rozdzial 6.

670 19 0
                                    

Będę sprzątać w klubie, lepsze to niż nic. W pracy zjawiam się na czas, przebieram się w fartuch, to lepsze, znacznie lepsze, nie lubiłam pokazywać swojego ciała obcym facetom.
Zaczynam sprzątać, gabinety, sale. Nie długo zaczną wchodzić ludzie wiec musze się pospieszyć.
Kiedy już wymyłam nawet najmniejszy skrawek sali, poszłam sprzątać kible, to najgorsze w tej robocie, pijani w sztok faceci, leją gdzie popadnie, często nie bardzo trafiając do sedesu, nie mówiąc już o tym, że czasem zostawiają także inne rzeczy np. Gumki na podłodze... fuj...
Myje właśnie sedes gdy do kabiny wchodzi jakiś koleś, na wpół przytomny. Patrzy na mnie przez chwilę dziwnie, jakby nie bardzo wiedział co tu robię, to takie lekkie dejavi, tak poznałam Adama. Tylko, że wtedy nie czułam dreszczy strachu. Teraz boje się, z pijakami nigdy nic nie wiadomo.
Gostek patrzy na mnie, jakby nadal nie mógł się domyślić, że ja tu pracuje. Z przyjemnością nie wlewam domestosa i nie zmywam czyich szczylów z podłogi. Proszę, nikt z radością nie sprząta czyjegoś bałaganu. Myślę, że to jakaś kara dla mnie i ktoś wiedział co zastanę w męskim kiblu.
- pracuje, ta kabina jest zajęta idź gościu do drugiej, a najlepiej udaj się do pisuaru, tylko błagam traf w odpowiednie miejsce. Wiesz wceluj w sam środek.
- ok, ok... Nie przeszkadzaj sobie laleczko. Mnie tu nie ma.
Jezu, za jakie grzechy muszę słuchać jak jakiś palant szcza.
Wyszedł, uff. Teraz mogę skończyć to co zaczęłam i mogę pójść sprzątać do następnej toalety.
A następna w kolejce jest prywatna toaleta, czyli służbowa... ta jest zupełnie inna, praktycznie czysta, złote kafle, mienią się. Tu są nawet złote kible i złoty papier toaletowy z grawerem. Ktoś kto to projektował miał nieźle nasrane we łbie.
Tutaj nie muszę zostawać długo, wystarczy że szybko przetrę i umyje. I mogę iść. Iść do gabinetu szefa, tam niestety też jestem zmuszona posprzątać. 
Wchodzę więc powoli. No tak znów zapomniałam zapukać. Naszczeście nie ma go. To dobrze, nie będzie mnie rozpraszał swoim widokiem.
Zaczynam od ułożenia papierów w jednym miejscu. Potem odkurzam piekny, złoty dywan. Następnie wycieram kurze, nie ma tu za dużo rzeczy, żadnych zdjęć ani książek.

Skończyłam, trochę mi zajęło, myślałam że pójdzie mi jednak nieco szybciej, a jest już po siódmej. Teraz muszę się pospieszyć, Amanda zaraz zaczyna pracę. Nawet nie będę mogła się przespać, jestem cholernie zmęczona. To nie jest praca łatwa jak tańczenie przy rurze. Tam tylko wywijasz dupą a tu musisz się sprężać, bo będziesz sprzątać aż nie skończysz wszystkiego.

Do domu docieram na ósmą. Nie mogłam iść szybciej. Musiałam uważać przy przechodzeniu przez ulicę, jeszcze tego by brakowało gdyby coś mnie przejechało. Ziewam, jestem mega zmęczona, ale muszę zająć się moimi dziećmi, to takie małe robociki, które właściwie nigdy się nie męczą.  Prześpię się jak one pójdą na drzemkę.
Bawię się więc z biancą, Sarah i lily... ich ojciec powinien się o nich dowiedzieć. Ma prawo wiedzieć, a one mają prawo poznać go. Postanawiam, że powiem Adamowi, będę znowu Alice Jordan tą którą nic nie złamie i będę odważna...

TO BYŁ BŁĄD...Where stories live. Discover now