uśmiechnął się złośliwie.

– Będziemy tam dłużej niż pięć minut – odparła cierpko. – Nigdy w to nie uwierzą.

– To prawda – westchnął. – Chociaż byłoby miło; naprawdę zrobiłoby to wrażenie na Chłopcach... eee... i oczywiście jest to niezwykle istotne, abym mógł uzyskać od nich informacje.

Hermiona rozsiadła się wygodnie na sofie i poklepała siedzenie obok siebie.

– Cóż, jeśli zaimponowanie Chłopcom jest tak ważne dla zdobywania informacji, możemy spróbować czegoś bardziej realistycznego.

Severus ostrożnie usiadł obok niej. Czuł się nieswojo; ona coś kombinowała. Jeśli nie wybaczyła mu komentarza o Szlamie, mogła knuć coś wyjątkowo paskudnego.

– Co masz na myśli?

– Cóż, nikt nie uwierzy w moją uległość, prawda? – Potrząsnął głową. – Ale co powiesz na gwałtowny i burzliwy związek, z mnóstwem kłótni, ale jeszcze większą ilością godzenia się?

Severus był tak zajęty rozważaniem tego pomysłu, że nie zauważył, jak Hermiona przysuwa sie bliżej. Grytpype-Thynne bez wątpienia zadrwiłby, że wydaje się nieco arogancka jak na Szlamę, co byłoby szczególnie zabawne, gdyby okazał się na tyle głupi, aby zrobić to przy Hermionie. A Severus mógłby odpowiedzieć uśmieszkiem i szturchnięciem w nerkę - tylko trochę za mocnym - i komentarzem, że w łóżku zmieniała się w dziką kocicę.

Śmierciożerca - to brzmi dumnieWhere stories live. Discover now