w malinowym chruśniaku

87 12 48
                                    

♡ takashi wciąż z sentymentem wspominał ich pierwsze spotkanie, kiedy to [imię] pojawiła się niespodziewanie za nim z książką w ręku i bojowym spojrzeniem na twarzy, gotowa bronić swojego terytorium

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

takashi wciąż z sentymentem wspominał ich pierwsze spotkanie, kiedy to [imię] pojawiła się niespodziewanie za nim z książką w ręku i bojowym spojrzeniem na twarzy, gotowa bronić swojego terytorium. tak, chłopiec ją podsiadł.
i b o g o w i e, wyglądała wtedy tak ładnie, pomyślał. chociaż sądząc po grymasie poszkodowanej, powinien nieco bardziej okazać skruchę. więc po tym, jak ustąpił jej miejsca, uśmiechnął się przepraszająco.

oczy błyszczały mu wesoło, a uniesione kąciki ust, które szczerząc się, może ciut za bardzo jej pokazał, odrzuciły uczennicę daleko stąd. spotkał ją z rozbawieniem, a nie była na to gotowa; żaden kolega ze szkoły nigdy nie spojrzał na nią w t e n sposób. było to niepokojące i przez chwilę zgubiła się w sposobie, w jaki powinna usiąść, szukając ławki speszonymi ruchami rąk. podręcznik spoczął na kolanach.

takashi pamiętał też to jedno spotkanie, tak nagłe i szybkie, że mógł skupić się tylko na zorganizowaniu wszystkich do wspólnej gry na automatach. baji, mikey, draken i pah-chin. on z [imię]. kiedy trzy dwuosobowe drużyny zostały utworzone, podążył za nią do wygranej. krzyczała, jakby spełniła wszystkie ze swych najskrytszych marzeń i będąc tak pochłoniętą wewnętrznym piskiem, nie zauważyła nawet własnego partnera, dopóki ten nie stuknął ją lekko w ramię.

— [imię]? — nade wszystko spokojny, trzymający w ryzach emocje mitsuya rozpłynął się w sposobie patrzenia na nią.

— hm? — a biedna dziewczyna z trudem zdążyła stłumić odgłos zaskoczenia, gdy się odwróciła. był tak blisko. z a blisko.

zawstydzone spojrzenie pojawiło się na rysach świeżo upieczonego gimnazjalisty.

— wiem, że to naprawdę znikąd, ale... chciałabyś może pójść ze mną na randkę? — [imię] otworzyła i natychmiast zamknęła usta, czując, że kręci jej się w głowie. czy to faktycznie się działo? a może był to kolejny z jej pokręconych snów.

— tak? to znaczy, chyba tak. nie, na poważnie tak! — wykrztusiła już o wiele bardziej stanowczo, niż wcześniej. twarze pyliły im się w czerwieni zażenowania.

manjirō za to, nie chciał tego usłyszeć.

niektóre rzeczy lepiej było zostawić głęboko we wspomnieniach; to była jedna z tych rzeczy, którą sano tam pogrzebał.

na ich pierwszą randkę takashi zabrał ją do znanej im obu kawiarni na mieście. w połowie rozmowy pochylił się nad nią, aby wytrzeć smugę bitej śmietany z kącika jej ust, przez co [nazwisko] nie tylko się zarumieniła, ale również poczuła eksplozję tysiąca różnorodnych emocji w żołądku.

chłopak dopiero po momencie zastanowienia zdał sobie sprawę z tego, co zrobił. twarz zarumieniła mu się tak, że wyglądała niczym wisienka na czubku ich deseru. przeprosiny wypowiedział ze skruchą, wycierając palec o serwetkę. b o g o w i e, chyba się zakochałem, pomyślał, wpatrując się w rówieśniczkę, kiedy ta zakładała za ucho kosmyk włosów.

reszta spotkania poszła tak dobrze, że przez resztę tygodnia ciężko im było, nie kradnąc sobie spojrzeń nawzajem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 24, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

nasze letnie dni , sano manjirō x f!reader [tokyo revengers]Where stories live. Discover now