22. Pięć cegiełek

1.8K 64 40
                                    


-Cześć, złośnico.

Aby upewnić się, że na pewno nie zgłupiałam, patrzyłam tępo na jego czarne spodnie, białą koszulę, czarna kamizelkę, czarny płaszcz, aż po szare tęczówki, którym towarzyszyła niby obojętność, ale i lekkie rozbawienie.

Co on tu, kurwa, robił?

Ja, w dresach i rozwalonych włosach, a on w cholernym garniturze. Czego ja się z reszta spodziewałam. W większości czasu nosi garnitury.

-Czyżbyś zapomniała jak się używa języka?- posłałam mu srogie spojrzenie i powstrzymując się od przewrócenia oczami, otworzyłam mu szerzej drzwi, aby wszedł.

-Co ty tu robisz? - odezwałam się w końcu nie przejmując się jakimkolwiek przywitaniem. Wzięłam kolejna łyżkę lodów do ust i patrzyłam na niego wyczekująco. Ściągnął z siebie swój płaszcz, po czym spojrzał na mnie.

-Eleanor napisała mi, że robi spaghetti, a ja je uwielbiam, więc wpadłem na obiad - wzruszył ramionami a ja zwęziłam oczy skanując go.

-Mhm, dobra - mruknęłam po chwili - powiedziała, że ty ją tu przysłałeś. Dlaczego? - w sumie dobrze, że przyszedł, bo mogę się dowiedzieć, a nie bym rozmyślałam przez kolejne dwa dni.

- Powiedzmy, że rozmawiałem z Olivierem. Chciał znaleźć kogoś, kto będzie gotował, ale obawiał się o nowe, niezaufane osoby. Więc poleciałem mu Elenaor, która mnie zna od dziecka i poprosił aby gotowała też u ciebie.

-Jakim prawem oboje decydowaliście za mnie, że ktoś będzie gotował w moim domu? - podkreśliłam ostatnie dwa słowa. Dopiero wtedy to do mnie dotarło, że nawet Olivier mi o niczym nie powiedział, zirytował mnie to.

-Na mnie się nie wyżywaj, bo ja myślałem, że wiesz - obronił się, ale coś sprawiło, że tylko się bardziej wkurzyłam.

-No oczywiście - wyrzuciłam dłonie przed siebie - lepiej założyć, że wiem niż się, kurwa, zapytać - warknęłam pod nosem myśląc, że tego brunet nie słyszał.

-Charlotte, nie będę się ciebie pytał czy ty wiesz o tym co planuję twój brat albo pierdolony prezydent. Ja tylko powiedziałem Olivierowi o Eleanor i tyle. To co planował z tym faktem zrobić nie leżało w moim interesie, bo mnie to, kurwa, nie obchodzi, więc bądź tak łaskawa i miej o to problem do swojego brata, a nie do mnie - jego ton był stanowczy i było widać, że się wkurzył na mnie, ale i tak jak zawsze mówił powoli przy tym gestykulując dłonią.

Zanim mogłam coś odpowiedzieć zadzwonił kolejny dzwonek do drzwi. Wyminęłam go starając się zignorować hipnotyzujący zapach. Otworzyłam drzwi i w końcu zobaczyłam Victora z zakupami w dłoniach. Podziękowałam za nie i się pożegnałam, po czym zaniosłam je do kuchni dla kobiety.

Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie, na której nie siedział Liam. Nie zamierzałam się już odzywać, bo wiedziałam, że miał rację, ale też zapewne palnęłabym coś i byśmy się bardziej pokłócili.

-Nie masz zamiaru czegoś powiedzieć tylko mnie zignorować? - powiedział po chwili ciszy, którą jedynie przerywały dźwięki z kuchni.

-Cicho siedź, bo nie dostaniesz spaghetti - założyłam ręce pod piersi i wyciągnęłam nogi na kanapie. Słyszałam jak brunet cicho parsknął śmiechem.

-Wiesz, że miałem rację - stwierdził, a nie zapytał. Posłałam mu znaczące spojrzenie, ale z szarych tęczówek biła tylko duma z siebie - i nie umiesz tego przyznać - dopowiedział.

Przewróciłam oczami i złapałam pierwszą lepszą książkę, która leżała pod stolikiem. Książkę, którą wzięłam była pierdoloną Romeo i Julia. Nawet nie wiedziałam, że mam ją w domu, ale skoro już ją wzięłam to mogę poczytać, a przynajmniej poudawać, że czytam.

My Fallen AngelΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα