Coś mocnego, kwaśnego, gorzkiego i słonego

395 28 7
                                    

Marinette

- Mogę wiedzieć kto jest na tyle bezczelny, by zasłaniać moje ukochane słońce.- Nie no błagam, co za frajer miał czelność zasłaniać moje słońce. Otworzyłam jedno oko, ale przez moje ciemne okulary i tak za bardzo nie widziałam.- Odsuń się za nim Cię pośle na ..

- Już tak nie groź mi księżniczko. Na mnie i tak nie robi to wrażenia.

Na dźwięk jego głosu, od razu zdjęłam okulary i się podniosłam. Opalone ciało, włosy jakby dopiero wstał z łóżka i te piękne zielone oczy.

- Adrien jak Bastet kocham poślę cię do głębin Nilu jak nie oddasz mojego słońca.

Niestety ja usłyszałam tylko jego perlisty śmiech.

- Super udław się swoim śmiechem i utop.

Założyłam okulary i padłam na swój leżak, czułam jak rozkładała się na miejscu obok mnie.

Nie wytrzymałam długo, każdy jego ruch zaczął mnie strasznie drażnić.

 - Możesz do jasnej cholery przestań się wiercić drażnisz mnie.

Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami i uśmiechnął się głupio. Nagle usiadł i zaczął perfidnie gapić na mnie.

- Nie masz humorku księżniczko.

- Pierdol się Agreste.- Fuknęłam jak rozjuszona kotka.- Nie mam humoru na twoje gierki, a po drugie z tego co wiem to masz narzeczoną, która tu właśnie chyba idzie.- Na dowód moich słów skinęłam podbródkiem w kierunku idącej Kagami.

- Kurwa. - dało się słyszeć jego niezadowolony syk.

Ja natomiast delikatnie się zaśmiałam i pomachałam radośnie do Kagami.

- Co ty kurwa odwalasz. - Usłyszałam jego syk i pełne gniewu spojrzenie.

- Poprawiam sobie humorek. - Szepnęłam też.- Kagami, miło cię widzieć, co słychać.- Powiedziałam radośnie, zerkając na pewnego warczącego osobnika, który po chwili znalazła się pomiędzy nami.

- Witaj Adrien, Marinette ciebie też miło widzieć. - Jak zawsze rzeczowa ale i konkretna. - Co porabiacie.

- A wiesz takie tam, właśnie....

- Marinette.- Wszyscy odwróciliśmy się w stronę biegnącej Aly, która nieświadomie mi przerwała.

- Alya.- Od Krzyknęłam radośnie, by po chwili wpaść do basenu z brunetką, niestety jej rozpęd był jednak za silny w moje ramiona.

Od razu się wynurzyłyśmy z wody, gdzie na krawędzi basenu dało się słyszeć śmiech i zarazem klaskanie naszych znajomych i dwóch jeszcze dodatkowych osobników.

- Ooooo bracia Salvatore jak miło. - Uśmiechnęłam się od razu i przyjęłam wyciągniętą rękę Raidera. Vald jako dżentelmen zaproponował mojej przyjaciółce.
Już po chwili staliśmy wszyscy obok siebie, a na moje barki został narzucony ręcznik. Spojrzałam w zielone oczy i podziękowałam skinieniem głowy.

- Kochani to jest Raider i Vald Salvatore, przyjaciele Alvaro. Stwierdziłam że od razu wam przedstawię, by nie było żadnych niedomówień.

- Jo ziomale, przyjaciele Mari to nasi. Jestem Ninio, ta piękna brunetka, którą uratowałeś to moja dziewczyna Alya, pana blondyna poznaliście. A ta kruko-czarna piękność to Kagami.

 - Miło Ja jestem Raider młodszy bliźniak tego obok.

- Ja ci dam tego obok frajerze.

To była chwila, kiedy Vald popchnął Raider i teraz ten wpadł do wody. Wszyscy się zaśmialiśmy, teraz ja podeszłam do krawędzi i wyciągnęłam swoją dłoń. Patrzyłam jak się wynurza i jak poprawia swoimi dłońmi włosy. Nie powiem zrobiło mi się gorąco na ten widok. Chyba nawet aż za bardzo, nawet nie zauważyłam kiedy podpłynął a jego dłoń zamknęła mi buzię.

- Przyjmę to jako komplement wasza wysokość.- Jego ciepły oddech, owiał moją szyje jak szeptał.

To słońce chyba za bardzo dziś grzeje, strasznie gorąco. Po chwili stał już obok mnie i wyciągnął dłoń bym i ja wstała. Dzięki Ci bastet za długie włosy za którymi się schowałam.

- To co robimy kochani. - Spojrzałam na swoją przyjaciółkę, która mówiła wyraźnie swoim spojrzeniem że pogadamy potem.

- To może meczyk piłki wodnej. - Spojrzałam na kagami, by po chwili dostał się okrzyk radości. Też w sumie uśmiechnęłam się na ten pomysł. Dalej ukrywając za kurtyną włosów.
Tak myślałam, dopóki nie poczułam chłodnych placów Kagami na swoim policzku.

- Jesteś strasznie czerwona Marinette, nie masz gorączki. I tak oto sposobem czułam spojrzenia wszystkich na sobie.

- Nic jej nie jest, to tylko trochę gorącego ciała. Prawda Marii.- Zabije go, ale przytaknęłam. - To co dziewczyny na panów.

- Już przegraliście frajerzy.- Nie ma to jak Alya.- Na bombę.- Pokręciłam rozbawiona głową.- Marinette teraz ty.

Jak najbardziej tak. Szybko wskoczyłam na strzałkę, aby pobyć pod wodą, moje policzki potrzebowały się ochłodzić. Wynurzyłam się zarzucając włosy do tyłu.

 - Daje 10/ 10

- Ja daje 9/10

 - 8/10

 - Co za co 8 Adrien.

 - Bez stanika dałbym 10.- Frajer pokazałam mu środkowy palec.

- Aj Marinette wiesz gdzie możesz wsadzić sobie ten palec. - Ta sytuacja go bawiła, zabije go zamiast Raidera.

 - Nie wiedziałem że mamy taką stroną królo..- Szybko się znalazłam przed nim, wychylając z basenu zasłoniłam usta.

 - Nawet się nie waż kończyć Raider, bo jak Bastet kocham będziesz miał szybką kastrację.

Na dowód moich słów, szybko chwyciłam go za tył głowy i wrzuciłam do basenu.
 Plusk był duży, i śmiechu też wiele. Nawet nie zauważyłam kiedy nagle znalazłam się w jego objęciach. Niech mnie Bogowie mają w swojej opiece błagam.

Jego silne ramiona oplotły moją talię, moje drobne znalazły się na jego barkach.
Ta piękna zieleń, która teraz sprawiała że się gubię.
Jak na mnie to za dużo impulsów na bank.
To była chwila, kiedy poczułam delikatną muśnięcie które miało być pytaniem.
To ja pogłębiłam ten pocałunek, za moje zachowanie powinnam w piekle się smażyć. Gdzieś w tym tle słyszałam wiwaty i coś tam jeszcze. Ta walka o dominację, to mocniejsze przyciągnięcie, ta pasja którą on w to włożył. Tak jak się połączyły tak się odsunęły by nabrać oddechu.

- No no no, to co wygrywamy walkowerem. - Zerknęłam tylko na Nino, którego po chwili podtapiała Alya.

 - Po woli rozumiem czemu Alvaro Cię tak pragnie.- Od razu wróciłam spojrzeniem do niego. Odsunęłam się od niego na długość ramienia, ale jego ramiona nadal oplatały moja talię.
 - Wiesz że on nie zasługuje za ciebie prawda. - Irytację miał wypisaną na twarzy, nie podobał mi się tok rozmowy w którym ona szła.

 - A ty niby zasługujesz?- Zobaczymy co odpowie, widziałam jak marszczy brwi i się zastanawia.

 - Nie wiem tego, ale wiem że jestem na pewno lepszy. Raczej nie zapomniałaś co robił przez ostatnie trzy dni rejsu.- Zamarłam, nie chciałam do tego wracać, przygryzłam wargę i spojrzałam w dół miałam idealny widok na jego tors. - Nie powiesz mi że nie zabolało Cię jak go przyłapałaś z tą ..

- Wystarczy, nie musisz tego mówić. Sama byłam tego świadkiem. - Oparłam swoje czoło o jego bark, czułam jak mnie mocniej przyciąga. - Nie mów już tego proszę. Pomyliłam się, nie powinnam, ale jednak ja.- Nawet nie wiem kiedy zaczęły lecieć moje łzy, znowu przez niego.

- Nie płacz, weź wdech.

 - Chwila co...Po chwili byłam z nim pod wodą, otarł moje policzki po czym znowu delikatnie musnął moje usta. następnie pociągnął mnie w górę.

- Co to miało być.- Zaczęłam delikatnie kaszleć, przez to że napiłam się trochę tego chloru. - Całkowicie Ci odbiło, ty ...

- Nie za dobrze się bawicie. Kurwa, spojrzałam na Raidera teraz wiem czemu to zrobił.

Słowa niby nijakie ale przez jego głos to jakby milion sztyletów było. Odwróciłam się by następnie zmierzyć bardzo umięśnionego, opalonego, przystojnego i cholernie niebezpiecznego typka. Oczy czarne jak noc, wierciły we mnie dziurę, cholera co on tu robi.

