– Powiedziała.
Tylko tyle zostało rzucone w jego stronę, przytaknął tylko na znak zgody.
Spojrzeli po sobie i przytaknęli. Niestety oni byli przeciwni by kogoś wdrożyć w to. Nie zgodzili się z jej opinią by on się dowiedział, szczególnie teraz jak jest na nią planowany zamach. Nie wiedzieli komu mogą ufać a komu nie.
Dlatego relację między nimi a ich księżniczką się zmieniły. Stała się dla nich chłodna i zaczęła podchodzić z dystansem. Niestety czakrę przelała fala kłamstw, która wyszła na jaw o pewnej czwórce rajdowców.
Po tym incydencie zmieniła całkowicie podejście, czuła się oszukana to właśnie jej pokazało że nawet im nie może ufać.
Jej spojrzenie które delikatnie zamazane, było skierowane w ich stronę.
– Niech oni wyjdą. – Jej zachrypnięty głos, spowodował że tylko on ją usłyszał.
– Królowa Egipty rozkazuje wam wyjść. - Rzucił pewnie, na co dało się usłyszeć mały śmiech albo prychnięcie.
Oni tylko się pokłonili i wyszli, on mając pewność że z dziewczyną jest okej. Chciał się odsunąć ale to spowodowało, że dziewczyna upadła na kolana.
Jednak szybko się znalazł i wziął ją na ręce.
– Czyli co jesteś Królową Egiptu?. - Ona tylko przytaknęła chowając się w jego szyi. – Mam do Ciebie mówić Wasza Wysokość i kłaniać się w pas. - Ona tylko pokręciłą i wzruszyła ramionami. - No ej, tak czy nie. ??
Tak naprawdę chciał ją rozbawić i poznać wszystko ze szczegółami.
Od kiedy tak naprawdę wie że jest królową? Czy już na początku wiedział jak tylko pojawiła się po raz pierwszy w progu jego szkoły? Czy później jak uciekła po ich kłótni i dlatego zerwała wszystkie więzi? A może jednak niedawno i fala informacji ja przytłoczyła?
Kim tak naprawdę byli Sabina i Tom dla niej. I kim tak naprawdę ci faceci są dla niej?
On nie musiał nic mówić, ona czuła jakie myśli chodzą po jego głowie.
Mogła to wytyczać z jego zmarszczki na czole i lekko przymrużonych oczu.
Poczuła jak kładzie ją na jej łóżko, a on sam siada blisko niej.
Podniosła się i siedział teraz w pozycji półleżącej.
Oparta o stos poduch na swoim łóżku, jej wzrok z jego spojrzenia poszedł na balkon. Gdzie wielka kula gazowa, zwana Słońcem chowała w błękitne czeluści oceany.
- Pytaj, widzę że chcesz. - Jej zmęczone spojrzenie wróciło na jego osobę. Piękna zieleń zderzyła się z Fiołkiem. - Odpowiem Ci na tyle i ile mogę i sama wiem.
Jej uśmiech była jak podpora dla niego i samej siebie. Udawał na chwilę zaintrygowanie po czym sam się poprawił i sam położył głowę na jej udach.
Jej dłoń automatycznie podążyła do jego włosów. On z przyjemności przymrużył oczy.
- Wiesz już dawno tak nie leżeliśmy. - Zagaił z przyjemności, kiedy jej smukłe palce gładziła jego włosy.
- Pewnie tak. - Rzuciła zamyślona. - Więc twoje pierwsze pytanie?
- Od kiedy wiesz że będzie Królową. - Mruknął kiedy jej dłoń zaprzestała ruchów. Otworzył jedno oko by na nią zerknąć. – Wiesz jeśli..
– Od kiedy skończyłam 5 lat, zaczęli mnie przygotowywać do tej roli.
Nie spodziewanie się podniósł co spowodowało, że uderzył czołem o jej podbródek i znowu spadł na jej uda.
– Kurwa pojebało Cię, nie wiesz jaką masz mocną głowę.
- Widzę że Księżniczka ma bardzo ładne słowa. - Rzucił rozbawiony kiedy masował sobie czoło.
– Spadaj nauczyła się ich od ciebie.- Delikatny uśmiech wyszedł z jej ust na co atmosfera się rozluźniła. - Twoje następne pytanie?
– Hmm. Dobra już mam. Czyli kiedy przyszłaś do naszej szkoły to ty
– Tak była w pełni świadoma kim jestem, kim będę, co mam robić a czego nie.
Niestety moja logika jak i moje przedwczesne myślenie o normalnej szkole nie przygotowało mnie na ciebie.
Na to sie zaśmiał znowu głaszcząc go dalej po włosach.
– Kurwa chciałem przelecieć Królową Egiptu. Ja pierdole. Co by mi za to groziło.
– Hmm. Za zniewagę Królewskiej Cnoty Kara śmierci. - Udała, przykładając palec wskazujący do brody, uśmiechając delikatnie.
– Pierdolisz. - Wstał nagle, zasłaniając jej widok na balkon i ciemne niebo. Będzie padać.
– Oj przestań, przecież żyjesz. - Też wstała naprzeciw niego i zadarła głowę do góry. - Wiesz żę jak bym chciała to bym cię zabiła już w tedy.
Jej uśmiech ani trochę się mu nie spodobał. Już otwierał usta, kiedy w ich stronę poleciał jakiś przedmiot. Zdążył ją przyciągnąć do siebie i oboje polecieli na podłogę. Całe pomieszczenie wypełniło się dymem i piątką albo szóstką osób.
Nie czuła już Adriena obok siebie, była na kolanach i zasłaniała usta by nie wdychać dymu. Jej spojrzenie zaczynało być rozmazywane. Jednak dała radę dostrzec tak dobrze znane srebrno-błękitne stalówki oczu.
– Ty żyjesz. - Ostanie jej ciche słowa, zanim odpłynęła w nicość ciemności.
- Żyję i teraz wróciłem po to co moje. - Wziął ją na ręce, omijając ciało blondyna.
I razem z nią, zniknął w otchłaniach ciemności.
CZYTASZ
* Miracullum* Zakazane Serce
FantasyWystarczy jedno zdarzenie. Wystarczy jedno spotkanie. Wystarczy jedno spojrzenia. Historia zawsze nie toczy się tak jak my chcemy, jak my tego pragniemy. Historia to życie, a życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiesz co Cię w nim spotka. Wszystk...
Ty żyjesz
Zacznij od początku