rozdzial 5

717 22 0
                                    

Rano obudziłam się w koszmarnym nastroju. Wstałam, sprawdziłam co z dziećmi, wciąż słodko spały. Wczorajszy, a właściwie dzisiejszy dzień był ciężki. Gorączka nie spadała długo i musiałam zrobić im letnią kąpiel aż w końcu było na tyle znośnie, że cała trójka, wykończona zasnęła, a ja chwilę po nich.
Amanda zaraz wróci, dziś wzięła wolne, żeby mi pomóc. To najlepsza przyjaciółka jaką mogłam sobie wymarzyć. Zawsze była, jest i będzie, nie zależnie co się stanie. Wspierała mnie gdy dowiedziałam się o ciąży i kiedy moja matka wywaliła mnie na zbity pysk, stwierdzając, że mam iść do tego który zrobił mi te bachory lub mogę wrócić jak usunę ciążę. Nie usunęłam,  nie mogłam pozbawić życia trójki dzieci, kim bym była żeby im odbierać życie. Wzięłam na siebie odpowiedzialność za to co zrobiłam i poszłam w jedyne miejsce, bezpieczne miejsce, do mojej Am.
- jak tam Ali, wstałaś? Zrobiłam małe zakupy. Musimy coś jeść, a w lodówce jest tylko masło i stary ser.
- AM nie wiem jak się odwdzięczę za to co dla nas robisz... zwolnili mnie. Powiedziałam z taką smutną miną, jak zbity pies.
- ale jak to zwolnili? Za to, że musiałaś wyjść bo miałaś chore dzieci. To nie ludzkie.
- nie AM, nie za to. Za to że mam prawie dwadzieścia lat i jestem tak jakby wciąż nieletnia, szef, tak poznałam samego szefa, powiedział, że to klub wytrawny, czy jakoś tak i nie mogą zatrudniać małolat. W sumie to miał na myśli.
- a to skurwiel. Powiedziałaś mu jaką masz sytuację? Że po prostu musisz pracować?
- nie. Amanda, ja go znam...
- jak to znasz? Skąd?
- to Adam, ten Adam
- Adam. Chcesz powiedzieć, że facet który cię zwolnił jest tym Adamem z którym... ojejku to super. Ali musisz mu powiedzieć o dzieciach
- ciekawe jak. Co mam mu powiedzieć. Hej Adam wiesz, w sumie to pieprzyliśmy się i było cudownie, aż do tej pory to pamiętam, ale zrobiliśmy sobie niespodziankę w postaci trzech pięknych, zielonookich dziewczynkach. Może zechciałbys je poznać. Amanda jak to brzmi...
-  no ale to prawda. Macie dzieci i nic tego nie zmieni. Czas żeby się dowiedział.
- Tak wiem. Ale może on ma żonę i dzieci. Jest w końcu ode mnie sporo starszy. Przez ten czas mogło się zmienić wiele.
- trzeba to sprawdzić Ali. Najlepiej spytać
- Ta Jasne. Już lecę
Najpierw muszę znaleźć nową pracę...
To nie będzie proste. Kto chciałby przyjąć matkę z trójką dzieci.
Moje życie nigdy nie było łatwe. Najpierw matka, która była w domu tyranem, ojciec odszedł kiedy byłam mała, nic dziwnego z taką kobietą nikt normalny na dłuższą metę by nie wytrzymał, ja też miałam się wyprowadzić jak skończę osiemnastkę i pójdę do collegu. Wyszło jak wyszło.

Nagle rozdzwonił się mój telefon, podbiegam szybko, żeby nie obudził dzieci. Kto to może być? Nikt do mnie nie dzwoni
- halo
- dzień dobry Ali. Tu Mary. Szef prosi żebyś wpadła, chciałby jeszcze z tobą porozmawiać
-  och ok. A kiedy?
- teraz jak to się wyraził. Najlepiej zaraz
- dobrze będę za 30 min
- Kto to? Pyta Amanda.
- z pracy. Szef prosi, a raczej rozkazuje żebym zjawiła się w pracy, chce ze mną pogadać.
- no to leć, na co czekasz. Przemyślił pewnie i chce cie jednak zostawić.
- akurat
- oj nie marudź, ubierz się w kiecke to zawsze działa.
-nie będę się stroić
- ubieraj się powiedziałam i nie marudź

30 min później, w kiecce, butach na obcasach i pomalowana jak pinda, idę na spotkanie z Adamem, szefem wszystkich szefów w tym cholernym klubie, z którego mnie wywalił.
- cześć, mówię do sprzątaczki
- cześć, Szef jest u siebie, uważaj jest mocno wkurwiony, od rana krzyczy na Mary i każdego kto przechodzi.
- świetnie nie ma to jak iść do paszczy złego lwa

Pukam i nie czekając na zawołanie wchodzę.
- nie pozwoliłem wejść
- cześć, mówili że mam wpaść, więc jestem
- widzę, ale czy pozwoliłem wejść? Dobra nie ważne. Siadaj i zamknij drzwi
- mhm
- Przemyślałem to i owo. Zostaniesz przywrócona do pracy, ale nie myśl sobie, że pozwolę Ci tańczyć na pieprzonej rurze, jesteś stanowczo za młoda na takie akcje. Zostaniesz sprzątaczką. Pasuje Ci?
- Tak, tylko, że ja mogę pracować tylko w nocy
- czemu,? Co robisz przez cały dzień?
- uczę się... kłamie. Nie mam odwagi powiedzieć mu, że stworzyliśmy coś najwaspanialszego na świecie. Zwyczajnie boję się, że powie, że to nie jego biznes.
- ok. To będziesz pracować od dwudziestej
- dobrze, dziękuję
- Ali, słonko... Nie widzieliśmy się tyle czasu. Wciąż o tobie myślałem. Podchodzi do mnie i kładzie mi rękę na udzie. Zbliżając usta do moich warg.
- wciąż myślałem o tej wspólnej chwili, nie mogłem o tobie zapomnieć, tych oczu, tych jęków, twojej cipki, zaciskającej się na moim fiucie. I twojego głosu...
- powiedz słonko, czy ty też o mnie myślałaś,  czy chciałaś mnie...
- Adam przestań, wiele się zmieniło od tamtego czasu, ja się zmieniłam, jestem inną dziewczyną, nie tą siedemnastolatką fruwającą nad ziemią, spadłam i mocno się poobijałam... już nie latam. Mówię to z płaczem, bo faktycznie kiedyś chciałam fruwać,  lecieć i sparzyć się jak Ikar, ale życie to nie bajka, ja nie jestem księżniczką.
odsuwam się od niego ,mąci mi w głowie, a teraz, zwłaszcza teraz porzebuje silnej woli, żeby znowu nie ulec, bo co będzie jak np. Złamie mi serce,  czy się pozbieram. Wcześniej to był tylko jeden numerek, dość szybki ,nie zakochałam się... myślałam o nim po tym wszystkim, byłam gówniarą, on był dorosły, nie mieliśmy szans na wspólne, dobre zakończenie. A potem okazało się że coś jednak nas połączyło na wieki, wieków...

- muszę iść już... Mam jeszcze coś do załatwienia. Przyjdę na dwudziestą. Do pracy. Cześć. Wstaje tak szybko, ,że lekko się chwieje, to od nadmiaru emocji. Adam łapie mnie w pasie i nie chce puścić, patrzy na mnie tak jak kiedyś, jak wtedy przy tej scianie, jakbym była jego kołem, tratwą. Muszę się otrząsnąć. Puszcza mnie, otwieram drzwi. Chce wyjść.
- Ali, słonko... wtedy to był najlepszy sex w moim życiu i choć nie ruszyłbym cię gdybym wiedział ile miałaś lat, to wiedz, że nie żałuję... od tamtej chwili codziennie śnią mi się twoje oczy wpatrujące się we mnie z tą dziką satysfakcją. Nie dam ci teraz odejść ode mnie... już nie...

TO BYŁ BŁĄD...Where stories live. Discover now