- Alvaro, skończyłeś sprzątać. - Nie dam mu się, za nic kurwa mu się nie dam. Nie spuszczę spojrzenia, niech się wypcha debil jeden. Widziałam jak mnie obserwuje, jak marszczy brwi a jego oczy cisną pioruny. A ja jakby nic, wychodzę z basenu, nakładam sobie ręcznik na ramiona i bezceremonialnie się na niego gapie.

- Tak skończyłem sprzątać, jeśli Cię to bardzo interesuje.

- Uuuuu ktoś tu ciśnie jadem, całowałeś jakiegoś węża ostatnio że tyle go masz. W tle dało się usłyszeć parsknięcie i delikatny śmiech. Cóż atmosfera wokół nas była coraz bardziej gęsta, sztyletowaliśmy się na spojrzenia.

 - Alvarooooo łap mnie.- To była sekunda, jak Aleks z premedytacją i wielką radością wskoczył na Alvaro i oboje wpadli wywołując niemałą falę w tym basenie.

- Co to kurwa było.- Spojrzałam na swoje lewo, gdzie obok był Adrien. - Nie trawię gościa, ale tego drugiego to chyba polubię.

 - Jakim cudem jesteś obok mnie, byłeś tam.- Patrzyłam na niego w szoku, a nawet odwróciłam się w jego kierunku. Nie patrząc na to kto kogo topi w tym basenie.

On tylko puścił mi oczko i uśmiechnął się w tym swoim i bardzo mi znanym stylu. Po chwili złapał mnie za rękę i poprowadził w sobie znanym kierunku.

- To co jakiego chcesz drinka mała. - Zaśmiałam się na jego zabawny ruch brwiami.

 - Hey barman, dla tej pięknej pani poproszę cos słodkiego a zarazem i gorzkiego. Chce by jej drink przypominał komedie z dramatem. - Spojrzałam na krzesełko obok bo czułam jak ktoś się dosiada. - Oooo dla tej drugiej pięknej pani, coś słonego z dozą pikanterii, zgadza się Kagami.

Wiedziałam że  nie uśmiecha mu się do małżeństwa, Adrien jak na niego jest wyjątkowo miły dla Kagami. Pasują do siebie albo takie dają wrażenie. 

- Dla mnie poproszę coś mocnego z dozą słodkości i gorzkości..

- Jak twoje życie.- Rzuciłam rozbawiona.

 - Nie przerywaj mi kobieto jak dorosły zamawia. - Wytrzeszczyłam na niego oczy i prychnęłam.

 - Dla tego o tam mulata poproszę coś delikatnego a zarazem z nutką kwaśnego by mógł być w stanie zaspokoić tą panią obok.

- Kurwa stary jak tak możesz przyjacielowi robić. Nie powiem zaśmiałam się.

- Dla tej pani obok niego coś mocnego z nutą słodyczy i kwiatu niech sie upije wredota żeby ona nie mogła.

- Pierdol się Agreste ty wredna szujo. Nie śmiej się Mariii widzę jak zasłaniasz usta.

 - Natomiast dla tych dwóch podobnych panów będzie mocne z nutą czegoś ekscytującego.
 - Na jego słowa odwróciłam się i faktycznie czworo moich ochroniarzy było obok nas.

- Dla tego blondyna, którego polubiłem jakąś wyjątkową niespodziankę.

- No i to się nazywa konkretny gościu. Też już cię lubię stary. - Patrzyłam jak podchodzi i tarmosi włosy Adriena.

- A dla tego pana co licho zaraz go strzeli, coś mocnego, kwaśnego, gorzkiego i słonego. Zrozumiał pan moje zamówienie.

 - Tak oczywiście, zaraz będzie gotowe. Patrzyłam rozbawiona, jak Adrien z Aleksem się wygłupiają.

- Nawet jest słodki. - Spojrzałam od razu na Kagami. Patrzyła na mnie bardzo uważnym wzrokiem.

 - Nie znamy się zbyt dobrze, ale widzę że coś Cię trapi. Z czym się wahasz?

Patrzyłam na nią w szoku, ale raz kozi śmierć. Otwierałam usta, ale barman postawił tacę z drinkami. Adrien od razu ją chwycił i wszyscy udaliśmy się do stolika.
I tak przy drinku, potem drugim już nawet rozluźnieni, trzeci i czwarty dla towarzystwa.
No cóż albo teraz albo nigdy.


 - Hey kochani, mam pytanie. - Zrobiłam pauzę i czekałam aż każdy zwróci na mnie swoje spojrzenie.- Jak waszym zdaniem lub opinii powinien być król. 



***********************************************************************************************

Witam moje perełki

Jest i kolejny rozdział, niedługo będzie i następny. 
Mam nadzieję że wam się spodoba. 


* Miracullum* Zakazane SerceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz