Ty żyjesz

315 16 6
                                    

Obserwował jak jej nadgarstek wykonuje delikatne okręgi łyżeczką w kawie, widział jak jej wzrok jest skierowany na cudowny zachodzący widok z okna. Od dwóch dni, jego przyjaciółka wyglądała na coraz bardziej zagubioną, zamyśloną i sfrustrowana.

Jego chłodne zielone oczy obserwowały jej nadgarstek jak i jej zamyślony wzrok. Sięgnął po kolejnego papierosa przy okazji sobie dolewając whisky, siedział i czekał aż coś powie. Zerknął na zegarek, bo od kiedy go poprosiła na rozmowę minęły dwie godziny. Nie popędzał jej, zauważył jej dziwne zachowanie a w sumie nie tylko on, jednak to na niego spadła jak się okazało odpowiedzialność dowiedzenia się prawdy.

– Adrien, co byś zrobił gdybyś się... - Jego uważne spojrzenie z popielnicy od razu znalazło się na niej. Niestety ona nie patrzyła na niego, ale widział jak zagryza wargę a jej smukłe palce zaciskają małą łyżeczkę.

Chłopak pochylił się bardziej do przodu, przyjmując bardziej wygodną pozycję na mało wygodnym fotelu. Atmosfera z jej słowami stała się ciężka, ona też to czuła.

Czuła jak traci powietrze, czuła jak traci powoli grunt pod nogami. Chciała aby w końcu ktoś ja zrozumiał, pomógł a nawet żeby poczuła że ma wsparcie.

Próbowała porozmawiać z Tomem i Sabiną ale to padło w gruzach. Gdyż ich ostatnimi słowami były Gratulację z jej decyzji i że zawsze wiernie będą służyć jej jako królowej.

Jedyną taką osobą mogła być jej Matka ale też jej nie ma..

Ochrona z nimi też jakoś ostatnio jest napięcie i ciężko im ze sobą spędzić nawet 10 minut.

Dlatego został jej, on.

Blondyn z zielonymi oczami, ciałem sportowca. Ten który skrzywdził ją pierwszy, ten który był niby wrogiem ale jednak przyjacielem zboczonym i chorym ale jednak.

– Twój uśmiech, który masz teraz na sobie z spojrzeniem na mnie. Wyglądasz jak psychopatka. - Rzucił, wyrywając ją z rozmyślań. – No to o co chodzi, zbyt długo milczysz, a wzrok masz na mnie jakbyś chciała mnie...

– Jestem Królową Egiptu.

Wyrzuciła z siebie jak torpeda. Czuła strach i obawę ale nie chciała już z tym być sama. Wszystkiego jego czynności nagle jakby stanęły w miejscu. Jego wybłyszczone oczy i usta, które się otwierają i zamykają przypominające rybę.

Papieros który wypadł spomiędzy palców do papierośnicy i szklanka która miała na samym dnie jakieś resztki poprzedniego wlania alkoholu.

Roztrzaskana na ciemnym drewnie w jej salonie.

Nie miało to znaczenia ze słowami które ona wypowiedziała.

Miał ochotę się roześmiać za dobry żart z jej strony, jednak ugryzł się w język widząc jej minę i jej spojrzenie.

– Kurwa, Ty mówisz prawdę. - Wstała nagle i bardzo szybko był obok niej. - Jak to kurwa jesteś królową. - Szybko szarpnął ją za ramię by ta wstała.

Syknęła na jego silny uścisk na ramieniu, na co od razu trochę poluzował. Po czym bezceremonialnie ją przytulił widząc jej szklany wzrok. – Uspokój się, już dobrze. Nie skrzywdzę Cię obiecuję. – Zaczął gładzić ją delikatnie po plecach, czuł jak jego koszula moknie od łez, a ona milczy. – Krzycz, bij a nawet szarp mnie. Nie trzymaj tego w sobie.

Zacisnął mocniej ramiona wokół jej ciała, jak czuł że mocniej zaciska swoje palce na jego koszuli. Jak z jej ust wydobywa się głośny szloch. Nigdy tak nie płakała jak dzisiaj. Czuł jak jej postawa wyraża desperację a nawet jakieś pragnienie. Nie miał pewności, nie wiedział tego. Teraz mógł tylko być i jej strzec, wiedział jak jakaś prawie że dziewiątka mu się przygląda.

* Miracullum* Zakazane SerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz